- W punkcie dotyczącym działań burmistrza podejmowanych pomiędzy sesjami, zabrakło mi kluczowej informacji - zaczął wypowiedź Krzysztof Skrzydłowski. - Na przełomie czerwca i lipca otrzymałem od mieszkańców miasta i gminy Jelcz-Laskowice szereg doniesień na temat bardzo dużych podwyżek cen wody oraz ścieków. Na początku myślałem, że to fake news, przekonując ludzi, że jako Rada Miejska na pewno zostalibyśmy o tym poinformowani. Tak się jednak nie stało, telefony się nasiały, więc postanowiłem to sprawdzić z Zakładzie Gospodarki Komunalnej. I faktycznie okazało się, że ceny rachunków wzrosły średnio o 30%. Mam więc pytanie czy prezes ZGK informował pana burmistrza o wzroście cen wody i ścieków? Jest pan osobą nadzorującą spółki miejskie. Jeżeli wiedział pan o tym, to dlaczego my jako radni nie zostaliśmy o tym powiadomieni i czemu nie powiadomiono mieszkańców. Być może była to próba doprowadzenia do tego, że się nie zorientują? Jeśli tak, to się udało... Sam dostałem dużo wyższy rachunek, ale stwierdziłem, że to może przez sezon letni, w którym podlewa się ogródki, napełnia się baseny, więc rachunki mogą być wyższe. Okazało się jednak, że chodzi o podwyżkę rzędu 30%... (...) Na komisji był prezes ZGK Władysław Czubak i z jego ust padło takie stwierdzenie, że on musi dbać o spółkę, która w każdym aspekcie funkcjonowania musi wychodzić co najmniej na zero. Zadam więc pytanie, które pewnie pozostanie bez odpowiedzi. Przy podwyżkach wody zasłaniamy się tym, że spółka musi wyjść na zero. Proszę mi w takim razie powiedzieć, gdzie byliśmy gdy Centrum Sportu i Rekreacji drenowało budżet naszego miasta na milion złotych? Wtedy nikt nie mówił, że musi wyjść na zero. Teraz, gdy podnosimy ceny wody, to nagle takiego argumentu się używa. Być może burmistrz Piotr Stajszczyk będzie potrafił na to pytanie odpowiedzieć? A jeśli nie to proszę o zobligowanie do odpowiedzi prezesa ZGK. Chciałbym wiedzieć, w jakiej kondycji finansowej jest ZGK oraz jakie zostały podjęte działania, aby uniknąć podwyżek.
- Jak pan słusznie zauważył, prezesa ZGK nie ma na sali - odpowiadał przewodniczący Rady Miejskiej Jacek Załubski (Wspólnota Samorządowa Lokalnych Patriotów). - Również słusznie zauważył pan, że rozmawialiśmy o tym na ostatniej komisji i uprzejmie proszę o niesugerowanie odpowiedzi, odwołując się do CSiR, bo to zupełnie inny temat.
Do tematu odniósł się także burmistrz Piotr Stajszczyk: - Jeśli chodzi o porównanie spółek CSiR i ZGK, pan przewodniczący dobrze powiedział - to dwa odrębne podmioty, funkcjonujące na innych zasadach. Pan radny dobrze wie, a radni z poprzedniej kadencji na pewno to pamiętają, że już dawno był wniosek do Wód Polskich, dotyczący zapewnienia konkretnych stawek. Podwyżki są więc efektem tego, że ta decyzja została przez Wody Polskie zaakceptowana. Tak samo mieszkańcy, ja czy gmina, otrzymaliśmy informację przy rachunkach. Wiele lat temu to radni głosowali nad stawkami, ale dziś, zgodnie z ustawą, już o tym nie decydują. Sposób wyliczenia stawek jest w pewien sposób narzucony takim spółkom jak ZGK i te stawki wynikają z pewnego algorytmu, który bierze pod uwagę m.in. inwestycje w Zakładzie Gospodarki Komunalnej. I ta stawka jest jaka jest... Rzeczywiście wysoka, bo jak dobrze radni pamiętają, to było drugie lub trzecie podejście do zmiany stawki w ostatnich latach i na pewno jednym z elementów informacji, którą pan prezes nam przekaże, będzie porównanie cen wody i ścieków z ościennymi gminami. Taką informację radni też otrzymają.
- Dodam też, że od drugiej połowy 2022 roku do października 2023 trzykrotnie były składane wnioski do Wód Polskich, jednak tamtejsze kierownictwo, podlegające pod ministerstwo infrastruktury, skutecznie blokowało te podwyżki - wtrącił przewodniczący Załubski.
- Jako komisja rozwoju gospodarczego i finansów z pewnością chcielibyśmy przedyskutować ten temat i na pewno posiedzenie komisji odbyłoby się wcześniej, gdyby radni otrzymali jakąkolwiek informację na ten temat - kontynuował radny Skrzydłowski. - Pan przewodniczący komisji wraz z radnymi nie mogli tego zaplanować, bo nikt nas nie poinformował. Nie wiem, dlaczego my jako radni nie dostaliśmy żadnej informacji, że mieszkańców czekają podwyżki rzędu 30%. Moglibyśmy jakoś zareagować, porozmawiać z panem prezesem i być może pan prezes przekonałby nas, że podwyżki są konieczne... Żadna dyskusja na ten temat się jednak nie odbyła, zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Mało tego, doszło do sytuacji, w której ja przekonywałem mieszkańców, że nie ma żadnych podwyżek, bo przecież jako radni na pewno byśmy o tym widzieli wcześniej.
- Szkoda, że tego pytania nie zadał pan prezesowi na komisji - odrzekł Stajszczyk. - Choć pewnie i tak państwo jako radni, czy my jako urząd, nie mielibyśmy na tę decyzję żadnego wpływu.
Napisz komentarz
Komentarze