Powiat. Słup?
To Maciej K., mieszkaniec gminy Jelcz-Laskowice. Nie chce podawać nazwiska, ze względu na swoją rodzinę, ale chce przeprosić Tomasza Kołodzieja: - Przez to, co zrobiłem, on został uznany za winowajcę. Zachowałem się nie fair wobec pana Tomka, ponieważ on nie wiedział, że korzystałem wtedy z jego komputera. Wyszło na to, że to on zrobił, a tak wcale nie było.
Na pytanie, jak to się stało, odpowiedział, że korzystał z komputera Tomasza Kołodzieja, ale nie pamięta, kiedy napisał post o schodzeniu PO do podziemia. Nie pamiętał nawet, jaki był wtedy miesiąc. Z komputera Kołodzieja korzystał kilkakrotnie, bo często opiekował się jego dziećmi. Zapewnia, że nikt nie kazał mu przyjść do redakcji. - Jestem katolikiem, chodzę do kościoła i jak przeczytałem gazetę z tym artykułem, to poczułem się źle, że kogoś oskarżyli za coś, co ja zrobiłem - tłumaczy Maciej K. - Nie wiem, czy powinienem iść do pana posła i go przeprosić, czy zrobić to przez gazetę, nie wiem, co mam robić...
Maciej K. opowiadał, że poznał "pana Tomka" podczas kampanii wyborczej burmistrza Kazimierza Putyry, przy której pomagał i udało im się dogadać. Nie interesuje się oławską polityką, ale - jak mówi - wystarczy przeczytać kilka wpisów na forum internetowym i poskładać je w całość, aby się dowiedzieć wielu rzeczy. Twierdził, że o całej sprawie nie rozmawiał z Tomaszem Kołodziejem, bo... nie wie, jak ma mu teraz spojrzeć w oczy. Chce mu pomóc oraz załagodzić tę sprzeczkę. Powiedział nam także, że zamierza wyjaśnić to z posłem.
Zaprzeczył, że należy do stowarzyszenia Aktywny Samorząd ("AS") z Jelcza-Laskowic, w którego radzie programowej jest Tomasz Kołodziej. Twierdzi, że nie należy do żadnej partii, ani organizacji. Tymczasem okazuje się, że nie tylko należy do stowarzyszenia "AS", ale jest nawet w jego zarządzie. Zdjęcie tego zarządu pokazywaliśmy na pierwszej stronie naszej gazety. Jest na nim także Maciej K.
Oświadczenie Macieja K.
- Bardzo przepraszam pana Tomasza Kołodzieja. To ja skorzystałem z jego domowego internetu i zamieściłem wpis, o którym była mowa w "Gazecie Powiatowej" (w artykule "Z partyzanta w internecie" - przyp. red.) - o tym, że w PO przechodzimy do podziemia. Zrobiłem to bez zgody pana Tomasza Kołodzieja. Nie miałem pojęcia, że mój wpis będzie przedmiotem inwigilacji, prowadzonej przez policję. Moje zachowanie spowodowało naruszenie autorytetu pana Tomasza Kołodzieja, który jest radnym powiatowym i posiada bardzo dobrą opinię wśród mieszkańców.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze