Oława. Ważna lekcja
- Temat pierwszej pomocy wypłynął na zebraniu rodziców - mówi Marta Rubaszewska, wychowawczyni tej klasy. - Rozmawialiśmy o sytuacji, w której mama potrzebowała pomocy, a syn nie wiedział, co zrobić.
- Włączyliśmy to zagadnienie do programu wychowawczego szkoły - dodaje Dorota Miszczak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2. - 11 marca w naszej szkole był dzień otwarty, wtedy stworzyliśmy specjalne stanowisko dla instruktorów, pokazujących, jak udzielać pierwszej pomocy.
Klasa V a, to grupa w większości męska, niektórych chłopców wręcz rozsadza energia, dlatego problemów nie brakuje. Nie brakuje też pasji i chęci działania. Postanowiono to wykorzystać, przy okazji motywując uczniów do współdziałania w grupie, lepszego poznania się i szukania porozumienia. Do działania włączono także rodziców. Wprawdzie niewielu się zaangażowało, ale kto brał w tym udział, do końca życia zapamięta te lekcje.
Odbyły się dwa razy - 25 lutego i 2 marca, po lekcjach, w sali gimnastycznej. Wkrótce planowane są kolejne zajęcia ratownictwa medycznego. Prowadziły je Angelika Reguła i Adrian Winiarski z grupy 13. Drużyny Wędrowniczej "Ignis" Hufca ZHP Oława, o specjalności ratowniczej. Najpierw uczono teorii - jak wezwać pomoc, pod jaki numer zadzwonić, jak sprawdzić, czy człowiek oddycha, czy nie ma złamania. Jak reagować na omdlenia, w jakiej pozycji ułożyć poszkodowanego. Na dwóch fantomach uczono się także wykonywania resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
Okazało się, że temat udzielania pierwszej pomocy, to był strzał w dziesiątkę. Uczniowie podeszli do sprawy bardzo poważnie. - Spisywali się świetnie - chwali swoich wychowanków Marta Rubaszewska. - Pokazali się z najlepszej strony. Widać było, że ten temat ich interesuje. Wiedzą już, jak reagować. Rozmawialiśmy później o tym, zapamiętali większość rzeczy, których się uczyli. Na zajęciach zadawali pytania, chcieli wiedzieć, co mogą robić sami, a co z pomocą dorosłych.
Na kolejnych zajęciach, uczniowie mają poznawać sposoby opatrywania ran i bandażowania. To nie koniec nauki udzielania pierwszej pomocy. Teraz będą uczyli udzielania pierwszej pomocy innych uczniów w swojej szkole. Zajęcia będą prowadzone w zerówkach i klasach I - III.
- To sukces uczniów V a oraz koordynujących zajęcia nauczycielek Marty Rubaszewskiej i Izabeli Wójciak - mówi dyrektor Dorota Miszczak.
Na efekt szkoleń dzieci i rodziców nie trzeba było długo czekać. Jedna z matek, biorących udział w zajęciach uratowała życie mężczyzny, który zasłabł w sklepie. Robiąc mu masaż serca, przypominała sobie, co usłyszała na zajęciach.
W zajęciach, brała także udział Zofia Lubecka razem ze swoim synem Bartkiem.Uważa, że uczenie udzielania pierwszej pomocy jest bardzo dobry: - Taka umiejętność bardzo się przydaje i można komuś pomóc, o czym świadczy przykład mamy z naszej klasy. Nigdy nie wiadomo, czy człowiek jest pijany, czy zasłabł. Ja zawsze pytam, jak widzę, że ktoś jest w złym stanie. Dla mnie ten kurs to rewelacja. Widziałam, jak zachowywali się uczniowie - byli zainteresowani i do tematu podchodzili tak poważnie, jak gdyby to chodziło o ich życie. Sądzę, że gdyby znaleźli się w takiej sytuacji, umieliby pomóc. Kurs pierwszej pomocy powinien być w szkołach obowiązkowy.
Ratownik medyczny Piotr Skibiński mówi, że umiejętność udzielania pierwszej pomocy, nawet w stopniu podstawowym, jest bardzo ważna i każdy powinien znać jej zasady. W przypadku nagłego zatrzymania krążenia, z powodu niedotlenienia, w każdej sekundzie umierają komórki mózgu. Szacuje się, że najważniejsze są pierwsze 4 minuty, by podjąć akcję resuscytacyjną. Podobnie dzieje się przy przypadku hipoglikemii u osób chorych na cukrzycę, gdzie najważniejszą rolę w pierwszej pomocy odgrywa czas jej udzielenia: - Wyliczać takie przypadki można w nieskończoność. Tak samo dzieje się,gdy wystąpienia udar mózgu - na podjęcie leczenia mamy tylko 4 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Gdy dochodzi do urazu, czyli przerwania ciągłości tkanek, jest ważne, by szybko zatamować upływającą krew. Zespół ratownictwa medycznego nie zawsze ma możliwość dotarcia do pacjenta (poszkodowanego) w tak krótkim czasie, dlatego liczy się każda udzielona pomoc.
Zdaniem ratownika warto szkolić uczniów: - Takie szkolenia, pokazy, należy wdrażać już wśród dzieci, w wieku przedszkolnym. Warto wyrabiać nawyki związane z udzielaniem pomocy, gdy chodzi o życie ludzkie. My, ratownicy, bardzo często angażujemy się w organizację pokazów i szkoleń, nawet wśród najmłodszych dzieci, by uczulić je właśnie na potrzebę udzielenia pomocy. Uważam, że nie tylko uczniowie powinni się szkolić w zakresie pierwszej pomocy. Każda osoba powinna znać przynajmniej kilka podstawowych algorytmów, których używa się do ratowania życia. Pamiętajmy, że najważniejsze, by podjąć czynności jak najszybciej i nie bać się reagować.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze