Mieli mieszkać na osiedlu, nazwanym szumnie "Piękne Południem". Wizja, roztaczana przez developera sprawiła, że skusili się - chcąc mieszkać na wyjątkowym - żeby nie powiedzieć - ekskluzywnym - osiedlu. Pierwszy blok stanął w 2009 roku. Teraz jest już sześć, siódmy się buduje.
W 2011 i 2014 roku mieszkańcy Nowego Otoku, z ulic Południowej, Porannej i przyległych, pisali do ówczesnego burmistrza dróg, a właściwie ich braku.
- Największą bolączką tego osiedla jest infrastruktura, brak dróg i chodników - mówi Alicja Alexandrowicz, zarządca nieruchomości z ZNiB "Wspólnota", znająca problemy mieszkańców. - Były składane pisma do władz miasta, ale przeszły bez echa. Drogi nie ma, ale są problemy z samochodami - niszczą się zawieszenia, właściciele skarżą się na ciągłe naprawy. Brak ciągów pieszych i ścieżki rowerowej utrudnia codzienną egzystencję mieszkańców.
Alicja Alexandrowicz pokazuje pismo od burmistrza z 2014 roku. Burmistrz informuje, że jeszcze w 2014 rozpocznie się budowa części ulicy Południowej i Porannej z odwodnieniem i oświetleniem. Do tej pory tego nie zrealizowano: - Zobowiązano się do budowy ulic Południowej i Porannej. Władze miasta powinny wziąć to pod uwagę i zacząć działać szybciej.
Na spotkanie z nami mieszkańcy "Pięknego Południa" przyszli bardzo licznie. Mieszka tam około 400 osób. Większość nie zna się między sobą, ale problemy mają wspólne. Zmorą osiedla jest wszechobecny kurz, auta zamknięte w garażach są oblepione grubą warstwą brudu. Mycie samochodu to robota bez sensu. Gdy pada deszcz, nie jest lepiej, bo po błocie nie sposób przejść. Niektórzy kierowcy jeżdżą zbyt szybko.
Uciążliwe dla kierowców i pieszych są niekończące się inwestycje developera: - Budując kolejny blok, inwestor powinien wziąć pod uwagę, że ulica Południowa jest drogą dla wszystkich - mówi Aleksander Sienkiewicz. - Może burmistrz pomoże nam przywrócić wygląd tej drogi? Całe osiedle jest zrobione. Codziennie jeździmy tam i z powrotem, po tych kamieniach, niszcząc samochody. Nie mówimy o kilometrach asfaltu, tych dróg nie ma dużo. Może kilka kilometrów.
- Jesteśmy odcięci od świata, na trasie do miasta nie ma ani chodnika ani ścieżki rowerowej - mówią mieszkańcy.
- Jest przystanek, ale autobusy się nie zatrzymują - dodaje Teodor Zięba. - To przystanek widmo. Z komunikacją jest problem.
- Marsz do miasta ruchliwą drogą z dzieckiem w wózku i sześciolatką obok jest bardzo niebezpieczne - dodaje matka.
- Zezwala się na zabudowanie terenu, nie wymagając od inwestora niczego w zamian - twierdzą mieszkańcy. - Czekamy już dość długo. Nie ma dróg, nie ma gdzie pójść z dzieckiem.
- Kurz jest wszędzie, wchodzi do domu, dzieci go wdychają - skarżą się inni mieszkańcy.
- Równanie dróg przez miasto polega na rzucanie żwiru i ostrych kamieni - mówi matka z dzieckiem.
Chcą zaprosić burmistrza Tomasza Frischmanna, aby zobaczył, jak się chodzi w tumanach kurzu, a gdy spadnie deszcz, niech się przespaceruje po błocie. Burmistrz Tomasz Frischmann twierdzi, że zna problemy mieszkańców osiedla Nowy Otok, ponieważ już jako radny miał możliwość zapoznania się z nimi: - O tym, że pamiętamy o mieszkańcach tej części naszego miasta, świadczy niewątpliwie fakt, iż w ostatnich 4 latach miasto poprzez ZWiK wydatkowało około 18 mln zł na uzbrojenie tego terenu. W sprawie budowy ulic Południowej i Porannej jest podpisane porozumienie z inwestorem prywatnym, dotyczące współfinansowania budowy części ulic Południowej i Porannej, po 50% przez każdą ze stron.
Z naszych informacji wynika, że budowane mają być dwa odcinki: wjazd na osiedle i część jeszcze jednej ulicy. Inwestycja ma być wykonywana etapami i jest uzależniona od postępu innych prac budowlanych na osiedlu.
Na pytanie, czy miasto planuje budowę dróg i co zrobiono w tej sprawie, burmistrz odpowiada: -
Oczywiście planuje się budowę dróg w Nowym Otoku. Należy jednak pamiętać, że ze względu na bardzo duży zakres tego zadania i ograniczone środki finansowe, jego realizacja będzie rozłożona w czasie. Na obecnym etapie prowadzone są działania celem zabezpieczenia możliwości odprowadzania wód opadowych z tego terenu. Ze względu na ograniczoną przepustowość rowu melioracyjnego opadowo-kanalizacyjnego, odprowadzającego wody opadowe z Nowego Otoku Wschód, zaszła konieczność stworzenia alternatywnego rozwiązania problemu. Obecnie jest w trakcie opracowania dokumentacja na odprowadzenie znacznych ilości wód opadowych w kierunku południowo-wschodnim, do rzeki Oławy. Ponadto w kwietniu oczyszczono i udrożniono istniejący rów.
Na osiedlu prawie nie ma zieleni - żadnych drzew, krzewów (mieszkańcy mówią, że developer zasadził szpaler drzew, ale pracownicy miejskiej zieleni wyrwali je i wyrzucili nieopodal), brzydka trawa, rozkopane, dziurawe ulice, pełne kamieni, budowa galerii handlowej, która nie wiadomo kiedy się skończy. Mieszkańcy mówią, że trawę kosi się dopiero po interwencjach. Wszędzie stoją koparki, ciężki sprzęt nie może przejechać. Zdecydowali się na zakup nietanich mieszkań na "Pięknym Południu", bo byli przekonani, że w ślad za budową mieszkań, pójdą drogi i chodniki. Jako przykład wskazują nowe bloki na ul. Iwaszkiewicza - najpierw wybudowano drogi dojazdowej, potem budynki. U nich - jak widać.
Kolejny problem to bezpieczeństwo.Wyjazd z osiedla nie jest traktowany jako skrzyżowanie, choć tak wygląda, ale nie ma utwardzonej nawierzchni. Utrudnia to życie kierowcom.
- Czas powiedzieć wreszcie oficjalnie, mocno i stanowczo, jak wygląda duże, nowoczesne osiedle, które mogłoby być wizytówką Oławy - mówi Aleksander Sienkiewicz. - Mówiono, że to będzie "Piękne Południe", a jest jeden wielki bałagan, kurz, brak dróg. To może prozaiczne sprawy, ale powtarzane codziennie i są bardzo uciążliwe. Często zdarzają się pocięte opony, bo pracujący na budowach developera, kompletnie nie dbają o porządek. Na drogach leżą gwoździe, kamienie i inne rzeczy. Kurz powoduje, że my i nasze dzieci idziemy drogą w kierunku pylicy, astmy, alergii górnych dróg oddechowych. Naraża się nas na ciągłe wdychanie kurzu.
Po 6 latach mieszkania na tym osiedlu, niektórzy żałują że nie kupili mieszkań bliżej centrum miasta. Nie spodziewali się takich kłopotów. Dziś wiedzą, że nie można wierzyć w obietnice developera i miasta. Chcą wiedzieć, kiedy coś się zmieni? Jeżeli nie, zablokują drogę wojewódzką w kierunku Strzelina.
Mieszkańcy skarżą się na całkowity brak zainteresowania miasta tym terenem. Mówią, ze zieleń miejska nie dba o zieleń, nie ma chodnika wzdłuż głównej drogi .Na pytanie, czy jest szansa, że to się zmieni, burmistrz Tomasz Frischmann odpowiada: - W tej części osiedla, część pasów drogowych stanowi własność miasta, a część - właściciela prywatnego, który sprzedawał działki. MZRDiZ wiosną i jesienią wyrównuje drogi gruntowe i utwardza je według rocznego harmonogramu. Na najbliższej sesji Rada Miejska będzie podejmować uchwałę w sprawie udzielenia pomocy rzeczowej Województwu Dolnośląskiemu, w postaci sfinansowania 50% wartości zadania pn. "Przebudowa drogi, polegająca na budowie ciągu pieszo-rowerowego i zatoki autobusowej - droga wojewódzka nr 396 - Miasto Oława". W oparciu o uchwałę zostanie zawarte stosowne porozumienie z Zarządem Województwa Dolnośląskiego. Przedmiotowe zadanie będzie realizowane w procedurze "Zaprojektuj i wybuduj", a jego realizacja planowana jest na lata 2015 i 2016. Miasto przygotowało program funkcjonalno-użytkowy dla tego zadania, w którym założono, że ścieżka pieszo-rowerowa będzie przebiegała od przejazdu kolejowego do skrzyżowania z ul. Złotą, po lewej stronie drogi wojewódzkiej nr 396, jadąc z Oławy w kierunku Strzelina.
Tekst i fot.: Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze