Ani duże mrozy, ani wielkie śniegi nie paraliżowały naszego powiatu, więc nie narzekajmy na garbaty los. Huśtawka aury nie wychylała się zbyt daleko od zera. Dzięki temu nie groziły przechodniom spadające sople, bo ich prawie nie było i chyba już nie będzie. To wcale nie znaczy, że nie zobaczymy śniegu, który może postraszyć nawet do "zimnej Zośki", przed połową maja.
Trzeba jednak docenić, że wiosna wstrzymała się z wczesnym atakiem i nie zakwitły drzewa, bo jedna mroźna noc skosiłaby wszystko, powodując owocowy pogrom. Zimowe porywy mocno dokuczyły piłkarzom i kibicom. Ze względu na stan boisk przełożono na późniejsze terminy rozpoczęcie wiosennych rozgrywek. Dużo gorzej jest ze świętami, których przełożyć się nie da. Wprawdzie telewizyjni wróżbici pocieszają, że tuż przed Wielkanocą wyskoczą u nas wyższe plusy na termometrach, ale...
Przejście na czas letni - właśnie z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną - również nie gwarantuje, że na rezurekcję można będzie pójść "na letniaka". Może się zdarzyć, że aura przypomni temperaturę z grudniowej pasterki. Mimo wszystko, choinki wielkanocnej nie będziemy ubierać, bo jajka na sosence, nawet z maleńkim pętem święconej kiełbasy - wyglądałyby całkiem głupio.
Jakie są prognozy? Raczej optymistyczne. Po minusowej sobotniej nocy mają w dzień rosnąć niedzielne plusy, do tego słonecznie. W poniedziałek jeszcze cieplej, ale z dodatkiem deszczu, czyli naturalnego dyngusa. Najlepiej zrobić go w domu. Nie bądźmy leniwi w oblewaniu, szczególnie zadbajmy o dziewczęta. Wedle starych zwyczajów, pominięta wolna dziewoja była nieszczęśliwa, bo nie mogła liczyć na zamążpójście. Nie przebierajmy w wieku, bo na śmigusowy symbol nadziei zasługują od "Adamów" wszystkie "Ewy". Jednak bez wodnej przesady! Woda drożeje, a tu wystarczy nawet kropla wonności. Niech wszystkim pachnie życie!
Bez względu na aurę za oknem i stopnie Celsjusza, zadbajmy o klimat świąt, o ich pogodę. Masowo czyściliśmy sumienia na rekolekcjach, więc podtrzymajmy życzliwy, uroczysty nastrój, przynajmniej przez te dwa dni. Siadając przy wielkanocnym stole, odłóżmy na bok codzienność. Podzielmy się jajkiem i rodzinną radością z kolejnego spotkania. Wróćmy pamięcią do Wielkanocy w minionych latach. W tym czasie ktoś dochodził. Kogoś zabrakło. My wciąż jesteśmy. Obyśmy byli za rok...
Wesołego Alleluja!
Edward Bykowski
Reklama
Marzec się kończy, już przyszła wiosna, ale tylko w kalendarzu. Wciąż nas prześladują pogodowe łamańce. Zimowe podrygi nie są na ziemi oławskiej tak kłopotliwe, jak w większości kraju, a nawet województwa
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze