Za to trudno nie dostrzec gigantycznego bałaganu. Wedle znanego powiedzonka, rewolucja zjada własne dzieci. To się sprawdziło w wielkich wydarzeniach i na bieżąco tak się dzieje. Wprawdzie śmieci komunalne trochę tu nie pasują, ale też się z tym kojarzą. Nawet twórcy (żeby nie powiedzieć "tfu-rcy") usiłują spuścić z tonu i przebąkują o ewolucji. To jednak całkowita odwrotność pierwotnej etykiety, podobna do mówienia, że białe jest czarne. Zatem śmieciowi rewolucjoniści znikają i nie będzie ich do wzajemnego zjadania. A problem pozostał i nabrzmiewa. Panuje powszechna opinia, że tej rewolucjo-ewolucji po prostu nie przygotowano. Pisane słowa to żadna broń, więc wybrano się na słońce nawet nie z motyką, a teraz widać skutki.
Już ponad rok mówiono i pisano o nowej ustawie, o godzinie zero, która nastąpi 1 lipca 2013. Wyszło mniej niż zero. U nas też nie brakowało w gazecie takich kobył, których autorzy cytowali i komentowali urzędniczym językiem, co to ma być. Dla wyjaśnienia: kobyła to w dziennikarskim żargonie duży tekst, który przeciętnemu czytelnikowi trudno przeczytać i jeszcze trudniej zrozumieć. Z reguły przepisywano i komentowano paragrafy, z zachowaniem biurokratycznego słownictwa, które dla przeciętnego obywatela było drętwą zagadką. Wśród różnych przedsięwzięć zapowiadano powszechne szkolenie przed 1 lipca, ale to były tylko słowa na papierze, a on wszystko wytrzyma. Wprawdzie dostarczono mieszkańcom dość czytelne ulotki, w których było tylko jedno absolutnie pewne: zapłacić! Konto prawdziwe, sam to sprawdziłem i zapłaciłem, przed 15 lipca. Więcej niż dotąd, a do tego dojdzie za wynajem kontenerów. Tych nowych jeszcze nie ma, więc nic z mojej segregacji, na razie trzeba po staremu.
W poprzednim wydaniu gazety zamieściliśmy rozmowę z szefem firmy, do której trafiają nasze śmieci. To długi i trudny tekst, ale warto przeczytać i samemu się podszkolić. Tam jest szczegółowe i zrozumiałe wyjaśnienie, co i gdzie wkładać, co się kryje pod tajemniczą nazwą "odpady biodegradowalne". Czytelników zaszokowało, że np. z tworzywami sztucznymi należy wrzucać do tego samego pojemnika nie tylko papier, metale i popiół oraz stłuczone szkło. Z kolei do pojemnika na szkło nie wrzuca się zbitej szklanki i filiżanki, ani innych szklanych przedmiotów, poza butelkami (bez nakrętek) słoikami itp. Kości, mięso i oleje nie są odpadami biodegradowalnymi, to ma być razem z papierem i tworzywami. Nawet najmniejszy sprzęt elektryczny, żarówki i baterie, trzeba wywieźć do PSZO-ku, którego jeszcze nie ma, ale kiedyś będzie. Dla domaniowian to ma być kilkanaście kilometrów drogi, dla oławian kilka i więcej, a dla jelczan jeszcze nie wiadomo ile.
Można dostać szoku. Bo tymczasem nie ma na kubłach kolorowych wywieszek, nie ma zapowiadanych nowych kubłów. Są dotychczasowe, więc przyrzeczone przez mieszkańców segregowanie, to robota głupiego. Są skołowani, a śmieci rosną, to już miniwysypiska przy niektórych blokach. Najważniejsze, żeby płacić terminowo.
Mimo wszystko uczmy się i pokażmy, że my bardziej pojętni niż Francuzi czy Niemcy. Ci pierwsi uczyli się znacznie ponad dziesięć lat, a drudzy też długo. Może nam wystarczy tyle, ile trwa nauka w polskiej podstawówce?
Edward Bykowski [email protected]
Reklama
Śmieci do podstawówki!
- 25.07.2013 07:18 (aktualizacja 15.08.2023 12:22)
Mijają kolejne dni obowiązywania nowego prawa o śmieciach. Miała być wspaniała rewolucja, a tymczasem tego nie widać
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze