W niedawnym wydaniu „GP-WO” prezes MKS SCA Oława Jerzy Woźniak zapewniał, że klub jest w świetnej kondycji finansowej. Mówił o zatrudnieniu znanego trenera, wyjeździe na zagraniczne zgrupowanie oraz o wzmocnieniach. Nic z tych rzeczy.
Reklama
Najpierw była wiadomość o zatrudnieniu Krzysztofa Pawlaka - kolejnego trenera z wielkim nazwiskiem. Potem dowiedzieliśmy się, że nasz trzecioligowiec wyjedzie na zagraniczny obóz, a skład zasili trzech Senegalczyków. Rzeczywistość okazał się zgoła inna
Nie ma Pawlaka, nie ma Woźniaka
Najpierw okazało się, że trener Krzysztof Pawlak nie dojedzie do Oławy, bo właśnie podpisał umowę z Arką Nowa Sól. Zapytani o to działacze MKS SCA wszystkiemu zaprzeczali i twierdzili, że Pawlak zawita 11 stycznia do Oławy. Tak się nie stało. Dowiedzieliśmy się również, że sytuacja finansowa klubu wcale nie jest tak wspaniała, jak była przedstawiana w niedawnym wywiadzie. Z wiarygodnych źródeł dowiedzieliśmy się, że trener Andrzej Leszczyński nie dostał wypłaty za dwa miesiące, czyli prawie od początku swojej pracy w klubie. Pieniądze, które miały dotrzeć do zawodników tuż po świętach, również nie dotarły. Zaczęło się powiększać grono zawodników i trenerów, którzy domagają się swoich pieniędzy.
Co na to prezes? Jerzy Woźniak mówił o sobie, że lubi zaskakiwać i zaskoczył wszystkich w sobotni wieczór, kiedy jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja z Górnego Śląska. Na oficjalnej stronie GKS Jastrzębie podano, że prezes MKS SCA Oława Jerzy Woźniak został dyrektorem sportowym w jastrzębskim klubie. Co więcej, obecny prezes Jastrzębia, Joachim Langer mówi wprost, że to nie przypadek i już od roku rozmawiał z Woźniakiem. - To znana postać naszym kibicom. Byłem z nim w kontakcie od roku. Poprosiłem go, by włączył się w pomoc i odbudowę klubu - wyjaśnia prezes Langer. - Przekazałem panu Woźniakowi wszelkie pełnomocnictwa. Na 25 stycznia zwołałem walne zebranie wyborcze członków stowarzyszenia MKS GKS Jastrzębie. Mogę zdradzić, że pan Woźniak jest najpoważniejszym kandydatem na objęcie funkcji prezesa. Wszystko to dla dobra klubu...
Co na to prezes?
Jerzy Woźniak potwierdził nam te doniesienia: - Funkcja dyrektora sportowego jest tylko przejściowa, bo docelowo mam objąć stanowisko prezesa w jastrzębskim klubie, w którym niegdyś występowałem jako piłkarz. To oznacza, że muszę zrezygnować z podobnej funkcji w Oławie, bo w myśl ustawy o sporcie kwalifikowanym, nie można jednocześnie szefować dwom klubom, działającym w strukturach tego samego związku sportowego. Propozycję przejścia do Jastrzębia otrzymałem już latem ubiegłego roku, ale wtedy odmówiłem. Ponowiono ją pod koniec 2009 roku. Podjęcie decyzji uzależniłem od rozmów z władzami Oławy. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia przeprowadziłem rozmowę z burmistrzem Franciszkiem Październikiem, z której wynikało, że nie ma szans na większe niż dotąd zaangażowanie miasta w klubowy sponsoring. Na podstawie dotychczasowej praktyki i po wstępnym przeanalizowaniu wpływów i wydatków za miniony rok uznałem, że będzie to oznaczało albo systematyczne zadłużanie klubu, albo obniżenie jego ambicji sportowych. Nie odpowiadało mi ani jedno, ani drugie rozwiązanie. Chcieliśmy, aby miasto zwiększyło dotację do 350-400 tys. zł, a my deklarowaliśmy drugie tyle od innych sponsorów. Wyliczyliśmy klubowy budżet na 2010 rok, i on wyniósł około 800 tys. zł. Przy pewnym reżimie oszczędnościowym mógł być zmniejszony do 600-700 tys. zł. Rzecz w tym, że nikt z nami nie chciał o tym rozmawiać. Nie zaproszono nas na komisję Rady Miejskiej, a na sesji przegłosowano bezkrytycznie to, co podyktował pan burmistrz.
Nie ukrywam, że moją decyzję o przejściu do Jastrzębia trochę przyspieszyła także owa nieszczęsna grudniowa debata na temat przyszłości oławskiego futbolu. Z wypowiedzi niektórych jej uczestników wynikało, że to ja jestem źródłem wszystkich nieszczęść oławskiego klubu. Moi krytycy będą teraz mieli okazję w pełni się wykazać i udowodnić, że potrafią lepiej poprowadzić klub, niż ja to dotąd robiłem. Chcę oddać władzę w klubie w cywilizowany sposób. Najpóźniej w połowie lutego powinno się odbyć walne zebranie członków, które wybierze nowe władze. Deklaruję, że do tego czasu mogę nadal prowadzić oławski MKS, chyba że już wcześniej znajdzie się ktoś chętny i odpowiedni na to stanowisko. Myślę, że w szukanie takiej osoby powinny się zaangażować władze miasta z panem burmistrzem na czele. Już wcześniej szef miasta co najmniej dwukrotnie deklarował, że w razie potrzeby przejmie wszystkie drużyny młodzieżowe pod skrzydła OCKF i myślę, że to podtrzyma. O utrzymanie szkolenia młodzieży w klubie nie musimy się więc chyba martwić. O tym jednak, czy młodzież będzie nadal szkolona w MKS, czy może w OCKF, powinny zadecydować nowe władze w klubie. A co będzie dalej z trzecioligową drużyną seniorów? Trudno dziś jednoznacznie powiedzieć. Plan przygotowań do rundy wiosennej jest opracowany. Na pewno zespołu nie poprowadzi Krzysztof Pawlak, bo po tym moim przedświątecznym spotkaniu z burmistrzem Październikiem dałem mu sygnał, żeby raczej szukał sobie innego klubu i z tego, co już wiem, podpisał umowę z Arką Nowa Sól. Został jednak w klubie Andrzej Leszczyński i on rozpocznie przygotowania do wiosennego sezonu, a czy je także zakończy - o tym pewnie zadecyduje on sam i ewentualny nowy zarząd klubu. Mało prawdopodobne jest, aby drużyna wyjechała na zgrupowanie do Turcji, które planowałem. O tym także powinny zadecydować raczej nowe władze klubu, a obawiam się, że zanim one się wyłonią, będzie już za późno. Nieprawdą jest, że mam jakieś zastawy pożyczkowe na kartach zawodniczych. Nikogo też z oławskich piłkarzy nie zabieram do Jastrzębia. Zawodnicy sami zadecydują, gdzie będą chcieli grać.
Do Turcji tak, ale GKS, a nie MKS...
Jeśli nawet zostałyby wyłonione nowe władze i zadecydowałyby o wyjeździe na zgrupowania, to i tak nie byłoby to możliwe. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - jak się dowiedzieliśmy, Woźniak szybko zaczął działać w Jastrzębiu i przebukował rezerwacje na piłkarzy GKS.
Czym jeszcze Woźniak przekonał do siebie włodarzy z Jastrzębia? Po pierwsze zadeklarował wsparcie finansowe. Być może pomoc finansowa popłynie z Oławy. Jak to możliwe? Prezes wiele razy mówił o prywatnych pieniądzach, włożonych w oławski klub. Podczas rozmowy z naszą gazetą pokazywał wpłaty, które określił jako pożyczkę dla MKS Oława. Być może właśnie teraz przyjdzie Oławie spłacać zadłużenie wobec prezesa Woźniaka. Drugą obietnicą złożoną w Jastrzębiu jest pomoc w przeprowadzeniu transferów nowych piłkarzy. Mają to być przede wszystkim trzecioligowcy z MKS Oława. Nie będzie to trudne, bo Woźniak przynajmniej do 25 stycznia (wtedy jest walne zebranie w GKS) będzie prezesem MKS Oława, więc z łatwością przeprowadzi transfery do swojego nowego klubu. Jeden z piłkarzy powiedział nam, że dostał propozycję przejścia do Jastrzębia. - Jest to bardzo korzystna oferta, ale raczej jej nie przyjmę. Najpierw prezes musiałby uregulować swoje zobowiązania w stosunku do mnie, wtedy mógłbym się zastanowić nad tą ofertą. Teraz po prostu już mu nie wierzę. Raz dałem się oszukać i nie chcę ryzykować po raz drugi - mówi piłkarz MKS Oława.
Nasz prezes zdążył już zapoznać się ze swoimi nowymi zawodnikami i z trenerem. - Człowiek ten ma pomysł na prowadzenie klubu i wyjście z zadłużenia. Dla nas oznacza to tyle, że w poniedziałek (11 stycznia) wznawiamy treningi - mówił "Gazecie Katowice" szkoleniowiec GKS Jan Furlepa.
Warto przypomnieć, że Woźniak miał podobne wizje naprawy naszego klubu niespełna trzy lata temu, gdy pojawił się w Oławie. Później objął prezesurę w MKS Oława, mówił wtedy, że robi to z sentymentu dla Oławy. Widać ten sentyment szybko zamienił na rzecz Jastrzębia.
Ewakuacja
W poniedziałkowe popołudnie przedstawiciele klubu: Jerzy Woźniak, Jan Kownacki oraz Andrzej Wisłocki spotkali się z burmistrzem Franciszkiem Październikiem i poinformowali, że zamierzają zrezygnować z dalszej działalności w MKS. Jak się dowiedzieliśmy burmistrz zapytał o termin walnego zgromadzenia oraz o przygotowanie sprawozdania finansowego przez zarząd. Prezes zapowiedział przygotowanie stosownych dokumentów. Obiecał też, że burmistrz będzie zaproszony na walne zebranie.
Wieczorem prezes spotkał się z piłkarzami i trenerem Andrzejem Leszczyńskim. Woźniak potwierdził swoje odejście z klubu oraz przywrócił Leszczyńskiego do funkcji pierwszego trenera. - Trochę skomplikowały się nasze plany. Byłem przygotowany do pracy jako drugi szkoleniowiec. Krzysztof Pawlak podpisał umowę z Arką Nowa Sól, a ja ponownie jestem pierwszym trenerem - mówi Andrzej Leszczyński. - Musimy trenować i przygotowywać się do rundy. Niestety nie wiem na jakich warunkach będziemy pracować i jakimi zawodnikami będę dysponował. Część chłopców powiedziała mi, że raczej odejdzie z klubu.
*
Jerzy Woźniak odchodzi z klubu, bo się boi, że będzie coraz bardziej zadłużany. To ciekawe, bo jak dotąd z każdej strony dochodzą głosy o niedopełnionych zobowiązaniach finansowych prezesa. Ile jeszcze takich trupów wypadnie z szafy? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że już niedługo zabraknie w MKS Oława Jerzego Woźniaka. Jego show na Dolnym Śląsku dobiega końca. Teraz zaczyna się nowy etap - Górny Śląsk. Co dalej? Może centrala?
Piotr Walęciak
(współpraca KAT)
Fot.: Krzysztof Trybulski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze