Po niespodziewanych i „niemiłych” porażkach - jak mówił o nich Dominik Wejerowski - z Pogonią Świebodzin i Łucznikiem Strzelce Krajeńskie, do pojedynku z Tęczą oławianie przystąpili z dużą wolą zwycięstwa. Widać to było już po pierwszych akcjach - szybkich, składnych i efektownych, chociaż dość długo nieefektywnych. Już w 5 minucie uderzył atomowo z ponad 20 metrów Mateusz Milkowski, a kilka chwil później powtórzył to Waldemar Gancarczyk, ale obaj nie trafili w bramkę. Potem solową akcję przeprowadził Tomasz „Solo” Kosztowniak, ale przy strzale został zablokowany. W 12 minucie bramka wisiała na włosku - po podaniu Milkowskiego wpadł na pole karne Łukasz Ochmański, minął zwodem dwóch obrońców i strzelił silnie po ziemi, lecz golkiper Tęczy instynktownie obronił.
Reklama
...a na murawie oławskiego stadionu „złoty sypał się kurz”. Słowa słynnego przeboju „Budki Suflera” pasują jak ulał do gry piłkarzy MKS, którzy w przedświąteczną sobotę rozgromili kostrzyńską Tęczę. Co więcej, gdyby Tomasz Kosztowniak, Mateusz Milkowski i Łukasz Ochmański mieli trochę lepiej ustawione celowniki, to wynik mógł być nawet dwucyfrowy
Chwilę później pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. Po potknięciu się Dawida Pożaryckiego popędził na bramkę MKS Przemysław Sorokulski, ale błąd młodego oławskiego obrońcy naprawił o rok młodszy kolega. Dominik Wejerowski - bo o nim mowa - przebiegł z prawej na lewą stronę boiska i ofiarnym wślizgiem wybił piłkę spod nóg napastnika Tęczy. - Tak mają chłopcy grać, bo wzajemna asekuracja jest kluczem do skutecznych działań defensywy - komentował po meczu tę sytuację trener oławian Andrzej Leszczyński.
Drugi kwadrans zaczął się od ataków gospodarzy. Najpierw z daleka strzelił Milkowski, ale Radosław Motykiewicz pewnie obronił. W 20 minucie oławianie przeprowadzili wzorową akcję. Zaczął Milkowski podaniem do Krzysztofa Gancarczyka, ten ruszył lewą stroną, przedrylował dwóch obrońców i podał ze skrzydła do Łukasza Ochmańskiego. Przewodzący w klasyfikacji trzecioligowych strzelców napastnik MKS nie zmarnował okazji i oławianie objęli prowadzenie. Nie upłynęły nawet 3 minuty, a mogło być 2:0. Z prawej strony podawał Tomasz Grabowski, lecz tym razem Ochmański nie trafił z 12 metrów. Po chwili jednak ”zmazał plamę” - idealnym podaniem obsłużył Milkowskiego, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę do siatki.
Dwubramkowe prowadzenie trochę uśpiło gospodarzy, co wykorzystali goście i groźnie skontrowali. Zza pola karnego uderzył silnie w dolny róg bramki Rafał Gajdemski, ale Radosław Florczyk świetnie interweniował, wybijając piłkę na rzut rożny.
Po tej akcji gra się uspokoiła i do przerwy nic ciekawego już się nie działo - poza sytuacją z 33 minuty. Dobrze dysponowany kapitan MKS Tomasz Horwat zapędził się wtedy pod pole karne Tęczy, gdzie rozegrał „klepkę” ze swoim imiennikiem Kosztowniakiem, a potem podał w uliczkę do Milkowskiego i Ochmańskiego. Obu naszych graczy uprzedził jednak kostrzyński golkiper. odważnie rzucając się im pod nogi.
W przerwie trener Tęczy przeprowadził aż 3 zmiany. To zamiast pomóc, zdezorientowało przyjezdną drużynę, zwłaszcza jej defensywę, która fatalnie interweniowała. Wynik długo się jednak nie zmieniał, co było „zasługą” oławian, a zwłaszcza Tomasza Kosztowniaka, który seryjnie marnował stuprocentowe sytuacje. Popularny „Solo” w 49 minucie nie trafił z 3 metrów do pustej bramki, a w 50 i 53 minucie przegrał pojedynki sam na sam z golkiperem Tęczy.
Wydawało się, że trzeci nieuchronny gol dla oławian padnie w 65 minucie. Szarżującego Krzysztofa Gancarczyka podciął wówczas w rogu pola karnego Przemysław Żdaniuk i arbiter podyktował jedenastkę. Egzekwujący ją Mateusz Milkowski strzelił zbyt nonszalancko i zamiast do siatki, trafił w słupek.
W końcu jednak rozwiązał się worek z bramkami. W 67 minucie, po podaniu od Kosztowniaka, na pole karne Tęczy wbiegł Krzysztof Gancarczyk i ładnym technicznym strzałem przelobował bramkarza. Dziesięć minut później Łukasz Ochmański zagrał przed pole karne do Waldemara Gancarczyka, a ten podwyższył na 4:0 pięknym mierzonym strzałem z około 20 metrów w samo okienko bramki Motykiewicza. Rezultat ustalił Marcin Wielgus, po indywidualnej akcji i uderzeniu zza pola karnego.
Pomeczowe komentarze
Radosław Rakociński - pomocnik i kapitan Tęczy
- Oławianie nas po prostu rozjechali i powinniśmy się cieszyć, że nie przegraliśmy dwucyfrowo. Mieliśmy co prawda też kilka okazji bramkowych, których nie udało się nam wykorzystać, a to mogło mieć znaczenie. Zwłaszcza wtedy, gdy wynik meczu nie był jeszcze przesądzony. Nie ulega jednak wątpliwości, że byliśmy dziś zdecydowanie słabsi. Mamy różne problemy w klubie: kadrowe, finansowe, a nawet polityczne, dlatego gramy tak trochę w kratkę - raz lepiej, raz gorzej. Z Oławą było fatalnie i dlatego nastrój w naszym autobusie nie będzie najlepszy, co dodatkowo smuci, bo przed nami wielogodzinna podróż powrotna do domu...
Dominik Wejerowski - obrońca MKS
- Odkuliśmy się dziś, i to chyba z nawiązką, za dwie ostatnie niemiłe porażki. Niektórzy już nas pogrzebali, a my po prostu dzisiaj zmartwychwstaliśmy. Zagraliśmy konsekwentnie od pierwszej do ostatniej minuty, a oprócz tego - co mnie szczególnie cieszy - w defensywie na zero. Zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej efektowne, bo sam Tomek Kosztowniak mógł strzelić co najmniej 3 gole, a do tego jedną bramkę powinien też dołożyć Mateusz Milkowski, który nie wykorzystał karnego...
MKS SCA Oława - Tęcza Krosno Odrzańskie 5:0
1:0 - Łukasz Ochmański (w 20 min.)
2:0 - Mateusz Milkowski (24)
3:0 - Krzysztof Gancarczyk (67)
4:0 - Waldemar Gancarczyk (77)
5:0 - Marcin Wielgus (85)
Kiedy, gdzie, dla kogo?
31 października 2009. Oława - stadion OCKF. Widzów ok. 150.
Sędziowali: Łukasz Sobiło jako główny oraz Jarosław Królikowski i Marcin Paszkiewicz - asystenci liniowi (Legnica).
Żółte kartki: Przemysław Żdaniuk (w 43 min.), Łukasz Markowski (73) - obaj za faule, oraz Krzysztof Gancarczyk (65) - za niezgodne z przepisami manifestowanie radości po zdobytej bramce.
MKS SCA Oława: Florczyk - Wejerowski, Horwat, Sikorski, Pożarycki - Grabowski (80 Kopek), W.Gancarczyk, Milkowski (80 Wiraszka), K.Gancarczyk - Ochmański, Kosztowniak (70 Wielgus).
Tęcza: Motykiewicz - Gajdemski (46 Przybylski), Żdaniuk, Jasiński, Markowski - K.Diller (46 Siemiński), Rakociński, Mazur, Kudasiński - Sorokulski (46 Urbański), Siewierski (65 Kulikowski).
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze