Michael graf (hrabia) von Matuschka urodził się 29 września 1888 w ówczesnym Schweidnitz, a dzisiejszej Świdnicy. Pochodził ze znanej i szanowanej czesko-śląskiej rodziny, która w obrębie władzy austriackiej i pruskiej miała w regionie znaczący wkład w rozwój prawa, polityki, Kościoła, nauki i kultury. Jego ojciec piastował urząd prezydenta Sądu Krajowego (okręgowego), a dziadek, jako radny krajowy (wojewódzki) w okresie kulturkampfu Bismarcka, stał po stronie partii Centrum Windchorsta.
Od najmłodszych lat rodzice zaszczepiali w nim miłość do Chrystusa i bliźniego, co dało się szczególnie zauważyć w jego późniejszym, dorosłym życiu. Po pomyślnie zakończonym egzaminie państwowym z prawa we Wrocławiu i dysertacji doktorskiej zatytułowanej “Parlamentarna wolność słowa i obowiązki świadków”, odbywał po promocji praktykę referedarza.
Koniem ma stół
Wraz z wybuchem I Wojny Światowej w 1914 roku został zmobilizowany i wcielony jako podporucznik do śląskiego pułku huzarów w Oławie. Interesujące, że ten młody huzar zapisał się tu w pamięci oficerów i żołnierzy jako jedyny w pułku, który dokonał nie lada wyczynu, skacząc na swoim koniu na stół w kasynie oficerskim. Do naszych czasów nie zachował się wyjątkowo solidny stół, nie zdołał też przetrwać murowany z cegły budynek kasyna oficerskiego przy obecnej ulicy 3 Maja w Oławie.
W czasie wojny, wykonując zadanie patrolowe na froncie rosyjskim, osłaniając ogniem kolegów z patrolu, został ciężko ranny, po czym dostał się do niewoli i trafił na Syberię. Niebawem jednak, wykorzystując zamieszanie rewolucyjne, uciekł z niewoli rosyjskiej z Syberii do swoich. Ucieczkę tę opisał zresztą w krótkim wojskowym raporcie zatytułowanym “Powrót z Syberii”. Czas spędzany na nieludzkiej ziemi wycisnął na nim swe piętno. Jednak pomimo niedoli zafascynował go na długo krajobraz syberyjski. Po latach wyznał żonie, że często wyobrażał sobie siebie jako zapomnianego w bezkresnym stepie, otulonego w żołnierski płaszcz i tam pochowanego .
Po zakończeniu działań wojennych w 1918 roku, wyróżniony wysokimi odznaczeniami wojskowymi, oficer frontowy wyprowadził z frontu zachodniego swoją jednostkę bez strat do ojczyzny. Zdawał się o tym nawet pamiętać podczas procesu Matuschki w Izbie Sądu Narodowego w Berlinie, w 14 września 1944, krwawy sędzia Roland Freisler, który nie mógł się wyzbyć respektu przed tym dzielnym oficerem huzarów.
Od początku Republiki Weimarskiej Michael Matuschka zajął się odbudową i poprawą warunków bytowych ludności. Po drugim egzaminie państwowym działał aktywnie w samorządach w Műnster i Warendorf w Westfalii.
Landrat
Mając 34 lata, w 1923 został landratem, czyli starostą powiatu opolskiego. Funkcję tę sprawował aż do momentu usunięcia go z tego stanowiska przez władze hitlerowskie w 1933 roku. W tym okresie wiele zdziałał w dziedzinie budownictwa parcelacyjno – osadniczego, mieszkalnego, a także dla rozwoju placówek oświatowych, kulturalnych i kościelnych. Jako członek Zarządu Frakcji Centrum w pruskim Landtagu (Sejmie) w Berlinie uczynił wiele dla skonsolidowani z Rzeszą Niemiecką pozostałej w Niemczech części Górnego Śląska, zręcznie przy tym łagodząc konflikty narodowościowo polsko – niemieckie. Jego działalność wysoko cenił Heinrich Bruning – kanclerz Rzeszy w latach 1930–1932. Opinię tę potwierdził w 1946 roku były nadprezydent Górnego Śląska – Hans Lukaschek (1885–1960).
Wspomnieć tutaj warto, iż jako starosta opolski uczestniczył w dorocznych pielgrzymkach do kościoła i klasztoru franciszkanów na Górze Świętej Anny.
W lutym 1930, w wieku 42 lat, Michael Matuschka zaręczył się z gräfin (hrabiną) Pia Stillfried –Rattonitz, studentką Akademii Sztuki we Wrocławiu, z mistrzowskiej klasy ekspresjonisty Otto Muellera (1874–1930).
W jednym z listów z tego szczęśliwego czasu napisał do narzeczonej: “Pytasz mnie, czy teraz mogę się prawdziwie modlić. Teraz modlę się właściwie z podziękowaniem za nagrodę”.
Zaślubiny ich odbyły się 29 kwietnia tego samego roku w dolnośląskim Silbitz, czyli Żelowicach koło Strzelina, w gminie Łagiewniki. Podczas tej doniosłej uroczystości, zgodnie z rodzinną tradycją, pan młody wystąpił w mundurze rycerza maltańskiego.
Noś swój krzyż
Niebawem z tego małżeństwa przyszli na świat na Śląsku synowie: Mario – w 1931 roku i Victor – rok później. W stołecznym Berlinie w 1934 roku urodził się syn Michael, a w 1936 – córka Elisabeth. Przez pewien czas rodzina Matuschków zamieszkiwała we Wrocławiu, gdzie wszystkie dzieci Michaela i Pia w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Klemensa przyjęły Pierwszą Komunię Świętą. W ich pamięci utkwiły na długie lata utkwiły wygłaszane przy tych okazjach przez ojca przemówienia, które interpretowały jego bezpośrednie przeżycia. I tak, na początku komunijnego przyjęcia, swojemu pierwszemu synowi mówił w 1939 roku: “Przykazaniem Krzyża jest, że każdy, kto go uznaje, musi współczuć. Swój krzyż noś radośnie”. Swojemu drugiemu synowi przy tej samej okazji rok później powiedział: “Powinniśmy tam, gdzie nam nakazane są granice, także granice rozumu (rozsądku), stać zawsze w pokorze przed Nim, następnie powinniśmy pamiętać o pokornej świętej walce św. Michała Archanioła dla Boga, a z kolei powinniśmy zapytać: Kto jest jak Bóg".
O jego religijnej postawie świadczą nie tylko przemówienia z okazji pierwszej komunii świętej. Swoje polityczno – światopoglądowe przekonania ujawnił również w odczycie wygłoszonym dużo wcześniej, bo już w 1925 roku, w śląskim klasztorze w Grűssau (Krzeszowie). Tematem odbywających się tam obrad było “Współdziałanie stanów w dzisiejszym państwie”. W swoich wystąpieniach świeccy katolicy, czynni w życiu publicznym, wyznawali wiarę w to, co nadumysłowe (transcendentne – niedostępne poznaniu) oraz gotowość do działania, a nawet w miarę – w razie potrzeby do ofiarności – jeżeli taka będzie potrzeba. Na pytanie o możliwość współpracy z inaczej politycznie zorientowanymi dla dobra ogółu, dano jasną i jednoznaczną odpowiedź: Kto chce ze mną współpracować dla sprawy, którą w najgłębszym przekonaniu uznaje za służącą powszechnemu dobru, jest mile witany – a więc granica współpracy jawi się jako oczywista. Leży w sferze, którą jest światopogląd. Przy tym, według Matuschki, dla katolików nie ma koncesji, czyli przyzwolenia. W wygłoszonym referacie zajął się Matuschka szczegółowo dekretem papieża Leona XIII (1810–1903) o Kościele i obowiązkach obywateli państwa. Szczególnie ważne było wyjaśnienie jednej myśli papieża: “Fałszywa mądrość tkwi w mniemaniu, iż nie można przeciwstawić się oficjalnie sprawie (ateizmowi), jeżeli jest potężna i bardzo wpływowa, ażeby tym samym poprzez opór jeszcze bardziej nie rozjątrzyć wroga”. Odczyt zakończył słowami: “Najpiękniejszy dom Boży jest pusty, jeżeli w świetle wiecznej lampy nie stoi tam tabernakulum. Podobnie wspólnota narodowa w nowoczesnym państwie nie będzie istniała, jeżeli nie umocni się w świetle tego najwyższego celu. Oby zrozumienie tego wiodło nasz naród”.
Cdn.
Awisarz
Napisz komentarz
Komentarze