Na końcu osiedla, przy wylocie na Stanowice, po prawej stronie drogi jest zagajnik. Niegdyś był to cmentarz. Dzisiaj świadczyć o tym mogą jedynie pozostałości kilku grobów z rozbitymi tablicami i resztki ogrodzenia z dwoma ceglanymi słupami, na których kiedyś wisiała brama. Cmentarz służył lokalnej społeczności ewangelickiej od lat dwudziestych ubiegłego wieku. Po wyjeździe Niemców nie był wykorzystywany. Starsi mieszkańcy Górnika twierdza, że po wojnie zdarzały się tam pochówki, ale rzadko i prawdopodobnie tylko Niemców, którzy nie zdecydowali się na wyjazd, a na cmentarzu mieli już swoich bliskich.
Ocalić od zapomnienia
Przez lata cmentarz zarósł doszczętnie. Można tam było wprawdzie natknąć się na pozostałości zniczy, świadczące o tym, że ktoś jednak wspomina czasami spoczywających tam Niemców (są to głównie harcerze z ZHR, którzy cyklicznie od 2005 odwiedzają to miejsce przed Zaduszkami), jednak praktycznie - poza miłośnikami taniego wina, bezdomnymi psami i wandalami, podrzucającymi śmieci - w ciągu roku nikt tu już nie przychodził.
Zdewastowane nagrobki ginęły powoli w bluszczu, zaroślach i śmieciach. Kilku zapaleńców postanowiło to zmienić. Z inicjatywy Małgorzaty Łuszczyńskiej z Oławskiego Stowarzyszenia Turystycznego RYCZYN oraz Leszka Palucha z Komendy Hufca ZHP Oława zorganizowano akcję sprzątania cmentarza. Z zastępcą burmistrza, Witoldem Niemirowskim, uzgodniono zakres prac i pomoc, na jaką mogą liczyć wolontariusze.
Wstępne rachuby zakładały, że prace zajmą tydzień. Miasto miało się zająć wycinką i wywozem krzaków oraz śmieci. Poszło dużo szybciej. Po trzech godzinach pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg i Zieleni oniemieli: - Gdybyśmy mieli tyle ludzi, to prace byłyby ukończono w jeden dzień.
ZHP, ZHR i reszta świata
Najliczniejszą grupę sprzątających stanowili harcerze. Blisko trzydziestu druhów i druhen. Zielone mundurki przeciągały gałęzie i ładowały na przyczepy, szare - zbierały liście i śmieci do plastikowych worków. Potem wszyscy zajęli się bluszczem na grobach. Harcerzy wspomagali "cywile". Wśród nich Witold Niemirowski i Renata Romanowska z wydziału promocji.
Pojawili się także mieszkańcy osiedla Nowy Górnik i innych części miasta. Starzy i młodzi. Najmłodsza uczestniczka - Blanka - miała 6 lat. Najstarsi - 10 razy więcej. Najbarwniejszą postacią wśród wolontariuszy był Jose Luis Sosa Estanga z Wenezueli (członek OST Ryczyn).
W sumie przez 11 godzin akcji przewinęło się przez cmentarz ponad 50 osób. To dzięki nim, a po trosze także dzięki Darkowi Kluce z Pubu "Gladiator" - który spontanicznie wysłał do Górnika cały samochód z pizzą dla pracujących - udało się przekształcić dawne chaszcze w urokliwy skwer. Na tym, nie koniec. Zgodnie z zapowiedzią wiceburmistrza, teren cmentarza ma być ogrodzony, a przy wejściu stanie pamiątkowa tablica.
Co dalej
Pomysłodawcy akcji czekają na wszelkie informacje dotyczące cmentarza w Nowym Górniku. Mogą być przydatne w opracowywaniu pamiątkowej tablicy. Osoby, które mają taką wiedzą, proszone są o kontakt za pośrednictwem strony Oławskiego Stowarzyszenia Turystycznego RYCZYN http://swojskie-klimaty.pl/
W planach stowarzyszenia jest uprzątnięcie cmentarza za Odrą. Na swoją kolej czeka zapomniany cmentarz na Zwierzyńcu.
Fot. Kryspin Matusewicz
Maria Kunert - rówieśniczka niektórych z wolontariuszy
Tekst: Kryspin Matusewicz
Fot. http://swojskie-klimaty.pl/ i Kryspin Matusewicz
Napisz komentarz
Komentarze