Świetna jesień
Reklama
Drużynę Starego Śleszowa zaliczano przez kilka lat do faworytów rozgrywek o mistrzostwo klasy „A”, jednak wciąż nie dochodziło do spodziewanego efektu. W minionym sezonie spełniły się te zamiary - dobra gra zaowocowała awansem śleszowian do klasy okręgowej
Runda jesienna śleszowian była bardzo udana. LKS odniósł dziesięć zwycięstw, trzy razy zremisował i ani razu nie schodził z boiska pokonany. W tym okresie brylował Mariusz Cięciara, który zdobywał bramki niemal w każdym meczu. Drużyna Starego Śleszowa strzeliła 48 goli w rundzie a straciła tylko 11. Przed przerwą zimową śleszowianie mieli cztery punkty przewagi nad Sokołem Marcinkowice.
Pracowita zima
Mimo bardzo dobrego wyniku działacze ze Starego Śleszowa postanowili wzmocnić drużynę. Dołączyli Artur Strzemedłowski oraz Marcin Osiecki. Obaj mieli wzmocnić siłę rażenia.
Wiosenne przesilenie
Początek rundy wiosennej nie należał do udanych. Najpierw było zwycięstwo nad Nefrytem Jordanów 2:0, jednak później zaczęły się kłopoty. Dwie porażki z rzędu sprawiły, że Sokół zrównał się punktami z LKS. Później przyszło przebudzenie z serią zwycięstw. Przed meczem na szczycie w Marcinkowicach wszystko wróciło do normy. Śleszowianie musieli przynajmniej zremisować z Sokołem. Zadanie wykonali. Do końca rundy nie dali się dogonić i wreszcie mogli świętować upragniony awans. Pod koniec sezonu przegrali z Kondratowicami potrzebującymi punktów jak powietrza, co niektórzy odebrali jako grę nie fair. Trzeba jednak zauważyć, że w tym momencie LKS miał już pewny awans i trener Piątkowski skorzystał z zawodników, którzy nie grali przez większość sezonu.
Bramkarze…
Miedzy słupkami numerem jeden był Krystian Sapun, który wygrał rywalizację z doświadczonym Mirosławem Drożyńskim. Popularny „Saper” nie zawodził, bronił pewnie, był podporą defensywy.
Obrona
Formacja obronna LKS to silna linia zwycięzców. Świetnie prezentowała się zwłaszcza w rundzie jesiennej. LKS stracił wtedy tylko 11 bramek. Nieco gorzej było na wiosnę, ale wtedy cała drużyna prezentowała się trochę słabiej. Mimo to Śleszów stracił najmniej bramek.
Pomoc
W pomocy śleszowianie mieli do dyspozycji m.in. Marcina Osieckiego, który dołączył do LKS wiosną oraz doświadczonego Tomasza Skrabki. Ta para z reguły wygrywała środek pola i często otwierała drogę do bramki partnerom z ataku.
Atak
Śleszów miał chyba najsilniejszy atak w tej grupie. Na wiosnę grali Mariusz Cięciara (zdobywca największej liczby bramek dla LKS) oraz Bartłomiej Mikoda. Obydwaj znakomicie się uzupełniali, pierwszy był typowym łowcą goli, a drugi zaliczył wiele asyst i absorbował obrońców swoją aktywną grą. Wiosną dołączył do tej dwójki Artur Strzemedłowski. To był obok Marcina Osieckiego najcenniejszy nabytek śleszowian. Strzemedłowski błyszczał zwłaszcza w meczu z LKS Brożec - wszedł na ostatnie 15 minut i strzelił trzy bramki. Tym bardziej dziwi, że w meczu na szczycie przeciwko Sokołowi Marcinkowice ponownie zasiadł na ławce rezerwowych.
W końcu awans…
Po kilku latach starań śleszowianie awansowali do okręgówki. Jest to największe osiągnięcie w historii klubu. Niestety nowy sezon nie będzie łatwy dla LKS. Z zespołu odejdą dwaj czołowi zawodnicy - Bartłomiej Mikoda oraz Artur Strzemedłowski. Nie będzie łatwo ich zastąpić. Kolejnym osłabieniem może być brak Marcina Osieckiego, który nie zagrał wiele razy w podstawowym składzie, a mimo to był jedną z bardziej wyróżniających się postaci. To może sprawić, że Marcin będzie szukał miejsca w innym klubie.
Gdzie zagrają?
Śleszowianie mają fatalny obiekt. Szatnie tworzą stare wozy. Płyta boiska jest jedną z gorszych nie tylko w klasie „A”, a o szatniach sędziowskich lepiej nie wspominać. Działacze od kilku lat próbują wybudować nową bazę, jednak bez efektu. Już dzisiaj wiadomo że LKS nie zagra jesienią w Śleszowie, bo DZPN nie zatwierdzi tego boiska. Dlatego wszystkie mecze w roli gospodarzy śleszowianie będą rozgrywali w Żórawinie. Tak będzie, dopóki nie powstanie od lat oczekiwane nowe boisko w Śleszowie.
Tekst i fot.:
Piotr Walęciak
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze