ECHA NASZYCH PUBLIKACJI:
Najważniejszy aspekt, który powinien zostać należycie wyjaśniony to słowo „cock”, które to autorowi w/w artykułu, jego „kolegom po piórze” i bliżej nieokreślonym tłumaczom, którzy nawet nie są przedstawieni z imienia i nazwiska, kojarzy się z penisem. Obawiamy się, że opinia pana Kamińskiego nie należy do obiektywnych, lecz przyjmuje, jak dalej wykażemy, jednostronny i skrajny kierunek.
A zatem według specjalistów z Biura Tłumaczeń „Eto” angielskie słowo „cock” nie powinno kojarzyć się przyzwoitym ludziom z niczym innym jak z kogutem. Za przykład może posłużyć wypowiedź Pana Ian’a Carr-de Avelon Kierownika Działu Języka Angielskiego w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, który jest rodowitym Anglikiem, i co więcej, który też nie kojarzy sobie słowa cock, które zostało użyte w tłumaczeniu Dnia Koguta, z penisem, lecz kojarzy je najzwyczajniej w świecie z kogutem: „Wyraz cock w języku angielskim ma szereg zastosowań, po pierwsze cockiem określa się według wszystkich słowników i encyklopedii koguta, jak również popularnie używa się wyrażenia „weather cock”, żeby określić koguta wskazującego kierunek wiatru na wieży kościoła, wyraz „cock” również oznacza zawór czy zasuwę, co więcej w północnej Anglii wyraz ten jest używany jako zdrobniałe określenie kolegi czy koleżanki, a pytanie: How are you doing, cock? („Jak się masz, kolego?”) jest powszechnie używane w tej części Anglii. Powyżej wymienione użycia słowa „cock” są powszechnie akceptowane przez angielskie społeczeństwo i z całą pewnością nie są uważane za słowa wulgarne. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby słowo to było powszechnie używane przez rodowitych Anglików i w ich obecności”. Warto też dodać, że Pan Ian udzielił nam porady za darmo.
Jesteśmy też zdania, że skojarzenie angielskiego słowa „cock” ze słowami powszechnie uważanymi w polszczyźnie za obraźliwe, przyjdzie na myśl mniejszości, ale widocznie nie można też zapomnieć, że zawsze i wszędzie istnieje ta mniejszość, której wszystko będzie kojarzyć się z seksem i niecenzuralnymi treściami. Innymi przykładami wyrazów, które poza kontekstem mogą się dwuznacznie kojarzyć, to: pedał, szprycha, suka, maciora, trzepać czy rżnąć. Pan Ian Carr-de Avelon podaje również inne angielskie słowo, które również w pewnych kręgach może być kojarzone z penisem, a jest to nazwisko „Johnson”, lecz chyba nie jest ono w ten sposób postrzegane przez większość społeczną, gdyż nikt z posiadaczy takiego nazwiska nie próbuje go zmienić, a co więcej, jest ono bardzo popularne w Anglii. Znana na całym świecie firma kosmetyczna Johnson & Johnson też nie czuła potrzeby, żeby zmienić swoją nazwę ze względu na możliwość złych skojarzeń. W tym miejscu należałoby dodać, że wyraz „cock” jest również bardzo popularnym nazwiskiem w krajach anglojęzycznych i nikt z jego posiadaczy nie próbuje go zmienić, co oznacza, że chyba nie jest obraźliwe?
Warto też wspomnieć, że miasto partnerskie Oławy - Czeska Trzebowa na swojej oficjalnej stronie internetowej również deklaruje, że ma w herbie „cock a” (<http://www.ceska-trebova.cz/eu/?sablona=eu_mirror_of_history>) i najwyraźniej nie jest to fakt rażący dla czeskiego społeczeństwa. Co więcej miejscowość Kurów również posiada w swoim herbie „cock a” <http://www.freebase.com/view/en/coat_of_arms_of_kurow>
Inne przykłady wykorzystania słowa „cock” w opisach herbów znajdziemy na stronach: <http://www.freebase.com/view/en/coat_of_arms_of_kurow>
<http://www.allfamilycrests.com/c/cocks-family-crest-coat-of-arms.shtmln>, <http://www.allfamilycrests.com/c/cocks-family-crest-coat-of-arms.shtml>
Podsumowując, uważamy, że użycie słowa „cock” nie jest wulgarne i obraźliwe. Nie jest też konieczne zastąpienie go słowem pochodzenia amerykańskiego „rooster”, które to nie jest zbyt powszechnie stosowane w Europie. Apelujemy o odrobinę zdrowego rozsądku oraz o niewysnuwanie daleko idących i bezpodstawnych opinii. Pragniemy także wyrazić ubolewanie nad faktem, iż Urząd Miejski w Oławie oraz jego Urzędnicy zostali w tak brzydki sposób zaatakowani, zresztą niesłusznie. Należy dodać, że pan Jerzy Witkowski po otrzymaniu naszego tłumaczenia miał wątpliwości, co do naszego tłumaczenia słowa „kogut”, ponieważ w dotychczasowej praktyce Urzędu Miejskiego stosowano słowo „rooster”. Jednak my zdecydowaliśmy się na zastosowanie w tłumaczeniu słowa „cock”.
Z poważaniem
Zespół Tłumaczy Biura Tłumaczeń „Eto”
*
Od autora:
W swoim felietonie wyraźnie napisałem, że dobrze nie znam języka angielskiego, a moje wątpliwości wzięły się z prób przetłumaczenia polskiej nazwy „Dni Koguta”, co zleciliśmy dwóm niezależnym tłumaczom przysięgłym z dwu wrocławskich szkół, niepowiązanych z Oławą, z których każdy unikał słowa „cock”, używając w tym miejscu słowa „rooster”. Dlaczego tak robili? O tym właśnie był felieton. Czy bezpodstawny, jak pisze anonimowy zespół tłumaczy z biura tłumaczeń „Eto”? A czymże w takim razie - jeśli nie podstawą do wydawania opinii - jest zdanie tłumacza przysięgłego? Przecież właśnie za to biorą (bierzecie) pieniądze i przystawiają (przystawiacie) pieczęć „tłumacz przysięgły”. Skoro na urzędowej stronie raz widzę „The Cock Holiday”, innym razem te same „Dni Koguta” przetłumaczono jako „Cock s Day” (oba tłumaczenia tego samego zespołu tłumaczy?), mam prawo pytać, jak ostatecznie powinno być.
Zespół niczego więc nie prostuje, a jedynie przedstawia swoją opinię, jako strona zainteresowana, bo - jak widać - odpowiadająca (za darmo?) za urzędowe tłumaczenie, które jednak inni tłumacze jakoś kwestionują (tłumaczenia ze stosownymi pieczątkami do wglądu w redakcji). I dobrze. Swoim felietonem zasiałem wątpliwość, o resztę niech się spierają fachowcy-językowcy.
Pozdrawiam
Jerzy Kamiński
Napisz komentarz
Komentarze