Jelcz-Laskowice Sukces
- Na studiach dziennikarstwo, w pracy marketing. Skąd wziął się film?
- To obok muzyki moja największa pasja. Bardzo dużo oglądam, uczestniczę w przeróżnych festiwalach, uwielbiam czytać i rozmawiać o filmie, pisać recenzje i organizować różne przedsięwzięcia z tym związane. Pamiętam, jak kiedyś w Oławie organizowano Przegląd Filmów Alternatywnych. Co roku uczestniczę we wrocławskim festiwalu "Nowe Horyzonty". Lubię takie imprezy.
- Przegląd Filmów Alternatywnych powraca do życia.
- Wiem o tym. Kiedyś organizowali to moi znajomi, teraz do tego wrócili, więc jestem na bieżąco. To bardzo fajna impreza. Każdy festiwal, pokazujący kino z innej strony, jest wart uwagi. Nie na wielkiej sali w multipleksie, a bardziej amatorsko. To zawsze jest ciekawe, szczególnie w małych miasteczkach, gdzie wydarzeń kulturalnych jest mniej.
- W Wielkim Teście o Polskim Filmie uczestniczył pan po raz drugi. Tym razem udało się wygrać.
- Zarówno wtedy, jak i teraz, startowałem dla przyjemności. Od dziecka bardzo lubię quizy i konkursy. Zdecydowałem, że spróbuję. Byłem ciekawy, jak mi pójdzie. Znałem odpowiedzi na większość pytań, do tego byłem najszybszy i wygrałem. To było wielkie zaskoczenie. Nie ma co ukrywać, że nagroda niezmiernie mnie ucieszyła.
- Rozumiem, że trzeba pana nazywać kinomaniakiem?
- Chyba można tak mówić. Filmów oglądam całkiem sporo - mój profil na filmwebie poinformował mnie całkiem niedawno, że właśnie stuknęło mi tysiąc obejrzanych filmów. To niezły wynik (choć oczywiście nie sama liczba jest najważniejsza), więc można mnie tak nazwać.
- W błyskawicznym tempie odpowiedział pan na wszystkie pytania. Test sprawił jakąkolwiek trudność?
- Szczerze, nie. Na 24 pytania było jedno, w którym faktycznie strzelałem. Dotyczyło tego, ile dni kręcono film "Miasto 44". Uważam, że nie do końca było stricte z wiedzy filmowej, ale udało mi się wydedukować poprawną odpowiedź. Reszta pytań zaskoczyła mnie pozytywnie. Myślałem, że będą dużo trudniejsze. Większość odpowiedzi znałem jeszcze przed pojawieniem się proponowanych rozwiązań. Dzięki temu mogłem szybko zaznaczyć wybraną opcję.
- Odpowiedź, związana z filmem "Miasto 44", nie była jednak czystym strzałem?
- Były trzy odpowiedzi do wyboru. Jedna z nich to 44 dni. Uznałem, że to zbyt duży związek i odrzuciłem tę opcję. Zostały mi dwie możliwości - 62 i 81. Ta ostatnia wydawała się zbyt długa. Wybrałem środkową - trochę dedukcji, trochę szczęścia i się udało.
- W jakiej kondycji jest polskie kino?
- Bardzo lubię wracać do starszych produkcji - filmów Andrzeja Kondratiuka, czy kultowych dzieł, takich jak Miś czy Hydrozagadka. Nie oznacza to jednak, że źle oceniam współczesne polskie kino. Wręcz przeciwnie. Uważam że powstaje bardzo dużo ciekawych filmów. Nie chciałbym porównywać aktualnej sytuacji, z tym co było kiedyś, ale jest dobrze. Oczywiście pod warunkiem, że nie chodzi się tylko do multipleksów i nie ogląda wyłącznie najbardziej popularnych produkcji, tworzonych dla mas.
- Jak często bywa pan w kinie?
- Staram się przynajmniej dwa razy w miesiącu. Są oczywiście wyjątki, jak festiwal "Nowe Horyzonty". Wtedy w tydzień ogląda się dwadzieścia filmów.
- I raczej unika pan multipleksów?
- Niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, z kim idę i na co mam ochotę. Nie jestem przeciwnikiem multipleksów. Lubię kina mniejsze, bardziej niszowe, ale nie skreślam tych dużych. Do nich też chodzę.
- "Wielki Test o Polskim Filmie" sprawdza wiedzę z danej dziedziny. Dwa razy uczestniczył pan też w programie "Jeden z dziesięciu". Tam trzeba było się popisać wiedzą ogólną.
- Nie bez powodu wybrałem studia dziennikarskie. Na tym kierunku porusza się wiele zagadnień - z filozofii, socjologii, prawa, psychologii, ekonomii, nawet logiki. Jednym z przedmiotów było też filmoznawstwo. To wszystko pozwalało na poszerzanie wiedzy z różnych dziedzin i startowanie w tego typu konkursach, jak "1 z 10". Jest to program, który sprawdza wiedzę ogólną, ale nie typowo książkową. Najpierw zająłem piąte miejsce, potem drugie. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się ten wynik poprawić. (śmiech)
- Myślał pan o tym, żeby zawodowo związać się z filmem?
- Nie. Wolę jednak, gdy jest to dla mnie sposób na przyjemne spędzenie wolnego czasu. Wydaje mi się, że gdybym zobaczył pewne rzeczy od kuchni, nie potrafiłbym aż tak cieszyć się z seansu.
- Wygrane pieniądze są już na koncie?
- Niestety, nadal nie (śmiech). Formalności są już uzgodnione, więc myślę, że niedługo wszystko będzie załatwione.
Reklama
Wielka kasa za wielką wiedzę
Pracownik działu marketingu wrocławskiej porównywarki cenowej. Studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Dwa razy wystąpił w programie "Jeden z dziesięciu". Zajmował piąte i drugie miejsce. Ostatnio zdeklasował innych internautów i wygrał 20 tysięcy złotych w "Wielkim Teście o Polskim Filmie". Z jelczaninem Jakubem Walczakiem rozmawia Kamil Tysa
- 14.10.2014 10:54 (aktualizacja 27.09.2023 15:58)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze