Dziura na dziurze
Kanalizację ulicy Stalowej - najpierw sanitarną, później deszczową - gmina Oława budowała cztery lata temu. Podczas inwestycji zniszczono nawierzchnię ulicy Stalowej. Na dużym kawałku drogi usunięto asfalt, przez co zwężono pas jezdni. Mijające się samochody jeżdżą więc po dziurach i wystających studzienkach kanalizacyjnych. Woda po deszczu, zamiast spływać do kanalizacji, gromadzi się wokół studzienek. Tworzą się ogromne kałuże, które zalewają pobocza. To bardzo utrudnia życie mieszkańcom, zwłaszcza że ulica jest ruchliwa. Stanowi dojazd do dużych firm - PKS, Autoliv i Centrozłom, a także kilku mniejszych.
Obiecanki cacanki
- Codziennie przejeżdża tędy mnóstwo ludzi, którzy tu pracują, a także klientów firm, nie tylko z Polski, ale i z zagranicy - mówi Chrzanowska. - Ruch jest bardzo duży, a droga do tego nieprzystosowana. Po deszczu nie można wejść na posesję, bo przed bramą stoją ogromne kałuże. Samochodem też trudno wyjechać. Tyle już razy pisaliśmy do wójta gminy Oława z prośbą o naprawę tej drogi i doprowadzenie jej do stanu sprzed budowy kanalizacji! Zapewniał, że to zrobi. Już były nawet na to pieniądze, tymczasem minął kolejny rok i nic się nie zmieniło. Jak długo można czekać i prosić?! Gmina zniszczyła drogę, więc musi ją naprawić! Wójt nie robi nam łaski.
W sprawie wielokrotnie interweniowała radna Weronika Olech - na sesjach Rady Gminy i na posiedzeniach komisji. Mówi, że co roku pisze pisma do wójta w tej sprawie, ale ciągle słyszy, że gmina nie ma pieniędzy, a droga będzie budowana, jak dopłacą zlokalizowane przy niej firmy. - Nie wiem, jak długo można prosić - mówi. - Gmina ma 33 wioski, a nie tylko kilka, w których ciągle się coś robi. A u nas cały czas nic! Od 30 lat prosimy o remont ulicy Zacisznej i do dzisiaj nie została zrobiona, teraz doszła jeszcze Stalowa.
O naprawę traktu kilka razy upominała się też dyrekcja firmy Autoliv. W jednym z pism do wójta sygnalizowała, że ze względu na zwężenie drogi, powstałe w wyniku budowy kanalizacji, samochody jeżdżą po... chodniku, przyległym do zakładu. Po pierwsze - jest to niebezpieczne dla pieszych. Po drugie - ciężkie samochody zniszczyły chodnik, który firma zbudowała za własne pieniądze. Po trzecie - dziurawa droga niszczy auta, a ich naprawa wiąże się z kosztami. Autoliv chce, by gmina Oława odtworzyła nawierzchnię drogi do stanu sprzed budowy kanalizacji.
Za mało pieniędzy
Odpowiadając Krystynie Chrzanowskiej, wójt Jan Kownacki we wrześniu 2013 napisał, że przeprowadzenie jakichkolwiek prac w zakresie przebudowy ulicy będzie uzależnione "od partycypacji w kosztach przedmiotowej inwestycji firm, zlokalizowanych przy Stalowej". Dalej pisze, że gmina zwróciła się do firm w tej sprawie, ale odpowiedział tylko Centrozłom i w dodatku negatywnie - nie zamierza dokładać się do remontu.
Później pomoc zaoferował Autoliv, ale nie w takim zakresie, jak oczekiwał wójt. Gmina ma już projekt przebudowy drogi, a w 2013 zgłosiła to do realizacji. Planowany koszt inwestycji to 1,2 mln zł. Wójt Kownacki tłumaczy, że nie ma to być tylko zwykłe odtworzenie drogi do stanu sprzed budowy kanalizacji. Zgodnie z projektem, będzie to szeroka na 7 metrów droga, z nową nawierzchnią, zjazdami, chodnikami, zatoczkami, oświetleniem. Zdaniem wójta taki zamysł poparł także burmistrz Oławy Franciszek Październik, który obiecał, że miasto dofinansuje inwestycję, bo z drogi korzystają także firmy, znajdujące się na terenie miejskim.
- Jest już wreszcie projekt kompleksowego remontu Stalowej, ale nie mamy wystarczającej kwoty pieniędzy na wykonanie tego zadania - wyjaśnia Jan Kownacki. - Z pewnością inwestycja będzie tańsza niż planujemy, ale żeby ogłosić przetarg, musimy mieć sumę, określoną w kosztorysie inwestorskim, czyli 1,2 mln zł. Burmistrz Oławy chce dać 300 tys. zł oraz Autoliv 100 tys. zł, ale inne firmy nic nie dołożą. Musimy więc zagwarantować brakujące 800 tys. zł, a na razie nie mamy takich pieniędzy w budżecie.
Kownacki twierdzi, że wkład miasta Oława powinien być dużo większy. Ze Stalowej, która na mapach miasta występuje jako część ulicy Polnej, korzystają bowiem duże firmy, które płacą spore podatki, wpływające do budżetu miejskiego.
Co na to burmistrz Franciszek Październik? - Stalowa jest drogą gminną - odpowiada szef miasta. - W 2013 zadeklarowaliśmy finansowe wsparcie kompleksowego remontu tej drogi kwotą 300 tys. zł, jednak inwestycja nie doszła wówczas do skutku. Nie są mi znane nowe działania wójta Kownackiego w tej sprawie, dlatego nie zaplanowaliśmy w budżecie miasta na rok 2014 żadnych środków na to zadanie.
*
Trudno się oprzeć wrażeniu, że remontu Stalowej (Polnej) jak nie było, tak nie będzie, a chętnych do pomocy jest coraz mniej, bo samorządowcy nie potrafią się dogadać. Tylko dlaczego, jak zawsze, muszą cierpieć mieszkańcy i pracownicy sąsiadujących firm?
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska
Reklama
Ludzie listy piszą, a drogi jak nie było, tak nie ma
Zniszczono drogę parę lat temu, przy robotach kanalizacyjnych, ale do dzisiaj nikt jej nie naprawił. - Piszemy i prosimy o remont od lat - mówi Krystyna Chrzanowska, która mieszka przy ul. Stalowej w Godzikowicach. - Za każdym razem kończy się na obietnicach. Czas mija, a my nadal brodzimy w kałużach i błocie
- 03.04.2014 09:25 (aktualizacja 27.09.2023 16:07)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze