Oława. Strzał w dziesiątkę
O oławiance jest głośno od kilku miesięcy. Mówią o niej największe biznesowe media i stawiają za przykład dla innych matek.
Kiedy Elwira zaszła w ciążę wiedziała, że nie chce wracać do swojej pracy, bo jako dyrektor w Parku Technologicznym "Miasteczko Multimedialne" oraz członek Zarządu "Klaster Multimediów i Systemów Informacyjnych" miała odpowiedzialne stanowisko. To wymagało dużego zaangażowania i ciągłych wyjazdów zagranicznych. Lubiła swoje zajęcie i realizowała dużo międzynarodowych projektów, ale było pewne, że teraz czasu dla dziecka nie wystarczy: - Powstał dylemat, co jest ważniejsze - rodzina czy praca? Odpowiedź była oczywista. Wiedziałam, że muszę stworzyć coś swojego, co pozwoli na ciągły kontakt z córką. Podróżując po Europie, poznałam wiele kobiet, które zakładały swoje biznesy. Wiedziałam, że to może się udać.
Zapaliła się lampka, gdy mąż ubierał córeczkę i zapytał, dlaczego to zajmuje tyle czasu? I co zrobić, żeby to ułatwić? Elwira podłapała ten sygnał i stwierdziła, że warto stworzyć ubranka, które łatwo założyć, oprócz tego będą zdrowe, ze stylowym i klasycznym designem, a jednocześnie nie będą to zwykłe śpioszki.
Od słów do czynów
Młoda matka nie myślała o żadnych barierach. Po prostu postanowiła zrealizować pomysł. Uznała, że to idealny biznes, który można prowadzić z "dzieckiem na ręku". Wspólnie z mężem zaczęli działać od razu. Po kilku miesiącach intensywnej pracy firma pojawiła się na rynku, a córeczka stała się inspiracją rodziców i impulsem do działania. Mała Josephine testowała ciuszki, zanim trafiły do sprzedaży. W sklepie internetowym prezentuje pomysły mamy. Założycielka marki "Bébé Coco" stawia na zdrowie, ekologię, klasyczny design i najwyższą jakość. Nie są to zwykłe ubranka. Wyróżniają się już przy pierwszym dotyku. - Wykonane są z bawełny organicznej, z wszelkimi światowymi certyfikatami, pozyskiwanej w warunkach ekologicznych, bez chemikaliów i sztucznych nawozów - mówi Elwira. - Ubranka są robione z materiału, który jest najbardziej przyjazny delikatnej skórze dziecka, nie powodują żadnej alergii i uczuleń. Ten rodzaj bawełny już w zapachu i dotyku jest inny, nie mechaci się, nie rozciąga w trakcie użytkowania. Najwyższej jakości bawełnę specjalnie sprowadzamy z Indii, pachnie sianem, jest miękka, przytulna, mięsista, po prostu czuć w niej czystą naturę.
Kolejną zaletą jest to, że ciuszki są praktyczne, bo rosną razem z dzieckiem. Mają system podwójnych zapięć, które można dostosować do wzrostu malucha.
Jak się udało spełnić marzenie o biznesie i osiągnąć sukces? Elwira twierdzi, że najważniejsze są upór i determinacja. Zaznacza, że nie należy się poddawać i słuchać tych, którzy twierdzą, że się nie uda. Ona bardzo chciała. O swoim pomyśle opowiadała wielu osobom: - Wyznaję zasadę "walk and talk" ("chodź i mów"), trzeba dużo chodzić i po prostu mówić. Nigdy nie wiadomo, kto to usłyszy i akurat pomoże w realizacji. W moim przypadku bardzo ważne były cudowne zbiegi okoliczności.
Biznesmama właśnie w taki sposób znalazła szwalnię w Świdnicy. Trudno było trafić na kogoś, kto ma odpowiednie certyfikaty do szycia takich rzeczy. Nie było również chętnych do produkcji małej ilości ubranek. Kobieta nie zamierzała się poddawać. Okazało się, że właściwy człowiek jest kilkadziesiąt kilometrów od Oławy. Pomysł bardzo mu się spodobał. Okazało się, że ma dwudziestoletnie doświadczenie, a oprócz tego udzielał fachowych porad, żeby produkt był naprawdę z najwyższej półki. - Nie jestem ani projektantką, ani krawcem, a dzięki temu, że spotkałam odpowiedniego człowieka, wszystko poszło zgodnie z planem - dodaje Elwira.
Trzeba kreować rzeczywistość
Pomogły również osoby z Oławy. Elwira poszła do agencji marketingowej, żeby zamówić logo firmy. Opowiedziała o swoim pomyśle. Zrobiła duże wrażenie i logo powstało za darmo. Oławianka od początku wierzyła, że się uda. O swoim biznesie opowiadała z ogromną pasją. Wystartował w styczniu tego roku. Założenie firmy kosztowało ją około 20 tysięcy złotych. Sporo zaoszczędziła na wykonaniu strony www i sklepu internetowego. Tym zajął się jej mąż, który jest informatykiem. Kobieta wciąż idzie do przodu. Już podpisała kontrakt z dwoma dużymi sklepami z Warszawy i Krakowa. Chce, żeby jej produkt był dostępny również poza internetem: - Ważne, żeby rodzice mogli przed zakupem dotknąć ubranek. Tak naprawdę dopiero wtedy czuć różnicę pomiędzy zwykłą bawełną, a tą organiczną.
Swoim zachowaniem Elwira chce dać siłę innym matkom, które marzą o własnym biznesie, ale boją się go zrealizować. - Trzeba kreować rzeczywistość, pójść za marzeniami - mówi z błyskiem w oczach. - Na założenie firmy wcale nie trzeba ogromnych pieniędzy, fundusze można pozyskać z wielu źródeł. Bank, środki unijne, aniołowie biznesu - to niejedyne możliwości. Można również otrzymać dotację z powiatowego urzędu pracy na założenie firmy. Wystarczy trochę poczytać i naprawdę chcieć. Przekonałam się, że kobieta w ciąży ma podwójną energię i chęć do działania. Pracodawcy często tego nie zauważają.
Oławianka ma w sobie tyle sił do działania, że mogłaby obdarzyć nimi wiele młodych mam. Chce, aby powstała akademia dla kobiet, które wbrew powszechnemu przekonaniu, że macierzyństwo to czas wyrzeczeń, założyły własne firmy. Jest jedną z inicjatorek ogólnopolskiej sieci przedsiębiorczych mam - "MAMera", gdzie kobiety będą się spotykać, wymieniać doświadczenia, wzajemnie inspirować i uzupełniać kompetencyjnie.
Stworzyła pierwszy w Europie projekt "MATER", którego celem jest networking biznesmam w Europie, a co za tym idzie - wymiana kontaktów i współpraca biznesowa polskich przedsiębiorczych matek, z kobietami z całej Europy.
W ramach sieci "MAMera" uruchomiła również ogólnopolski konkurs. Wspólnie z innymi biznesmamami zachęca kobiety do pokazania swoich doświadczeń, historii matek, prowadzących biznes z dzieckiem na kolanach. - Ten konkurs uruchomiliśmy, aby pokazać światu siłę nowej ery przedsiębiorców i jednocześnie matek. Idea zrodziła się po wielu spotkaniach. Fajne jest to, że odzywają się kobiety, którym się powiodło i teraz chcą pomóc innym. Bardzo chciałabym, aby w konkursie wzięła udział chociaż jedna mama z powiatu oławskiego, bo do tej pory nikt się nie zgłosił z naszego regionu. Wiem, że jest wiele kobiet, które mają proste, ale doskonałe pomysły. Warto podzielić się nimi, nawet jeśli ktoś mówi, że się nie uda. Wspólnie można osiągnąć sukces.
Wyrzuć telewizor!
Jak podzielić się pomysłem na biznes? Wystarczy wejść na stronę www.mamera.org i opisać swoją historię. Zgłoszenia są przyjmowane do 31 sierpnia. Pomysły ocenią m.in. aktorka Edyta Jungowska, Beata Michalska-Jutrzenka - redaktor naczelna magazynu "Aktywna Mama", i Elwira Waszkiewicz. Warto wziąć udział w konkursie, bo nagroda główna to pakiet działań promocyjnych i marketingowych o wartości 15.000 złotych. Biznesmamy pozyskały już innych sponsorów, którzy też ufundowali kilka cennych nagród.
Co według Elwiry jest kluczem do sukcesu? - Przede wszystkim trzeba wyrzucić telewizor! - mówi. - Naprawdę. Ja tak zrobiłam. Nie rozpraszajmy się, nie spędzajmy czasu na głupotach, szanujmy każdą minutę i wykorzystujmy ją. Bądźmy mistrzyniami organizacji. Jak dziecko śpi, to pracujemy, jak jesteśmy na spacerze, to dzwonimy. Nie zamykajmy się w stereotypach, nie można myśleć szablonowo. Nie patrzeć na wykształcenie, nie bać się zmian i marzeń. Kobietom mówię, że nie mogą się poddawać po pół roku czy roku. Nie wolno zwątpić, trzeba być upartym, ja to wyniosłam to z domu. Niejednokrotnie mogłabym zwątpić, bo słyszałam, że mój pomysł nie wypali. Najłatwiej było powiedzieć: "dobra wezmę jakiś etat i po 8 godzinach pracy wrócę do domu...". Ja tak nie chciałam. Wiele dało mi również wsparcie ze strony męża. To typ kreatora i on w pełni poparł mój pomysł.
Pomysłowa mieszkanka Oławy była już gościem stacji TVN CNBC, pisały niej magazyny: "Forbes", "Puls Biznesu", "Aktywna Mama". Wiadomo, że jeszcze o niej usłyszymy. Elwira chce inspirować inne kobiety. Swoją firmę stworzyła z miłości do dziecka i wie, że to dla matek największa motywacja do działania. Na koniec rozmowy daje jeszcze jedną bardzo istotną radę: - Trzeba wyzbyć się polskiej mentalności, a każdą porażkę obrócić w sukces. W Stanach Zjednoczonych jeżeli przedsiębiorca zbankrutuje, to mówi się o nim, że jest doświadczony i dopiero teraz może założyć prawdziwy biznes. W Polsce takie osoby to "nieudacznicy". Trzeba słuchać siebie, a nie tych, którzy wątpią...
Dołącz do biznesmam!
Wejdź na stronę http://www.mamera.org i opisz swoją historię. Czekają cenne nagrody
Agnieszka Herba
Fot. Tomasz Walków
Napisz komentarz
Komentarze