Wprawdzie przy kilku najstarszych budowlach umieszczono ładne i trwałe tablice ze zwięzłą informacją w trzech językach, ale to tylko symbol. Także parę map miasta nie jest wystarczającą zachętą do bliższego poznania śladów jego historii. Owszem, można oglądać pod ratuszem słynny oławski zegar, zobaczyć ściany pałacu Luizy, wejść lub przez kraty zerknąć do wnętrza kościołów. To jednak wielkie ubóstwo w porównaniu z tym, jak prezentują swoje zabytki w podobnych miejscowościach. Choćby w pobliskim Brzegu.
U nas zupełna pustynia pod względem obsługi turystów. Nie widać i nie słychać, że są w Oławie jacyś przewodnicy, którzy oprowadzą, opowiedzą o jej dziejach i zachęcą innych do zwiedzania. Te i inne uwagi przekazał były oławianin, który przyjechał z Niemiec, by się świątecznie pokłonić przodkom na cmentarzu. Zresztą to nie pierwsze pretensje przyjezdnych, których nie zadowoliło samo rzucenie okiem na stare mury. Latem było dużo więcej gości i podobnych uwag.
Ich zdaniem, gród koguta zrobił krok do tyłu. Kilka lat temu zapadł w długi sen oławski oddział PTTK. Umarło cichą śmiercią Towarzystwo Miłośników Oławy. Nie ujawnia się taka komórka czy organizacja, która zajmuje się popularyzowaniem lokalnej historii. Tylko Izba Muzealna obsługuje wszystkich, którzy tam trafią, głównie oficjalnych gości. Także grupy uczniów, jeżeli ich pan lub pani ma taki ambitny cel, żeby zachęcić do bliższego poznania dziejów naszej małej ojczyzny.
Pamiątki z Oławy też trudno kupić. Zaginęły tradycje garncarskich artystów - Woźniaka i Nappa - do lat sześćdziesiątych słynących w Polsce i poza nią swoimi wyrobami. Jakoś nikt nie myśli o regionalnych potrawach, które ściągałyby smakoszy. Również o innych sposobach zachęcania przejeżdżających przez nasze miasto, by się tu zatrzymali. A z tego zawsze coś wpłynie do oławskich kas.
Wprawdzie wszystko wiąże się z kosztami, ale niektóre kraje żyją głównie z turystyki. Oława nie będzie turystyczną Mekką, milionów nie ściągnie, ale może dużo więcej niż dotąd. Zamiast bezradnie rozkładać ręce, weźmy przykład z Brzegu. Tam mają więcej zabytków, ale biją nas na głowę poziomem troski o prezentowanie miasta i jego przeszłości.
Zapraszam czytelników do burzy mózgów na ten temat. Niech się coś z tego urodzi...
Eward Bykowski
Reklama
Turystyczny w tył zwrot
- 22.11.2013 09:29 (aktualizacja 15.08.2023 11:09)
Mediolanem, Rzymem czy Paryżem to my nie jesteśmy pod względem zabytków, ale w pobliżu jest Wrocław, a w drodze do Krakowa leży Oława. Trochę to dwuznaczne, że Oława leży, ale też prawdziwe w eksponowaniu historycznych pamiątek
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze