W sprawozdaniu z działalności między sesjami, jaką przedstawiał starosta Mirosław Kulesza, znalazła się informacja, że 11 marca Zarząd Powiatu "po rozmowie z pracownikiem szkoły" odwołał dyrektora Zespołu Szkół Specjalnych w Oławie Roberta Stępnia.
- Zarząd miał w tej sprawie opinię Kuratorium Oświaty, Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz nauczycielskiej "Solidarności" - uprzedził pytania starosta. Mówił też, że jest protokół z posiedzenia komisji mobbingowej, która potwierdziła, że "taka sytuacja miała miejsce" w placówce.
- Sytuacja nie zaczęła się za czasów naszego Zarządu, tylko dwa lata wcześniej wpłynęły pisma do ówczesnego Zarządu i gdzieś tam sobie leżały - mówił starosta. - Były już wcześniej prowadzone rozmowy w tej sprawie, musieliśmy ją zakończyć. Były problemy z przeprowadzeniem kontroli w tej jednostce, były problemy z dostępem do dokumentów, i to też było jednym z powodów odwołania dyrektora. Spotkaliśmy się w tej sprawie z rodzicami oraz nauczycielami i to tylko utwierdziło mnie w tym, że podjęliśmy słuszną decyzję. Funkcję dyrektora pełni teraz dotychczasowy zastępca. Oczywiście dyrektorowi Stępniowi przysługuje odwołanie.
Na temat odwołania dyrektora głos zabrał były starosta Zdzisław Brezdeń, który już wcześniej napisał interpelację w tej sprawie, broniąc dyrektora, a przede wszystkim przeciwstawiając się sposobowi jego odwołania (tekst interpelacji na zdjęciu niżej). Na sesji ponowił wątpliwość co do sposobu odwołania dyrektora. - Jestem zaskoczony, że po rozmowie z jednym pracownikiem zarząd może od razu odwołać dyrektora - mówił. - Można było dać mu szansę, aby do końca sierpnia, gdy kończy się mu kadencja, mógł pełnić funkcję. Nie zasłużył sobie ten człowiek na takie traktowanie.
Zareagował starosta Kulesza; - Nie chciałem dłużej rozdrapywać ran ze względu na okres przedświąteczny, ale źle się działo w tej szkole, a pan to wiedział, miał pismo i je schował do szuflady. Nie chcę pana pogrążać, ale to nie była jedyna informacja, bo spływały kolejne. A potem pracownik nie chciał dostarczyć kontrolerom dokumentów. Proszę mi nie mówić, że aż tak bardzo skrzywdziliśmy pana Stępnia! On jest nadal nauczycielem. To, co się stało, to efekt zaniechania działań także przez pana, panie Brezdeń.
Na to Brezdeń: - Podtrzymuję, że muszą być zachowane pewne tryby. Jeżeli dyrektor popełnił faktycznie jakieś błędy, o których pan mówi, to trzeba było przeprowadzić odpowiednią procedurę. A co będzie, gdy teraz sąd nie podtrzyma tej decyzji?
- Czasami trzeba coś przerwać, aby uzdrowić sytuację - odpowiedział mu starosta.
W sukurs przyszedł mu radny Łukasz Kotapski: - Miałem wiele skarg od nauczycieli na dyrektora i to od roku. Pan Brezdeń jako starosta o tym wiedział. Niektórzy nauczyciele byli tak zdesperowani, że byli gotowi odejść z tej szkoły. Dobrze, że Zarząd podjął taką decyzję, bo poprzedni starosta nie reagował.
*
Dyrektor Stępień tuż po odwołaniu go z tej funkcji deklarował, że chce się w gazecie do tego odnieść. Potem jednak zrezygnował, informując jedynie, że od decyzji Zarządu Powiatu odwołał się do wojewody i czeka na rezultat. Nie wykluczył, że odda sprawę do Sądu Pracy.
Napisz komentarz
Komentarze