Skrytki z takim napisem są przepełnione, walają się pod skrzynką przesyłki do adresata, którego nie ma w tym domu. Przy sprzątaniu klatki schodowej strzępy znikają, więc ktoś nie otrzyma listu, którego adres nie był aktualny. Gdyby to tylko ładna pocztówka, nawet z płomiennym "Kocham Cię, całuję, pa!" - to pół biedy. Prawdziwa miłość nigdy nie gaśnie. Jednak czasem bywają bardzo ważne sprawy i terminowe zawiadomienia, wiążące się z finansowym i innymi konsekwencjami. Ponoszą je adresaci, do których nie dotrze wiadomość, decyzja czy informacja. Bo te listy wędrują do śmietnika.
Niewłaściwe adresy bywają z różnych powodów. Ktoś zmienił adres, a nowy nie dotarł do nadawcy, albo on się zwyczajnie pomylił. Całkiem niedawno taka przesyłka trafiała pod adres zwrotny, ale nie teraz. Dlaczego? Nasz rozmówca otrzymał z poczty odpowiedź, że doręczyciele (dawniej listonosze) nie mogą zabierać zwrotów, bo ...takie jest prawo Unii Europejskiej. Trudno było zrozumieć to uzasadnienie, bo co ma Unia do oławskich skrzynek?
Zasięgnęliśmy języka na poczcie i wyszło więcej szczegółów. Otóż panowie i panie doręczyciele nie mogą zabierać zwrotów, między innymi dlatego, że teraz są różne firmy doręczające, nie tylko Poczta Polska. Jej funkcjonariusze nie mają dostępu do skrytek "zwroty", bo nie maja do nich kluczyków. Zresztą co mieliby zrobić z przesyłkami innych firm? Wedle nowych przepisów, to jest sprawa właściciela danego budynku lub zarządcy. Podobno oni powinni mieć kluczyki i zajmować się zwrotami.
Ta pocztowa argumentacja nie przekonuje, a przede wszystkim rodzi pytania. Jeśli właściciel wielkiego budynku czy wspólnotowy zarządca wyjmie zwroty, to co ma z nimi zrobić? Może zanieść na pocztę, ale czy tam zajmą się bezpłatnie przesyłkami innych firm doręczycielskich? Twórca takich przepisów, które miały unowocześnić funkcjonowanie poczty i doręczycieli, najpierw je wprowadził, żeby potem ewentualnie o tym pomyśleć? Powinno być odwrotnie. Pewnie ze zmęczenia zapomniał o zwykłym człowieku, który płaci różne koszty takich dziurawych, niedopracowanych decyzji.
Nie pierwszy to sygnał o nieposzanowaniu zwrotów w wielorodzinnych oławskich budynkach. Miejmy nadzieję, że spowoduje stosowne usprawnienie, i to bez interwencji w strukturach Unii Europejskiej.
Edward Bykowski [email protected]
Reklama
Mieszkaniec największego wieżowca przyszedł do redakcji i przedstawił sprawę. Już rok temu zgłosił na oławskiej poczcie głównej, że ze skrzynek pocztowych w budynkach nie są zabierane "zwroty"
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze