- Przed poprzednim sezonem odważnie stwierdziłeś, że celem jest pierwsza czwórka i gra w fazie play-off. Nie udało się, ale zabrakło niewiele. Jak więc ocenisz minione rozgrywki?
- Czułem, że to będzie dobry sezon i się nie pomyliłem. Drużyna dojrzewała i rozwijała się z każdym meczem. Graliśmy bardzo młodym składem, zwykle prezentowaliśmy się nieźle, czasami bardzo dobrze. Wiele meczów wygraliśmy po tie-breaku, więc nasze spotkania były bardzo emocjonujące. Finalnie nie udało się awansować do fazy play-off, do czwartego miejsca zabrakło nam dwóch punktów, więc można powiedzieć, że była to kwestia jednego meczu. Rywalizacja toczyła się do ostatniej kolejki, skończyło się dla nas piątym miejscem, mimo że wygraliśmy więcej meczów niż czwarty w tabeli rywal z Legnicy. Sezon uważam jednak za udany, zawodnicy się rozwijali, część z nich zostaje w naszym klubie i mam nadzieje, że będą się prezentowali jeszcze lepiej. Cieszy to, że takie nieoczywiste wybory, jak Beniamin Olechnowicz, okazały się strzałem w dziesiątkę. To chłopak, który zaczynał sezon przymierzany do roli drugiego atakującego, a pod koniec rozgrywek był jednym z liderów zespołu. Podobny przykład to Nikodem Wiśniewski...
- Mieliście kilka pięciosetowych pojedynków i większość z nich wygraliście. To może cieszyć, bo zwycięstwa po długiej, emocjonującej walce budują drużynę, ale z drugiej strony to też pokazuje, że czasami mieliście problem z zamknięciem meczów, które dało się wygrać za trzy punkty.
- Przeważającą większość tie-breaków wygraliśmy! Nawet gdy prowadziliśmy 2:0, a potem rywal był lepszy w kolejnych dwóch setach, to ostatecznie najczęściej my kończyliśmy mecz zwycięstwem. To cieszy, bo mimo młodego składu, siatkarze regularnie pokazywali, że posiadają charakter. Na pewno szkoda kilku spotkań, które mogliśmy wygrać za trzy punkty i wtedy na koniec sezonu czwarte miejsce mogłoby być nasze. Bywało tak, że mieliśmy piłki meczowe na zamknięcie wynikiem 3:0, a ostatecznie spotkanie kończyło się zwycięstwem 3:2. Na pewno więc w w niektórych momentach mogliśmy się zachować lepiej, ale taki jest sport i patrząc na przebieg całego sezonu, możemy być zadowoleni. Był to udany i bardzo ciekawy sezon, w którym dobre wyniki zespołu nadawały pozytywny flow podnoszeniu umiejętności poszczególnych zawodników i kolejnym udanym występom, a w szerszym wymiarze całościowemu rozwojowi klubu.
- Mieliście też pecha do kontuzji. W końcówce sezonu zabrakło podstawowego libero Grzegorza Kuklii. Wcześniej problemy miał także kapitan Jędrzej Mąćkowiak...
- Jędrek pauzował przez miesiąc w okolicach listopada i grudnia, a w decydujących momentach brakowało nam w pełni zdrowego Grześka. Na pewno można to rozpatrywać w kategorii pecha, tak jak można mówić, że czasami brakowało nam umiejętności postawienia kropki nad i. Nie chcemy jednak szukać wymówek, zwłaszcza że to był naprawdę dobry sezon. Graliśmy bardzo młodym składem, który się rozwijał, trzon tego zespołu zostaje z nami na kolejny rok, będzie też kilka nowych nazwisk i mamy nadzieję, że znów sprawimy kibicom wiele radości. Warto zaznaczyć, że są zawodnicy, którzy otrzymali oferty z innych klubów, ale zdecydowali się pozostać u nas. To świadczy o rosnącej pozycji, o stabilizacji i o tym, że młodzi siatkarze widzą tu szansę na rozwój.
- Kto zostaje w klubie, a z kim się pożegnacie?
- Nie chciałbym jeszcze wszystkiego zdradzać. Zarówno pożegnania, jak i transfery do klubu będziemy ogłaszać w naszych mediach społecznościowych. Mogę powiedzieć, że w drużynie zostanie ośmiu zawodników, w przeważającej większości są to ci, którzy stanowili o sile naszego zespołu w poprzednim sezonie. Pojawi się sześć nowych twarzy, ale częściowo będą to wychowankowie naszego klubu - zarówno tacy, którzy grali w zespołach młodzieżowych, jak i tacy, którzy wracają do nas po przygodzie w innym miejscu. Bazujemy na młodzieży, będziemy mieli czterech wychowanków, chcemy stawiać na zdolnych siatkarzy, którzy swoje pierwsze kroki w sporcie stawiali w Jelczu-Laskowicach. W poprzednim sezonie szanse otrzymywali 19-letni Mateusz Bielski czy 16-letni Mikołaj Bałowski, który w ostatniej kolejce zagrał cały, wygrany mecz przeciwko Sobieskiemu Żagań i zaprezentował się bardzo dobrze.
- Zostańmy na chwilę przy Mikołaju. Jak blisko jest tego, by stać się jedną z kluczowych postaci drużyny?
- Przeskok z grania juniorskiego do seniorskiego przede wszystkim opiera się na sferze mentalnej. Mikołaj od roku jest pełnoprawnym członkiem głównej drużyny IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice i jeśli wciąż będzie ciężko pracował, to z pewnością tych szans na grę będzie otrzymywał coraz więcej. Pamiętajmy przy tym, że to chłopak z rocznika 2008, ma dopiero 16 lat i gra również w drużynach młodzieżowych. Najważniejsze, że chce pracować, trenerzy widzą progres, który robi, dają mu szansę w II lidze i wydaje się, że wszystko idzie w dobrą stronę.
- Zawsze jednym z celów było stworzenie drużyny, o której sile będą stanowić także wychowankowie. Kiedy kibice zobaczą wychowanka, który regularnie grywa w pierwszej szóstce?
- Myślę, że w kolejnym z dwóch najbliższych sezonów. Klub funkcjonuje od dziesięciu lat, od siedmiu profesjonalnie szkolimy młodzież, za nami cztery sezony w II lidze, ugruntowaliśmy już na tym poziomie swoją pozycję, oprócz tego regularnie osiągamy sukcesy w rozgrywkach młodzieżowych. Widać nas doskonale na siatkarskiej mapie Polski i to pozwala wierzyć, że cały czas idziemy w dobrą stronę. Kuba Janus, który obecnie przebywa w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Spale ma świetne warunki fizyczne, ponieważ mierzy 205 cm. Zarówno on, jak i Mikołaj Bałowski, to kandydaci do poważnego grania i chcemy, by to wejście w seniorską siatkówkę mieli właśnie u nas. Do zespołu dołączy też 17-letni rozgrywający, bardzo dobrze rokujący Franciszek Korta. W naszych drużynach młodzieżowych (juniorów i juniorów młodszych) są też inni zdolni zawodnicy, otrzymujący powołania na zgrupowania kadry Dolnego Śląska i wyróżniający się wśród swoich rówieśników. Mamy nadzieję, że pracując i rozwijając się będą kolejnymi, którzy dołączą do składu drugoligowej ekipy seniorów.
- Jeszcze kilka lat temu przed każdym kolejnym sezonem całkowicie przebudowywaliście drużynę, wymieniając większość składu. Nie zrobiliście tak rok temu i nie zrobicie również też. Wydaje się, że to lepsze podejście, które daje młodym zawodnikom czas na ogranie się na poziomie II ligi, ale też zbudowanie pewnej więzi z kibicami.
- W sporcie trzeba być cierpliwym. Zależy nam, żeby trzon zespołu znacząco się nie zmieniał, a oprócz tego chcemy stawiać na wychowanków. Przed poprzednim sezonem koncepcja budowy składu była podobna, to się sprawdziło i znalazło odzwierciedlenie w liczbie kibiców, którzy przychodzili na nasze mecze. Zaczęli kojarzyć poszczególnych graczy, nawiązywać z nimi kontakt, czuliśmy to wsparcie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej i nie mam wątpliwości, ze kibice się ucieszą, jak dowiedzą się, kto zostaje z nami także na sezon 2024/2025.
- Średnia wieku całej drużyny będzie jeszcze niższa, ale patrząc na potencjalną pierwszą szóstkę, możemy się spodziewać, że tego doświadczenia będzie więcej?
- Wyleczyłem się już rozmów o najbardziej prawdopodobnej pierwszej szóstce. Trenerzy powtarzają zawodnikom, że rywalizacja o miejsce w składzie zawsze jest u nas otwarta, a dowodów na to daleko nie trzeba szukać. Beniamin Olechnowicz przychodził do klubu jako młodzieżowy reprezentant Polski w siatkówce plażowej, kompletnie nieograny na hali. Miał rywalizować z Adrianem Zającem, który zaliczył świetną końcówkę sezonu 2022/2023 i typowaliśmy, że będzie pierwszą strzelbą naszego ataku. Potoczyło się zupełnie inaczej, Beniamin bardzo szybko się rozwinął, a od połowy sezonu stał się jednym z liderów "Volleya". Tym razem nie będę więc się zastanawiał, jak może wyglądać pierwsza szóstka... Na pewno szykuje się ciekawa rywalizacja, która każdego z zawodników będzie napędzała. Oglądałeś nasze mecze, widziałeś, że teoretycznie rezerwowy przyjmujący Igor Szymkus, potrafił wejść na boisko i odwrócić losy meczu. Igor jest typem showmana, który "grał razem z publicznością". Niesiony pozytywnym nastawieniem i dopingiem kibiców dawał świetne zmiany zarówno na nominalnej pozycji przyjmującego, jak i atakującego. To ważna część zespołu - zostaje z nami.
- Nie zmienią się również trenerzy. Na stanowiskach pozostają Krzysztof Janczak i Krzysztof Pilawa. Dla zawodników to potwierdzenie, że klub konsekwentnie trzyma się drogi w którą wierzy...
- I która procentuje! Krzysztof Pilawa prowadzi dwa zespoły młodzieżowe i jest częścią duetu trenerskiego, odpowiedzialnego za drużynę seniorów. Stanowi więc pewien pomost pomiędzy juniorami, a seniorami. Jesteśmy również zadowoleni ze współpracy z Krzysztofem Janczakiem i zdajemy sobie sprawę, że dla wielu zawodników perspektywa pracy z trenerem, który wprowadził do wielkiej siatkówki np. Łukasza Kaczmarka, może być kusząca. Dawid Gruszczyński przyszedł do nas po trzech sezonach w II lidze, nie dostając w poprzednich klubach zbyt wielu szans. Po sezonie ciężkiej pracy pod okiem naszych trenerów trafił do I ligi, rozegrał już kilka spotkań w pierwszym składzie i niewykluczone, że w sezonie 2024/2025 będzie głównym rozgrywającym pierwszoligowego BAS-u Białystok. Takie historie nie przechodzą bez echa, jesteśmy klubem, który gwarantuje rozwój i jeśli ktoś chce ciężko pracować, to przygoda w Jelczu-Laskowicach może być dla niego trampoliną do wielkiej siatkówki. Nie jesteśmy ligowym potentatem pod względem finansowym, ale w drugoligowych realiach mamy już wyrobioną markę i wysoki poziom organizacyjno-sportowy, co daje nam szansę sięgać po utalentowanych, perspektywicznych zawodników.
- Dużą częścią budżetu jest dotacja publiczna z Urzędu Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice. W kwietniu zmieniła się lokalna władza. To dla was dobra zmiana?
- Wynikami sportowymi, sposobem prowadzenia klubu, pracą z młodzieżą, konsekwentnym wprowadzaniem wychowanków do profesjonalnego sportu chcemy przekonywać każdą władzę w Jelczu-Laskowicach. W ten sposób przekonywaliśmy poprzedniego burmistrza, że warto nas wspierać i wierzę w to, że podobnie będzie z obecnie rządzącym. Coraz więcej mieszkańców naszego miasta żyje siatkówką, powstał klub kibica, który jest widoczny i słyszalny na naszych meczach. Dotychczasowe rozmowy z burmistrzem Piotrem Stajszczykiem były toczone w bardzo pozytywnej atmosferze, w poprzednim sezonie wielokrotnie pojawiał się naszych spotkaniach, a gdy niedawno organizowaliśmy Mistrzostwa Dolnego Śląska w siatkówce plażowej, pan burmistrz również był na tym turnieju. Widać, że czuje siatkówkę, kibicuje nam i liczę na to, że będzie nas wspierał, stawiając na dalszy rozwój sportu w Jelczu-Laskowicach.
- Jaki jest cel na sezon 2024/2025?
- Tym razem nie będę mówił o konkretnym miejscu w tabeli, ale zapewniam, że razem z zarządem i trenerami mamy plan na ten sezon. W sporcie wynik jest bardzo istotny, ale to nie jest jedyny aspekt, o którym warto rozmawiać. Czeka nas ciekawa, derbowa rywalizacja z Gwardią Wrocław, która spadła z I ligi. Dzięki Urzędowi Miasta i Gminy J-L oraz sponsorom, mamy zabezpieczone środki, nasza sytuacja finansowa jest stabilna, spodziewamy się, że liga w przyszłym sezonie będzie bardzo mocna. Oprócz Gwardii, rywalizować będziemy z jeszcze jednym spadkowiczem - Chrobrym Głogów i wydaje mi się, że celem ekipy z Głogowa będzie szybki powrót do I ligi. Zapowiada się ciekawa rywalizacja, w której dalszy rozwój naszego młodego zespołu będzie dla nas celem nadrzędnym. Dynamicznie się rozwijamy, co rodzi też coraz większe wyzwania. Razem z wiceprezesem IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice Jakubem Krentem i wsparciem pozostałych osób działających w klubie oraz naszych partnerów, robimy wszystko, żeby im sprostać i wyznaczać sobie kolejne cele. W nadchodzącym sezonie po raz pierwszy zagramy w rozgrywkach Pucharu Polski. Liczymy, że będzie to dla nas ciekawa, siatkarska przygoda i szansa na sprawdzenie się w rywalizacji z drużynami z Tauron I Ligi czy Plusligi. Oczywiście głównym celem sportowym będzie dobra postawa w II lidze, i rozwój młodych zawodników, w tym wychowanków. Czekamy na oficjalny podział na grupy II ligi oraz wyniki losowania Pucharu Polski wraz z terminarzem rozgrywek. O wszystkim będziemy informować naszych kibiców na bieżąco.
- Wziąłbyś w ciemno powtórkę z tego sezonu, czyli piąte miejsce?
- Tak.
Napisz komentarz
Komentarze