Ścinawa Polska. Nietypowo
- Ścinawa Polska to rodzinne strony mojej mamy, dlatego często tam goszczę - opowiada Bartek Borowski, bratanek słynnej jelczańskiej biegaczki Basi Szlachetki. - Niespełna dwa lata temu poznałem Anię poprzez portal randkowy. Od razu nasza znajomość przerodziła się w miłość. Gdy Ania przyjeżdżała do mnie w weekendy, starałem się pokazać jej najciekawsze zakątki ziemi oławskiej. Najbardziej podobało jej się właśnie tutaj, w Ścinawie Polskiej. Byliśmy tu także dwukrotnie na "Pianie Bosmana". Podczas tegorocznej porozumieliśmy się z panem Tomkiem Strażyńskim, szefem ścinawskiej mariny, w sprawie przyjęcia weselnego, a potem od słowa do słowa i tak zrodził się pomysł ślubu na wodzie...
- Bardzo lubię wodę, zwłaszcza rzeki, jeziora i morze, bo tego nie miałam w Ząbkowicach Śląskich, gdzie się urodziłam i przez wiele lat mieszkałam - opowiada Ania. - Woda i rzeka rekompensują mi górskie widoki, do których byłam przyzwyczajona od dzieciństwa, a których nie mam od czasu, gdy zamieszkałam z Bartkiem, w jego nizinnej Oławie.
Młoda para przypłynęła do ślubu, ku zaskoczeniu gości, czerwoną motorówką, stylizowaną na volkswagena garbusa. Po drodze musiała zapłacić tradycyjne "myto" przy portowej bramie. Potem przy dźwiękach stylowej muzyki, wykonywanej przez kwartet smyczkowy, wkroczyła na urzędowo udekorowany mostek kapitański "pirackiej łajby". Tam czekali już na nich członkowie najbliższej rodziny, świadkowie i przedstawicielka Urzędu Stanu Cywilnego. Po sprawdzeniu dokumentów Danuta Sokołowska przyjęła od młodych małżeńską przysięgę i ogłosiła, że od tej chwili są mężem i żoną. Anna Mierzejewska stała się też w tym momencie panią Borowską, bo wyraziła wolę noszenia nazwiska męża. Usłyszała także, że również dzieci zrodzone w przyszłości z jej związku z Bartłomiejem, będą się tak nazywały.
Po ślubie młodzi i goście zjedli obiad w ścinawskiej tawernie, a następnie wybrali się w rejs po Odrze statkiem wycieczkowym, który Tomasz Strażyński niedawno sprowadził z Niemiec.
Tam, przy akompaniamencie kapeli biesiadnej, rozpoczęły się pierwsze weselne tańce, które potem do białego rana kontynuowano w tawernie.
Danuta Sokołowska powiedziała nam, że to nie był jej pierwszy ślub, który udzielała poza gmachem USC, ale na pewno pierwszy w tak nietypowym miejscu, na wodzie: - Dotąd najczęściej były to sytuacje przymusowe, a więc śluby zawierane przez osoby bardzo chore. Bywało, że już na łożu śmierci jednego z małżonków. Ale byłam także kilkakrotnie w oławskich hotelach bądź restauracjach. Powodem udzielania tam ślubów była z reguły duża liczba gości, którzy nie mogli się pomieścić w małym gmachu naszego urzędu. Prawo przewiduje takie sytuacje i pozostawia decyzję w tej sprawie kierownikowi USC. W polskim parlamencie trwają obecnie prace nad nowelizacją ustawy, które zmierzają do doprecyzowania warunków, w jakich będzie można zawierać śluby poza USC. Mamy coraz więcej odrestaurowanych zamków i pałaców, gdzie nie tylko w godnych, ale i bardzo eleganckich warunkach mogą się odbywać już nie tylko wesela, ale i także śluby. To właśnie ma być uregulowane w nowej ustawie, która prawdopodobnie zablokuje także różne nietypowe śluby, jakie teraz czasami się jeszcze zdarzają - pod wodą, w samolocie, w czasie skoku ze spadochronem...
Tekst i fot.: Krzysztof A. Trybulski [email protected]
Reklama
Ślub na wodzie
Na mostku kapitańskim ścinawskiej mariny w sobotnie popołudnie 15 czerwca małżeńskie ślubowanie złożyli Anna Mierzejewska z Ząbkowic Śląskich i Bartłomiej Borowski z Oławy. Od pary młodej przyjęła je Danuta Sokołowska, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Oławie
- 27.06.2013 07:17 (aktualizacja 27.09.2023 16:23)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze