Między innymi właśnie tym zajmowaliśmy się wraz z 15 mołdawskimi kolegami-wydawcami podczas zjazdu wydawców tamtejszej prasy lokalnej. 5 i 6 września zjechali do Vadul lui Voda pod Kiszyniowem, by spotkać się z Alicją Molendą, wydawcą Tygodnika "Przełom" i prezesem Stowarzyszenia Gazet Lokalnych oraz ze mną - reprezentantem wydawcy "Gazety Powiatowej - Wiadomości Oławskie".
Ponieważ w Mołdawii zbliżaj się wybory parlamentarne (2014) i samorządowe (2015), dużo mówiliśmy o działaniach redakcji w wydaniach papierowych i elektronicznych oraz o przedsięwzięciach biznesowych. Jak napisała potem koordynatorka programu Joanna Kowalska (na stronie www.gazetylokalne.pl), "ważnym punkt zjazdu stanowiła dyskusja na temat nieetycznych zachowań mediów w trakcie kampanii i podczas kontaktów z samorządem. Rozmawialiśmy również o przyszłości internetowych wydań polskich i mołdawskiech gazet".
Działanie zostało zrealizowane w ramach projektu "Wybierz media! Mołdawskie gazety lokalne w czasie wyborów", dofinansowanego z Programu RITA "Przemiany w Regionie".
*
Mieszkaliśmy nad brzegiem Dniestru, więc nie sposób było uniknąć tematu Naddniestrza i problemu konfliktu Ukrainy z Rosją. Zwłaszcza że 1 września Mołdawia wprowadziła w życie umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, za co już wcześniej obrywała od Rosjan (np. sankcje na świetne i znane mołdawskie wino). Teraz strach jest większy. Czy po Ukrainie Putin sięgnie po Mołdawię? Czy włączy do Rosji Naddniestrze?
Gdy jechaliśmy na miejsce, kierowca pokazał nam posterunek Rosjan, z pancernym wozem bojowym, osadzonym w ziemi. - To pokojowe wojska rosyjskie - powiedział odruchowo, ulegając nachalnej propagandzie, sączącej się z rosyjskojęzycznej telewizji, co w Mołdawii wciąż jest normą. Dopiero gdy zobaczył nasze miny, szybko zmienił zdanie: - To okupacyjne wojska Federacji Rosyjskiej.
*
Mileştii Mici to wioska kilkanaście km od Kiszyniowa. Słynna z najdłuższych na świecie piwnic (ok. 250 km!, rekord Guinnessa), wykutych w skale, gdzie przechowuje się niesamowite ilości wina. 1500 wielkich beczek (po parę tysięcy litrów każda) i niemal 2 mln butelek, niektóre mają już ponad 40 lat. A wino coraz lepsze, bo przechowywane w idealnych warunkach. Pod ziemią jest stała temperatura, ok.15 stopni C. Jak nietrudno odgadnąć, te najstarsze i najlepsze, są niesamowicie drogie - butelka może kosztować nawet 2 tys. euro. Jakże to inna od naszego powszechnego mniemania o niezłych, ale wyjątkowo tanich mołdawskich winach. Trudno się dziwić, że wielokilometrowe piwnice to jedna z największych atrakcji w Mołdawii. Przy degustacji wina mogliśmy zobaczyć na pamiątkowych fotkach m.in. Jimmy`ego Cartera i Stevena Segala...
Reklama
Zapiski z Mołdawii
Mołdawskich kolegów najbardziej zainteresował nasz "Dodatek Wyborczy", który wydajemy przed każdymi wyborami. - Ależ macie tych ogłoszeń! - cmokali z podziwem, bo u nich, jak zawsze, krucho z pieniędzmi.
- 22.09.2014 15:35 (aktualizacja 27.09.2023 15:59)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze