Jelcz-Laskowice/Piekary Jak było?
- To, co w tej sprawie opowiada policja, to kompletne bzdury - mówi Tadeusz z Piekar. - Zgadza się, że zostawiłem motorower na poboczu i poszedłem na grzyby, ale nie policjanci go znaleźli, tylko ja.
Tydzień temu podinsp. Alicja Jędo, oficer prasowy, poinformowała, że nie było żadnych świadków kradzieży, ale mimo to funkcjonariusze z Jelcza-Laskowic przez dwa miesiące skrupulatnie przeglądali aukcje internetowe i tak trafili na motorower.
Tymczasem Tadeusz mówi, że to on, już od dnia kradzieży, codziennie przeglądał internet w poszukiwaniu swojego simsona. Obiecał sobie, że nie odpuści, a złodziej odpowie za to, co zrobił. - Tu nie chodziło o wartość motoru, bardziej o sentyment - mówi. - Najpierw, na portalu tablica.pl, znalazłem silnik. Zapytałem wystawiającego, czy ma inne części. Odpisał, że tak, ale po tym tydzień milczał. W końcu się odezwał i dopytywał skąd jestem. Żeby nie wzbudzać podejrzeń, napisałem, że z Opola. Po tym wystawił resztę zdjęć, dał numer telefonu. Znalazłem go na facebooku, wiedziałem już, gdzie mieszka, a nawet, że gra w piłkę. Pojechałem na komendę i podałem policjantom wszystkie dane na tacy. Nie musieli nic ustalać. Umówiłem się ze złodziejem na następny dzień. Pojechałem na miejsce z policją. Jak tylko weszli na posesję, od razu zaczął się tłumaczyć, że on tego nie ukradł. Nie jestem tu po to, żeby robić z siebie bohatera, ale chcę, żeby czytelnicy znali prawdę! Policjanci przypisują sobie na pagony nieswoje zasługi, a ludzie, którzy wiedzą jak było, po prostu się śmieją.
Alicja Jędo tłumaczy, że to nie było celowe działanie funkcjonariuszy i nikt nie chciał wprowadzać czytelników w błąd, a tym bardziej przypisywać sobie zasług. - Zaszło nieporozumienie na linii rzecznik prasowy - policjant - tłumaczy. - Nie do końca się zrozumieliśmy, stąd przekręcenie faktów. Policjanci również szukali motoroweru na aukcjach internetowych, ale rzeczywiście to właściciel go znalazł. Funkcjonariusz nieprecyzyjnie przekazał mi informacje. Zawinił czynnik ludzki i bardzo nad tym ubolewam. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Wątpliwości zostały przedstawione na policyjnej odprawie. Będą z tego wyciągnięte wnioski i mamy nadzieję, że w przyszłości unikniemy takich błędów. Więcej to się nie powtórzy.
Właściciel odzyskał swojego simsona, zdemolowanego i przemalowanego, a dwóch złodziei i paserów zatrzymano.
(AH)
Napisz komentarz
Komentarze