W Komendzie stawili się: Piotr Humiński, Krzysztof Maryniak i Tomasz Telatyński. Na ich twarzach widać było zmęczenie po całonocnej podróży i trudnej akcji. Ale też zadowolenie, że są już w domu. Poza kawą, czekała też niespodzianka – tort ze zdjęciem dzielnych strażaków w Grecji. W takich właśnie okolicznościach zdali szczegółową relację ze swojego pobytu, w ramach modułu GFFFV. A pytań było wiele, gdyż to pierwszy raz, kiedy wrocławski moduł skierowany został do działań ratowniczych. Do tej pory wyjeżdżaliśmy tylko, by ćwiczyć i doskonalić umiejętności organizowania akcji na obcym terenie.
Wyjazd ten, z pewnością pozwoli na dalsze doskonalenie zasad działania modułu – akcja się nie skończyła, a już są konkretne wnioski i obserwacje. Dotyczące m.in. organizacji przejazdu przez teren innych państw, metod komunikacji i wymiany informacji podczas działań ratowniczo-gaśniczych czy choćby dostosowania zabezpieczenia ratowników do gaszenia pożarów w szczególnie gorącym klimacie.
Strażacy opowiadali również, jak wyglądały poszczególne dni pobytu, z jak dużą spotkali się życzliwością mieszkańców, jak wyglądała współpraca z miejscowymi strażakami. Pierwsze dni były dość spokojne, podczas działań na wyspie Eubea (Evia). Gdy tylko utworzono Bazę Operacji, czyli obozowisko polskich strażaków, działania naszych ratowników polegały głównie na dogaszaniu terenów, gdzie greckie samoloty gaśnicze dokonywały zrzutów. Podział obowiązków pomiędzy strażakami modułu pozwalał również na odrobinę odpoczynku.
Inaczej było, gdy decyzją greckich władz, skierowani zostali do obrony miejscowości Villia Attica, na zachód od Aten. Tu sytuacja pożarowa zmieniała się bardzo dynamicznie i czasu na odpoczynek brakowało. Duży obszar lasu objęty pożarem i zmieniający się kierunek wiatru wpływał na konieczność podejmowania szybkich decyzji i dynamicznego przegrupowywania sił. Skuteczne działania pozwoliły jednak opanować sytuację. Gdy w weekend media przekazywały informację o przedłużeniu misji ratowniczo-gaśniczej w Grecji, nasi strażacy informowali, że sytuacja jest już pod kontrolą. Tak też wyglądało. W poniedziałek rano wszyscy spakowali swoje rzeczy i czekali na podmianę, która o poranku samolotem wystartowała z Warszawy. W pewnym momencie, nad lasem w sąsiedztwie pojawiły się jednak ciemne chmury dymu. I już po chwili padł rozkaz – wypakować ubrania bojowe, ruszamy do akcji!
Zespół strażaków, który przybył, jako podmiana, zamiast przekazać sobie zadania i informacje w obozowisku, został skierowany bezpośrednio do miejsca prowadzonych działań. Nie było tam zbyt dużo czasu na rozmowy. Krótkie przywitanie, podstawowe informacje i powrót do obozowiska. Tam kilka minut na ponowne spakowanie, zbyt mało by nawet wziąć prysznic i do samolotu. Na miejscu pozostało pięciu strażaków – mł. asp. Tomasz Olchówka, st. ogn. Marcin Zaremba, mł. ogn. Mariusz Kaczmar z oławskiej JRG oraz mł. asp. Krzysztof Galasiński i mł. ogn. Marcin Nowostawski z JRG w Jelczu-Laskowicach.
Ponieważ nie informowali dziś o swojej sytuacji, można zakładać, że to było pracowite wejście do działań. Trzymamy kciuki za naszych strażaków i życzymy im bezpiecznej akcji. Jak tylko wrócą do kraju, przedstawimy relację z ich działań.
Napisz komentarz
Komentarze