- W pierwszej wersji to wyglądało na anonim - mówił na sesji radny Piotr Regiec (PiS). - Nie wiadomo od kogo. Zazwyczaj anonimy wyrzucam do kubła albo do niszczarki, ale ponieważ dostali to chyba wszyscy radni, więc otworzyłem. I co ciekawego? To był list od pana Trzaskowskiego, który kandyduje na prezydenta RP. Jest to podpisane jako materiał komitetu wyborczego. Abstrahuję od sposobu, w jaki to zostało zrobione, od momentami dość bzdurnej treści tego listu, ale chciałbym państwu powiedzieć, że artykuł 108 Kodeksu Wyborczego przewiduje zakaz prowadzenia agitacji wyborczej w urzędach, także samorządowych. Wiadomo, że niektórym kandydatom wolno więcej, niemniej jednak zamierzamy podjąć odpowiednie kroki prawne związane z tym listem, który przyszedł na adres Urzędu Miejskiego w Oławie. Natomiast pana burmistrza prosiłbym o wyjaśnienie, jak to trafiło do urzędu i jak to zostało rozkolportowane, bo według mnie został tu naruszony artykuł 108 par. 1 Kodeksu wyborczego. Kampania na terenie urzędu jest prowadzona.
Co na to burmistrz?
- Rzeczywiście pojawiły się listy. Co do treści nie chcę się wypowiadać, ale rzeczywiście jest na nich informacja, że to sfinansowano z komitetu wyborczego kandydata. Co by było, gdybym w kampanii samorządowej, ja lub inni kandydaci, wysyłali listy do Rady Miejskiej jako materiał wyborczy? No właśnie. Mam tutaj wątpliwości.
Więcej na ten temat miała do powiedzenia sekretarz urzędu Lilla Rzadkowska: - Jeżeli chodzi o korespondencję, która dotarła w kopercie zbiorczej, zaadresowanej na Urząd Miasta w Oławie, to jest na niej pieczątka fundacji, nawet nie wiem jakiej... O, mamy tu "Samorządy Naprzód, ul. Wiejska, Warszawa...". Po otwarciu przez kancelarię okazało się, że w środku są imienne koperty-listy do radnych. Jeżeli list jest imienny, obowiązuje nas tajemnica korespondencji, nikt nie ma prawa go otworzyć, tylko przekazujemy do adresata. To trafiło do Biura Rady, aby przekazać radnym, to było koperty zaadresowana imiennie...
Regiec: - Te listy, które otrzymaliśmy, nie miały żadnego podpisu, nadawcy. Teraz dowiedziałem się najciekawszej rzeczy. O ile dobrze zrozumiałem, że tym głównym nadawcą jednej grubej koperty była jakaś fundacja. Szanowni państwo, koszty kolportażu materiałów wyborczych ponosi komitet wyborczy, a nie jakaś fundacja. Jeżeli rzeczywiście tak jest, no to mamy do czynienia z czymś, czego nie chciałbym nazywać, a co wyjaśnią - mam nadzieję - organy odpowiednio do tego powołane. Bo gdyby wtedy, gdy panowie startowaliście do rady, ktoś tam nawet na burmistrza, jakakolwiek fundacja zapewniła wam kolportaż materiałów wyborczych, to doskonale wiecie, że to się wiąże z odpowiedzialnością karną. Ba, mało tego, gdyby pan burmistrz skorzystał z pomocy jakiejś fundacji, to (tu radny Regiec zwrócił się do opozycji - red.) bylibyście pierwsi, którzy zrobilibyście donos do prokuratury. I gwarantuję, że na pewno zostanie to sprawdzone. Natomiast tu i teraz apeluję i bardzo proszę, aby ta koperta na potrzeby ewentualnego śledztwa została zabezpieczona.
Radny Rydzoń (PO): - Zanim wypłynęła to informacja o fundacji, to nie ukrywam, że ta historia przedstawiona przez państwa doprowadziła mnie do rozpuku i do tej pory trudno mi powstrzymać śmiech. Wiecie państwo, są odpowiednie organa ścigania, proszę to zgłosić. I tyle.
Radny Gawlas: - Co do tych nieszczęsnych lisów, to chciałbym zwrócić uwagę, że dopóki państwo tego tematu nie podnosiliście, to nikt o tym kandydacie na sesji nie powiedział. Kto tu więc prowadzi kampanię? I którego kandydata?
Radny Mierzwiak: - W temacie tych listów to chciałbym tylko powiedzieć, że cieszę się, że ta koperta została znaleziono i że to nie ja wysłałem do państwa. Bo państwo obarczacie nas, siedzących tu kilku radnych, za listy. To tak jak ja bym rozmawiał tu o kandydacie, który wynajmuje jakiś pokój. My tutaj, z pełnym szacunkiem, robimy politykę lokalną. Jeżeli są jakieś uchybienia, proszę działać, ale proszę nie obwiniać kilku radnych miejskich, że państwo dostali jakieś listy. Bo ja widzę, że państwo strasznie się napięli, że źle reagujemy, ale co mam zrobić? Mam państwa przeprosić? Czy mam ten list wycofać albo wysłać wam drugi? Nikt nie podejmuje tu agitacji wyborczej, nie mówimy o takim czy innym kandydacie. Jakieś uchybienia są? Proszę działać, ale nie oczekujcie od nas, że my tutaj we dwójkę (radni Mierzwiak i Rydzoń, obaj z PO- red.) będziemy natychmiast reagować. Róbmy politykę lokalną i tyle!
Przewodniczący Mazurek: - Panie radny Mierzwiak, ja myślałem, że pan jest bardziej poważny i mówi na temat.
Regiec: - Nie wiem, dlaczego pan poczuł się wywołany do tablicy. Nikt do pana nie miał żadnych aluzji... Jedynym problemem był list, który w moim przekonaniu narusza prawo, a żadnego z państwo nie pytałem o zdanie ani o radę. Ja wiem, co mam zrobić. Natomiast co do radnego Gawlasa, to pański sąsiad najbliższy raczył był na całą salę wrzasnąć, że właśnie składa swój cenny podpis na liście podpisów popierających jednego z kandydatów. No, jak to nie była agitacja wyborcza i jak to nie było wymienianie nazwiska kandydata... Naprawdę można to sprawdzić, kto wymieniał nazwisko jakiego kandydata. I trochę się dziwię, że pan wywołał ten temat i chcąc być w porządku wobec kolegi nie powinien pan w ogóle mówić. Bo się okaże, kto tak naprawdę deklarował, że podpisuje właśnie listę z podpisami swojego idola...
Radny Regiec nawiązał tu do sytuacji, kiedy na poprzedniej sesji radny Albert Zieliński powiedział głośno na sesji, że właśnie podpisuje list z poparciem dla Trzaskowskiego, co wywołało wtedy pewną dyskusję. Przypomniał o tym przewodniczący RM Krzysztof Mazurek.
- To była agitacja w tym pomieszczeniu i w czasie sesji - podsumował przewodniczący i dodał, że to nie było w porządku.
*
Już po sesji poprosiliśmy radnego Krzysztofa Rydzonia o komentarz do sytuacji. Oto on: - Poruszenie w trakcie sesji tematu spersonalizowanego listu, który wpłynął do rady około dwóch tygodni temu, w punkcie „sprawozdanie burmistrza”, uważam za niepoważne. Istnieje wiele innych, istotnych kwestii dla mieszkańców miasta, które powinny być przedmiotem naszej dyskusji. Jeśli pan Regiec i pozostali radni PiS dostrzegają jakiekolwiek uchybienia, powinni zgłosić je do odpowiednich służb.
*
Takie same listy od Trzaskowskiego otrzymują radni w całej Polsce, a radni PiS zawiadamiają w tej sprawie prokuraturę. Listy dostali już radni m.in. Szczecina, Tarnowa, Oleśnicy czy Milicza.
Zgodnie z art. 108 Kodeksu wyborczego, agitacja wyborcza na terenie urzędów administracji rządowej i samorządowej jest zabroniona. Art. 105 Kodeksu wyborczego definiuje agitację jako publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym na konkretnego kandydata. W piśmie Trzaskowskiego nie ma bezpośrednich wezwań do głosowania, lecz pojawia się prośba o wsparcie kampanii. "Stwórzmy razem, wspólny, największy w historii ruch samorządowy »Samorządy Naprzód«. Niech to będzie nasza kampania".
- Każdy kandydat może napisać list do samorządowców i nie ma to, nic wspólnego z prowadzeniem agitacji wyborczej w urzędach - tak poseł KO Patryk Jaskulski tłumaczy sytuację dla TVP.
W odpowiedzi na pytania Radia Kraków komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego tłumaczy: "Proszę zauważyć, że Prezydent Rafał Trzaskowski jest kandydatem samorządowym, od lat blisko współpracującym ze środowiskiem, będącym jednocześnie liderem polskich samorządowców. Dlatego też zwróciliśmy się do wszystkich radnych w Polsce z osobistym listem zapraszającym ich do przystąpienia do samorządowego komitetu poparcia kandydata. Listy kierowaliśmy bezpośrednio do radnych i nie prowadziliśmy żadnej kampanii ani agitacji w urzędach gminnych. Do komitetu Samorządy Naprzód przystąpiło już ponad 12 tysięcy sołtysów, radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów oraz marszałków. Informujemy, że list zawiera oznaczenie Komitetu Wyborczego Kandydata na Prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego, spełniając tym samym wymagania Kodeksu wyborczego. Komitet nie odpowiada za stosowane w poszczególnych gminach praktyki doręczania korespondencji do radnych".
Napisz komentarz
Komentarze