Oława. Co dalej?
Wątpliwości spowodowało sprawozdanie starosty z działań Zarządu Powiatu, przedstawione na początku sesji Rady Powiatu 30 października. Nie było w nim ani słowa o szkole specjalnej i decyzjach w sprawie remontu internatu przy ulicy ks. Kutrowskiego. Starosta zamierzał powiedzieć o tym pod koniec posiedzenia, ale pod naciskiem radnych - i na prośbę przewodniczącej RP Bożeny Worek - dyskusję rozpoczęto wcześniej.
Na sesję przyszła Teresa Kruczkowska, przewodnicząca Rady Rodziców Zespołu Szkół Specjalnych nr 1 w Oławie. Złożyła petycję w sprawie budowy nowej szkoły specjalnej, podpisaną przez 4500 mieszkańców powiatu oławskiego.
- Zarząd lekceważy całą Radę Powiatu, nie chce rozmawiać o przyszłości szkoły - rozpoczął dyskusję Marek Szponar (PO), także zaangażowany w akcję zbierania podpisów, wspólnie z innymi działaczami PO. - Niestety, muszę czytać gazetę, aby się dowiadywać o spotkaniu z samorządowcami. Czym to będzie skutkowało?
Starosta Zdzisław Brezdeń stwierdził, że za budową nowej szkoły opowiedział się tylko burmistrz Oławy Franciszek Październik, a pozostali samorządowcy zadeklarowali wsparcie finansowe remontu internatu. Pod uwagę brano możliwości samorządów, a nie udział procentowy uczniów z poszczególnych gmin. - Oczekujemy na uwagi od wójtów i burmistrzów, jesteśmy gotowi do przygotowania ostatecznej wersji porozumienia - informował starosta. - Są pierwsze wnioski samorządów, jesteśmy na dobrej drodze, aby rozwiązać problem.
Teresa Kruczkowska przekazała staroście zebrane podpisy i odczytała treść petycji. Rodzice żądają budowy szkoły specjalnej. Ich zdaniem, zamiast szukać oszczędności i remontować internat, powinno się wykorzystać propozycję burmistrza Oławy, który chce partycypować w 50% kosztów budowy szkoły. Nowa placówka pozwoliłaby dzieciom niepełnosprawnym i ich rodzinom na godne życie. Autorzy petycji stwierdzają, że przez lata niepełnosprawność była w powiecie oławskim traktowana marginalnie, a rozpoczęcie budowy nowej szkoły byłoby nadzieją na poprawę.
W dyskusji najczęściej zabierał głos Marek Szponar. Zgodził się z opiniami rodziców, twierdząc, że remont internatu to najgorsze, co powiat może zrobić. Ten budynek nigdy nie miał być szkołą, a zwłaszcza specjalną, w której uczą się dzieci niepełnosprawne umysłowo i ruchowo. Nigdy nie uda się dostosować budynku do ich potrzeb. Za niekorzystne uznał także jego położenie - droga jest ruchliwa i niebezpieczna. Zdaniem radnego Szponara, według kosztorysu inwestorskiego z 2009 roku, budowa nowej szkoły mogłaby kosztować około 10 mln zł. Jeżeli, zgodnie z deklaracjami pozyska się 6,8 mln zł od samorządów gminnych, powiat będzie musiał dopłacić tylko 3,2 mln, w ciągu dwóch lub nawet trzech lat. Szponar apelował, aby budować szkołę, bo powiat jest to winien dzieciom niepełnosprawnym - jednostkom najsłabszym i poszkodowanym.
Poparli go Antoni Markiewicz i Przemysław Pawłowicz (PO). Prosili o odstąpienie od pomysłu remontu internatu. Pawłowicz przekonywał, że pieniądze potrzebne na budowę są w zasięgu powiatu, jeżeli inwestycję przeprowadzi się etapami. - Szkoła specjalna powinna mieć odpowiednie otoczenie, a lokalizacja internatu jest zła - mówił. - Idzie pan na skróty (do starosty - przyp. red.), nie ma pan upoważnienia Rady Powiatu do takich działań. To zbyt poważna sprawa, nie rozumiem tego pośpiechu, skoro szkoła ma miejsce w SP nr 4.
Ewa Szczepanik (BBS) przedstawiła opinię Komisji Oświaty, Zdrowia, Opieki Społecznej i Rodziny Rady Miejskiej w Oławie - podobnie jak władze miasta, radni są za budową szkoły.
Zdaniem wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Józefa Hołyńskiego ("Wspólnota Samorządowa"), Marek Szponar, gdy był starostą, też nie słuchał głosu radnych. Zbieranie podpisów przez "pewne ugrupowanie polityczne" uznał za kompletnie niezrozumiałe, zwłaszcza, że w najbliższym czasie nie będzie wyborów. Jego zdaniem to co zawarto w petycji, było "pytaniem o oczywistą oczywistość". - Warto było zwlekać z budową nowej szkoły, bo propozycja burmistrza Oławy, aby ją dofinansować, pojawiła się dopiero teraz - mówił Hołyński. - Uważam, że sprawa nie powinna być zamknięta. Należy zdobyć pieniądze od pozostałych samorządów. Poczekajmy i negocjujmy sprawę budowy szkoły. Jest to możliwe.
Burzliwa dyskusja wywiązała się pomiędzy Józefem Hołyńskim, Markiem Szponarem i wicestarostą Joanną Kruk-Gręziak (SLD) o tym, co się działo w poprzedniej kadencji. Próbowano rozstrzygnąć: kto kogo przedstawiał jako diabła z rogami, kto miał blokować uchwały i inicjatywy, czy priorytetem była budowa dróg, co się wydaje wicestaroście, i kto miał albo nie miał pełni władzy.
- Staramy się działać racjonalnie - przekonywał starosta Zdzisław Brezdeń. - Po raz pierwszy konkrety zostały wyłożone na stół. Udało nam się wspólnie z samorządami osiągnąć consensus. To wielki sukces i należy iść w tym kierunku. Samorządy gminne nie deklarowały pomocy w budowie, wybrały remont. Nie stać nas, żeby budować szkołę specjalną. Każdy milion jest dla powiatu problemem, dla Domaniowa nawet 100 tys. zł jest problemem, a w Jelczu-Laskowicach też mają swoje wydatki. Działamy w granicach możliwości finansowych powiatu - mamy problem szpitala, szkół, obwodnicy, nie możemy skupiać się tylko na szkole specjalnej. Wchodzenie w budowę tej placówki jest bardzo ryzykowne.
Sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Zdaniem niektórych radnych, dyskusja powinna się zakończyć, gdy powiat jasno i wyraźnie zadeklaruje chęć budowy nowej szkoły specjalnej.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze