Na rozmowę przy „okrągłym stole” o przyszłości piłki nożnej w Oławie i w powiecie oławskim zaprosili działaczy, trenerów, piłkarzy i kibiców radny Rady Miejskiej Witold Niemirowski oraz Zbigniew Szwarc - były gracz MKS Oława, do niedawna pracownik działu marketingu we wrocławskim Śląsku. - Zareagowaliśmy na sugestie prezesa MKS Oława Jerzego Woźniaka, który wczesnym latem tego roku nawoływał władze miasta do zwołania „okrągłego stołu” - mówią inicjatorzy.
Reklama
'- Inwestycje na stadionie i gruby budżet MKS SCA Oława - to dwie najważniejsze kwestie, o jakich mówiono w Sali Rycerskiej 3 grudnia, podczas debaty o przyszłości oławskiego futbolu
Oławski „okrągły stół” odbywał się niemal w tym samym czasie, jak ogólnopolski, zwołany w Warszawie z inicjatywy znanej stacji telewizyjnej, sponsorującej rozgrywki Ekstraklasy. Zauważył to jeden z pierwszych dyskutantów, który przybył w czwartkowe popołudnie do Sali Rycerskiej - Paweł Nabiałczyk. Były trener oławskich juniorów zwrócił też uwagę na problem niewłaściwego szkolenia młodych piłkarzy nie tylko w Oławie czy w powiecie oławskim, ale w całej Polsce. Jedną z przyczyn upatrywał w bardzo niskim wynagradzaniu trenerów grup młodzieżowych. Inną widział w zbyt częstym angażowaniu młodych piłkarzy do stałych rozgrywek, także seniorskich. - Taki utalentowany chłopak jest czasami ponad miarę eksploatowany, potem z tego powodu łapie ciężką kontuzję i bardzo szybko kończy świetnie się zapowiadającą karierę…
O szkoleniu młodych zawodników w MKS SCA Oława mówił trener Zbigniew Isel, od pewnego czasu koordynujący te działania w oławskim klubie. Wspomniał o rosnącej liczbie dzieciaków, chętnych do uprawiania piłki nożnej: - Zdarza się, że nie nadążamy za takim zapotrzebowaniem, bo nie mamy w klubie wystarczającej liczby trenerów. To też się odbija na poziomie sportowym naszych najmłodszych piłkarzy, z grupy żaków, którzy wyraźnie przegrywają rywalizację z rówieśnikami trenującymi we wrocławskich klubach.
Włączając się do dyskusji na ten temat, prezes Jerzy Woźniak przypomniał, że to za jego kadencji jako szefa Miejskiego Klubu Sportowego Oława znacznie wzmocniono dział szkolenia młodzieży, m.in. poprzez zgłoszenie drużyn orlików i młodzików do rywalizacji na szczeblu dolnośląskim. - Te nasze najmłodsze zespoły uczestniczą w systematycznych rozgrywkach i jeżdżą na mecze nie do Marcinkowic, czy Wiązowa, jak było dotychczas, lecz do Legnicy, Głogowa i Jeleniej Góry, i nie tylko raz na miesiąc czy kwartał, ale średnio co dwa tygodnie. Chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać, że to znacznie powiększyło koszty działalności klubu w części dotyczącej szkolenia i utrzymania drużyn młodzieżowych.
Na te żale prezesa zareagował burmistrz Franciszek Październik: - Już raz złożyłem zarządowi klubu propozycję przejęcia wszystkich drużyn młodzieżowych przez Oławskie Centrum Kultury Fizycznej i ta oferta jest wciąż aktualna.
Ta wypowiedź spowodowała reakcję Jana Kownackiego, byłego prezesa i wiceprezesa MKS, obecnie pełniącego funkcję dyrektora sportowego: - Gdy przejęliśmy klub od pana burmistrza jako jednosekcyjny, piłkarski, to dostaliśmy w spadku długi po innych grupach, zwłaszcza po siatkarzach. Z wielkim trudem i kosztem wielu wyrzeczeń wyprowadziliśmy klub na prostą, a teraz chcecie nam zabrać to, co w nim najlepsze, czyli młodzież - nie podając kwot, jakie by nam ewentualnie przysługiwały z budżetu miasta na grupę seniorów. Przekażcie nam konkretne liczby, to usiądziemy do stołu i będziemy rozmawiać...
Na ripostę burmistrza Października nie trzeba było długo czekać: - Prowadziłem ten klub przez kilka lat i pewnie o tyle będę krócej żył. Przejmowałem go także z długami po innych, a konkretnie po kolarzach, którzy wtedy odeszli do Jelcza-Laskowic. Dopóki nie będzie jasnych i czytelnych zasad prawnych, regulujących sponsoring sportowy, to problemy zadłużeń w takich małych klubach jak nasz, zawsze będą występowały.
W odpowiedzi na pytanie niżej podpisanego, prowadzącego debatę, Franciszek Październik wyjaśnił, że na razie miasto nie przewiduje utworzenia z władzami klubu sportowej spółki akcyjnej. - Być może kiedyś w to wejdziemy, jeśli ustawodawca zezwoli lub nakaże - wyjaśnił szef miasta. Poinformował także o już realizowanych lub planowanych inwestycjach na stadionie miejskim i wokół niego. W ciągu dwóch lat pochłoną one 11 mln zł. Zakończono budowę trybun i elewacji hal sportowych, w najbliższym czasie ma ruszyć budowa boiska ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem treningowym, co ma kosztować ok. 3 mln zł. Mają być modernizowane wnętrza obu stadionowych hal oraz system ich ogrzewania. Ponad 4 mln złotych zapłaci miasto za przebudowę i modernizację ulicy Sportowej. W ramach tej inwestycji przewidziano także odnowę stadionowego ogrodzenia oraz budowę nowych miejsc parkingowych. Planowana jest także - na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego - budowa hotelu na miejscu obecnego targowiska zielonego. Te wszystkie zapowiedziane inwestycje mają dać szansę na utworzenie w Oławie centrum pobytowo-treningowego w czasie turnieju „Euro 2012”.
Kilku następnych mówców, w tym m.in. Zbigniew Szwarc, mocno w to powątpiewało. Obecnych na debacie bardziej niż „Euro 2012” interesowała jednak aktualna sytuacja organizacyjna i finansowa w MKS SCA Oława. Piotr Walęciak i Zbigniew Szwarc pytali szefów MKS o sprawę „przejrzystości” a raczej „nieprzejrzystości” klubowej kasy. Radny Piotr Regiec, który działa w zespole opiniującym dotacje z budżetu miasta dla organizacji i stowarzyszeń nie tylko sportowych, także chciał wiedzieć, jakim budżetem dysponuje nasz klub i jak on się ma do zasobów innych drużyn, rywalizujących z naszymi piłkarzami w III lidze? Odpowiedzi udzielił prezes Jerzy Woźniak i zaskoczył nią chyba wszystkich uczestników debaty: - W tym roku budżet naszego klubu zamknie się kwotą ok. 700 tys. zł, a w tym dotacja z miasta wyniesie 240 tys. zł. Prezes nie chciał jednak rozpisać owych 700 tys. zł „na czynniki pierwsze”, tłumacząc się m.in. poufnością, której domagają się niektórzy sponsorzy.
W przeciwieństwie do warszawskiego piłkarskiego „okrągłego stołu” oławska debata nie zakończyła się spisaniem protokołu uzgodnień. Witold Niemirowski zapowiedział kontynuację z udziałem przedstawicieli innych klubów oraz Starostwa Powiatowego, bo prezes Woźniak żalił się, że władze powiatu w żaden sposób nie chcą wspomagać MKS. - Być może na tej drugiej debacie trzeba będzie pomyśleć o spisaniu pewnych uzgodnień oraz o wytyczeniu terminów ich realizacji - mówił inicjator spotkania już po zamknięciu dyskusji, w kuluarowych rozmowach.
Krzysztof Andrzej Trybulski
Fot.: Piotr Walęciak
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze