Jelcz-Laskowice Po przedstawieniach (więcej zdjęć po kliknięciu w miniaturę)
- To pełny spektakl, który fajnie się ogląda - ocenia Kucharski. - Kilka odstępstw od scenariusza potęguje pozytywne wrażenia. Całość świetnie uzupełniają pomysłowe wizualizacje i filmiki oraz tłumaczone teksty piosenek, wyświetlane na ścianach i przetłumaczone. Do tego klasyka rocka na żywo. Wszystko to w połączeniu bardzo dobrze oddaje charakter tamtych czasów i nastrój środowiska. Co do gry aktorskiej, jak wiemy Morrison był człowiekiem, który odstawał od otaczającego go towarzystwa. Był bardziej poetą niż artystą scenicznym i tę jego indywidualność widać w spektaklu. Odtwórca tej roli - Rafał, zagrał najlepiej, oddając charakter postaci. Jest bardzo młody i utalentowany. Jeżeli nie przewróci mu się w głowie i zechce się rozwijać w tym kierunku, ma szansę. Dobrze zagrała też narzeczona Morrisona, policjanci, a także tancerka go-go. Reszta nieco słabiej, ale myślę, że z czasem się dotrą, tak jak to było przy "Antygonie w Nowym Jorku", i będzie dobrze. Reasumując, uważam, że to dobrze zrobione przedstawienie, które powinno się wystawiać na festiwalach, a nawet w teatrze. Byłoby ciekawym urozmaiceniem repertuaru wrocławskiego teatru muzycznego "Capitol", który ma przecież patronat nad tym wydarzeniem.
Zdaniem Łukasza Dudkowskiego jest na to duża szansa, ale wszystko w swoim czasie. Niewykluczone też, że spektakl będzie pokazywany za granicą. Już jest propozycja wyjazdu do Niemiec. Dudkowski nie ukrywa dumy i zadowolenia. Jego kolejny pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i sukcesem Miejsko-Gminnego Centrum Kultury, producenta musicalu. Przyznaje, że przedsięwzięcie wymagało dużo pracy i poświęcenia ale, jak mówi, było warto: - To od początku do końca nasz spektakl i nie żałuję, że zdecydowaliśmy się na jego realizację. Na tym właśnie polega rola centrum kultury. Nie sztuką jest robić festyny, ale rzeczy, którymi można się pochwalić i wykorzystać do promocji miasta i gminy. I to nam się udało. Jestem dumny i wdzięczny wszystkim, którzy pomogli nam osiągnąć ten cel.
Mimo kilku technicznych niedociągnięć, związanych z nagłośnieniem, sztuka podobała się również widzom, którzy dzięki niezwykłej scenografii, choreografii i efektom specjalnym oraz muzyce, przenieśli się na dwie godziny w klimat lat sześćdziesiątych.
Gdy w ostatniej scenie wraz z Morrisonem zgasły światła na scenie - publiczność wstała z krzeseł i gromkimi oklaskami dziękowała młodym aktorom, tancerzom i reżyserowi Cezaremu Studniakowi, za niecodzienne widowisko. Owacje były tak długie i gorące, że Rafał Wawrzeń-Morrison zaśpiewał jeszcze jeden kawałek z repertuaru "The Doors".
W rolach głównych wystąpili:
Rafał Wawrzeń, Maciej Mazurkiewicz, Marta Termena, Ryszard Herba, Dawid Chomiuk, Anna Kamińska, Artur Zaborski, Tomasz Nitrybitt, Agnieszka Pudło, Agata Junkiewicz, Szymon Kowalczyk oraz Marzena Niżyńska, Dominika Banasiak i Przemysław Pogiernicki.
Gościnnie wystąpili: Stanisław Wolski, Dariusz Lech i grupa rekonstrukcji historycznej "Festung Breslau"
Wioletta Kamińska [email protected]
Fot.: Kryspin Matusewicz fotohq.com
Napisz komentarz
Komentarze