Od połowy tego roku uchwała antysmogowa na Dolnym Śląsku, czyli w Oławie też, wprowadza zakaz używania instalacji, które są pozaklasowe pod względem wartości emisji pyłu, czyli tzw. popularnych kopciuchów. Tymczasem wciąż mamy ich w powiecie oławskim 3,7 tys. Głównie to prywatne domy, których właściciele będą mieli problem albo będą płacili kary. Najwięcej takich domów jest w gminie Oława - niemal 1400!
Spytaliśmy też, ile kopciuchów znajduje się w zasobach gmin, co znaczy, że problem powinien być rozwiązywany przy udziale władz samorządowych. Tu najgorzej jest w Oławie, która ma jeszcze 158 kopciuchów.
Właściciele kopciuchów do 1 lipca 2024 roku powinni wymienić je na inne źródła ciepła, zgodne z obowiązującym prawem, czyli albo na piece klasy 3 i wyższej (uwaga - piece klasy 3 i 4 i tak będą musiały zniknąć do 1 lipca 2028), albo na piece gazowe (te także jako spalające paliwa kopalne trzeba będzie kiedyś wymienić), albo najlepiej na ogrzewanie elektryczne, pompy ciepła itp. Każda z tych opcji oznacza koszty, i to poważne.
W Oławie obecnie można skorzystać z dwóch programów. Pierwszy z nich to tzw. "gminny program ograniczenie niskiej emisji" obejmujący budownictwo jednorodzinne oraz wielorodzinne, w którym można uzyskać wsparcie na wymianę kopciuchów na kotły gazowe, pompy ciepła oraz pozostałe elektryczne źródła grzewcze - informuje zastępca burmistrza Andrzej Mikoda: - Nabór wniosków trwa od 2 stycznia do 31 sierpnia 2024, a maksymalne kwoty dotacji w zależności od wybranego źródła grzewczego oraz rodzaju lokalu mieszczą się w przedziale od 5 do 8 tys. zł, przy jednoczesnym założeniu, że otrzymana kwota dotacji nie może przekroczyć 50% ogólnej wartości inwestycji.
Niestety jest coraz mniej chętnych. W ubiegłym roku trzeba było nawet redukować środki finansowe na ten program, bo nie było tych, którzy by je wykorzystali. Prawdopodobnie wyczerpuje się liczba mieszkańców, którzy mieli odpowiednie pieniądze, by z pomocą miasta wymienić kopciuchy na coś innego. Zresztą i wcześniej chętnych nie można było liczyć w setkach, bo raczej były to dziesiątki osób rocznie, i tendencja jest malejąca. Nie bez znaczenia jest też nikła promocja tego typu rozwiązania.
Podobnie jak w innych gminach w mieście jest także możliwość uzyskania dotacji z programu o charakterze ogólnokrajowym, funkcjonującym pod nazwą "Czyste Powietrze". - Jest on dedykowany budownictwu jednorodzinnemu, obejmuje kompleksowe działania termomodernizacyjne, m.in. wymianę stolarki okiennej, drzwiowej, docieplenie oraz wymianę ogrzewania - mówi wiceburmistrz Mikoda. - Nabór wniosków trwa w trybie ciągłym, a wysokość dotacji uzależniona jest od dochodów w gospodarstwie domowym.
W programie "Czyste Powietrze" (punkt konsultacyjno-informacyjny programu istnieje w urzędzie od połowy 2021 roku) do 30 września 2023 roku mieszkańcy Oławy złożyli tylko 230 wniosków.
Przypominamy - zgodnie z uchwałą antysmogową za używanie kopciucha grozi grzywna do 5000 zł.
- Nie wiem jeszcze teraz, jak to zrobimy w mieście - mówi wiceburmistrz Oławy Andrzej Mikoda. - Na pewno nie będziemy dążyć do tego, aby karać mieszkańców.
Czy jednak, gdy ktoś po 1 lipca 2024 zgłosi oficjalnie, że jego sąsiad pali w kopciuchu, miasto będzie zobligowane, aby straż gminna wystawiała mandaty?
- Trudne pytanie. Dziś nie znam na nie odpowiedzi. W 107 mieszkaniach komunalnych udało się zlikwidować kopciuchy, więc to nie jest tak, że nic nie robimy - mówi wiceburmistrz Mikoda, ale przyznaje, że Oława będzie miała tu problem podobnie jak większość samorządów. - Polska nie jest jednolita pod względem struktury mieszkaniowej, więc ogólnokrajowy program "Czyste Powietrze", który miał uniwersalnie rozwiązać problem, nie rozwiązał go, nie dotyczył sektora komunalnego.
Chodzi o strukturę mieszkaniową, jaką mamy - niektóre wioski czy miasta nie mają wielu budynków komunalnych, a w niektórych jest ich zatrzęsienie. Na dodatek najczęściej są w kiepskim stanie, więc sensowna wymiana źródeł ciepła powinna wiązać się np. ze zrobieniem nowej instalacji, ociepleniem budynku, wymianą okien itp. A to jest zwykle bardzo drogie. Z drugiej strony mieszkania komunalne zwykle zasiedlone bywają przez niezbyt majętnych mieszkańców, którzy już teraz ledwo wiążą koniec z końcem, paląc w kopciuchach, na dodatek najgorszym paliwem, bo tak jest najtaniej. Gdy zrobimy im z pieniędzy budżetowych np. ogrzewanie gazowe czy elektryczne, owszem, będzie czystsze powietrze, ale ostatecznie wielu z najemców nie będzie w stanie płacić za ogrzewanie, a dług spadnie na właściciela, na miasto, czyli na wszystkich mieszkańców. I tu dotykamy delikatnego tematu społecznego. Inni mieszkańcy mogą powiedzieć, że przecież oni na własny koszt musieli wymieniać kopciuchy i teraz płacą z reguły za droższe źródło ciepła, więc dlaczego jeszcze mają się zrzucać do budżetu na opłacanie ogrzewania innym.
- To tak nie powinno wyglądać - przyznaje wiceburmistrz Mikoda. Na dodatek skądś te pieniądze na wymianę kopciuchów, remont wentylacji, termomodernizację, a na samym końcu na opłacenie rachunków trzeba będzie brać - z inwestycji gminnych? Z remontów dróg?
- Trzeba będzie znaleźć jakieś inne rozwiązanie, bo same samorządy nie dadzą rady tego zrobić - mówi wiceburmistrz Mikoda. - Nie ruszymy z tym problemem, jeżeli nie będzie jakiegoś sensownego programu osłonowego dla warstwy osób najniższej uposażonych, aby było je stać na opłacanie nowego, czyli droższego źródła ciepła.
Wiceburmistrz daje przykład. Czasem w kilkukondygnacyjnym budynku trzeba przed zmianą źródła ogrzewania wybudować komin wentylacyjny, co kosztuje około 30 tys. zł. Do tego dochodzi instalacja, nowy piec - w sumie chodzić może nawet o kilkadziesiąt tysięcy, by skutecznie i sensownie wymienić jednego kopciucha na nowy piec. Kto ma za to zapłacić? - My takie działania podejmujemy - mówi - ale w przypadku kompleksowych remontów kapitalnych budynków mieszkalnych, gdyż wówczas najłatwiej można je wykonać i dotyczą wówczas wszystkich mieszkań w budynku.
Jednak takie remonty są dość kosztowne i wymagają czasu na przygotowanie i wykonanie inwestycji.
- Samorząd został zostawiony samemu sobie - mówi Andrzej Mikoda. - Nie ma programu, który wsparłby tu samorządy.
Istniejący program rządowy "Czyste Powietrze" jest celowany do osób, które są właścicielami nieruchomości. I to jest problem. O ile we wschodniej czy centralnej Polsce jakoś można dać sobie radę, bo tam są głównie budynki jednorodzinne, to u nas, gdzie mamy dużo mieszkań komunalnych w budynkach wielorodzinnych, mamy problem. - Zrzucanie wszystkiego na samorządy nie jest skuteczne, bo nie jesteśmy sami w stanie zrealizować nowych oczekiwań, mamy szereg jeszcze innych zadań do zrealizowania - mówi Mikoda. - Samo przesunięcie terminu obowiązywania uchwały antysmogowej niewiele da bez stosownego programu wsparcia.
A co z siecią ciepłowniczą z Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej? Tu, zdaniem wiceburmistrza, możliwości są wykorzystane w pełni. Oprócz tych mieszkań, które już są zaplanowane w sieci, żadnych innych miasto raczej nie będzie przyłączało. Zwiększenie produkcji ciepła wymagałoby natychmiastowych ogromnych środków inwestycyjnych, ale... produkcja ciepła w MZEC oparta jest na węglu, a więc paliwie, od którego docelowo musimy odejść, więc jaki to sens. Na przyszłość jakąś nadzieję dają działania miasta w dziedzinie geotermii. Ale to nie jest coś, co możemy już dzisiaj wykorzystać. Aby pozyskać zieloną energię geotermalną, potrzebne są kolejne inwestycje, na które musimy znaleźć środki finansowe.
Jakieś światełko w tunelu jednak się zapala już teraz.
- Chcemy przystąpić do kolejnego programu "Ciepłe Mieszkanie", który dopiero w tej edycji dopuszcza do udziału mieszkańców zasobów komunalnych - mówi Mikoda. - Aby jednak do niego przystąpić, trzeba wiedzieć, ilu byłoby chętnych. Zbieramy ankiety od potencjalnych zaangażowanych osób, ale tych ankiet za wiele nie ma. Jest grupa ludzi, którzy byliby zainteresowani tylko termomodernizacją, ale oni już wymienili piec, tymczasem ten program zakłada wymianę tylko łącznie kotła plus termomodernizację. Mimo wszystko będziemy chcieli ten program na naszym terenie uruchomić i zachęcać ludzi do niego.
Napisz komentarz
Komentarze