I dalej:
- Wszędzie tam gdzie robię zakupy, nawet te najmniejsze słyszę: czy chce Pani założyć u nas kartę? To nic nie kosztuje a ma Pani zniżki, rabaty i bony.
Innym razem przy codziennych zakupach, słyszę od kasjerki: w tym sklepie nie ma nic za darmo. Za darmo to można dostać (wiadomo w co).
O dziwo, ile ta kasjerka miała racji!
Praktycznie każdy sklep sieciowy zachęca swoich klientów do założenia u nich swojej karty lojalnościowej. Na ogół wystarczy podać imię, nazwisko, nr telefonu, adres e-mail. To po prostu wystarczy, albo aż wystarczy. To są nasze indywidualne, delikatne dane, które gdy wpadną w niepowołane ręce, mogą posłużyć do różnych nadużyć.
Niby taki sklep, duży dyskont, sklep sieciowy, fajny sklep. Zakładasz w nim kartę i masz kilo fileta za 9,99zl a nie za 20.99zl. jak by się nie patrzeć, opłaca się. Trzeba korzystać.
Tak albo nie, lecz zawsze z głową.
Czy ktoś czytał regulamin programu lojalnościowego? Mało komu by się chciało. Promocje są kuszące . Jednak mi się zechciało czytać.
Przeanalizowałam regulamin programu lojalnościowego (karty) jednego z najbardziej popularnych dyskontów spożywczo-przemysłowych w Polsce - obecnego też w Oławie.
Regulamin jest długi, zawiera wiele "trudnych" słów. Ale w pewnym momencie dochodzi się do paragrafu zatytułowanego, kto jest odbiorca danych osobowy -tych danych, które podaje się przy zakładaniu takiej fajnej karty.
I czytam m.in.: dostawcy usług IT, agencje reklamowe, firmy call center, portale społecznościowe, osoby trzecie w tym uprawnione organy, poza Europą platforma z USA. W innym sklepowym w regulaminie o podobnej treści czytam o udostępnianiu danych osobowych klientów zarejestrowanych w programie organom spółki i odbiorcom spoza Europy.
Nasze numery telefonów, e-maile, imiona i nazwiska. Przetwarzane.
Nie warto zadawać sobie pytanie, skąd ma nr, dlaczego akurat do mnie dzwoni miła pani z ofertą garnków z tytanu, miły pan z ofertą fotowoltaiki itd.
A SMS od kuriera, choć nic się nie zamawiało? Taki SMS z prośbą o dopłatę za przesyłkę, wystarczy kliknąć na podany link, podać coś tam coś tam i... Mamy czyste konto. A nr tel nadawcy prosto z np. Egiptu?
Dwudziestolatkowie powinni sobie poradzić i zrozumieć, czym jest udostępnianie danych osobowych. Inaczej do sprawy podejdzie pokolenie n+, cudowne promocje zadziałają - system naciągnięć rzeczywistości przez osoby o nieczystych intencjach zadziała.
To wszystko dzięki naszej sprzedaży danych osobowych dla dyskontów. Sprzedaży za rabaty, zniżki, bony...
Joanna Hładij
*
Co Wy na to?
Napisz komentarz
Komentarze