W księdze są dane pięciu Romek, urodzonych w Oławie. Pochodziły one z dwóch rodzin: Karoly i Pfeiffer, a między nimi są kilkudziesięcioletnie różnice wieku. Wydaje się logiczne, że te rodziny mieszkały w mieście przez długi czas, bądź często przebywały, np. sezonowo. Intrygujące jest to, że w dokumentach nie ma żadnych zapisków na temat mężczyzn, noszących takie nazwiska, a pochodzących z Ohlau.
Oławianki łączy też to, że przywieziono je do obozu tym samym transportem, 16 kwietnia 1943 roku. W tym dniu trafiło do Birkenau w sumie 1847 Cyganów - 909 mężczyzn i chłopców oraz 938 kobiet i dziewcząt. Te osoby deportowano z Austrii.
Rodzina Karoly
Trzy osoby noszące to nazwisko, urodzone w Ohlau, były więźniarkami Auschwitz-Birkenau. Anna, urodzona 8 listopada 1900, mogła być ciotką lub matką Elli, urodzonej w 1929 i Elisabeth, która przyszła na świat 15 marca 1933. Oławianki otrzymały kolejne numery obozowe: Elisabeth - Z-6882, Anna Z-6883 i Ella Z-6884. Żadna z nich nie doczekała końca wojny. Obecnie trudno ustalić okoliczności ich śmierci. Mogła ona wyniknąć z głodu, wycieńczenia, choroby, znęcania się psychicznego, fizycznego lub przeprowadzonych eksperymentów pseudomedycznych. Anna umarła 13 września 1943, Ella 16 listopada tego samego roku, a o najmłodszej, dziesięcioletniej Elisabeth, wiadomo tylko tyle, że zmarła w obozie.
Rodzina Pfeiffer
W Brzezince więziono Elisabeth (numer Z-6926), urodzoną w 1875 roku oraz Irene (Z-6926), która pojawiła się na świecie 13 listopada 1926. Pierwsza z nich zmarła 11 lipca 1943, brak więcej szczegółów. Natomiast Irene, która w momencie przybycia do obozu miała 17 lat, jako jedyna oławska Romka była zatrudniona (adnotacja w aktach: "Arbeiterin"). Dzięki pracy mogła otrzymywać dodatkowy przydział żywności, którą zapewne dzieliła się z bliskimi, ale też była bardziej narażona na ataki oprawców. Ona, podobnie jak inne oławianki, też nie doczekała końca wojny - zmarła 3 stycznia 1944.
Przedwojenna społeczność oławskich Romów na pewno nie była duża. Dlatego można przypuszczać, że kobiety się znały. Przybyły do obozu tym samym transportem, być może mieszkały razem w kacecie. Prawdopodobnie nie dowiemy się niczego więcej. Można przypuszczać, że łączyło je wiele rzeczy, ale najpewniejsze i najważniejsze, to miejsce urodzenia - Ohlau, oraz śmierci - Auschwitz-Birkenau.
Napisz komentarz
Komentarze