Powiat Rozmowa
- LGD rozpoczęło działalność w roku 2009. Na starcie Urząd Marszałkowski przyznał wam ponad 8 mln złotych, które trzeba wykorzystać do końca przyszłego roku, w ramach czterech realizowanych prze LGD programów. Czy mieszkańcy naszego powiatu wiedzą, jak skorzystać z tych pieniędzy?
- Najwięcej, ponad 3,5 mln złotych przeznaczyliśmy na program "Odnowa wsi" i już wydaliśmy około 2,5 mln zł. Z tego programu korzystają głównie jednostki samorządu terytorialnego. "Małe projekty" - to granty do 25 tys. zł. Mogą się o nie ubiegać głównie organizacje pozarządowe - stowarzyszenia, fundacje. Na początku zainteresowanie programem było małe. Z czasem to się zmieniło, dlatego z roku na rok jest więcej pieniędzy na ten program. Ludzie nauczyli się pisać wnioski i zobaczyli, że to nie jest takie trudne, dlatego coraz chętniej sięgają po dotacje. W tym roku wpłynęło 17 wniosków, a dotację otrzymało 12 wnioskodawców, bo na tyle było zarezerwowanych pieniędzy. W pierwszych latach funkcjonowania LGD o granty ubiegało się 7-8 jednostek i wszystkie otrzymywały dofinansowanie. Największy problem jest z programem "Zróżnicowanie Działalności Rolniczej", ponieważ to się nie opłaca. Osoba, która otrzymuje pieniądze na zróżnicowanie produkcji pozarolniczej, musi zmienić ubezpieczyciela z KRUS na ZUS. To nie jest nasz wymysł. Takie są zasady programu "Rozwój Obszarów Wiejskich", a my musimy ich przestrzegać, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. Nie zapominajmy też, że przedsiębiorca najpierw musi wydać na daną inwestycję sto procent kwoty, a dopiero później otrzymuje dofinansowanie do 100 tys. zł. Jest jeszcze jeden warunek - trzeba utworzyć jedno miejsce pracy i utrzymać je co najmniej przez 3 lata, aby nie stracić dotacji. Mimo to są przedsiębiorcy, którzy decydują się na takie rozwiązanie. Średnim zainteresowaniem cieszy się też program "Rozwój mikroprzedsiębiorstw". Z 900 tys. zł, przeznaczonych na ten cel, do tej pory wydaliśmy tylko 485 tys. zł.
- Który program ma największe znaczenie dla lokalnej społeczności?
- Rzeczywistość lokalną kreują "Małe projekty", dlatego uważam go ze najfajniejszy. Do tej pory organizacje pozarządowe korzystały głównie z funduszy samorządów lokalnych. Teraz mają możliwość pozyskania pieniędzy unijnych, poprzez naszą grupę działania. Przykładem jest Stowarzyszenie OSP Biskupice Oławskie, które już dwa razy otrzymało dofinansowanie na organizację zawodów strażackich i na plac zabaw. Wsparliśmy też klub jeździecki "Pegaz" z Chwałowic, który ubiegał się o pieniądze na karuzele dla koni. Stowarzyszenie z Miłocic otrzymało 8,5 tys zł na zagospodarowanie terenu wokół świetlicy i zakup sprzętu sportowego, a Koło Gospodyń Wiejskich w Kończycach - na wyposażenie nowo powstałej świetlicy. Przykładów jest dużo więcej. Mamy jeszcze na ten program milion złotych, które chcemy rozdać do połowy przyszłego roku. Kolejny nabór wniosków ogłosimy najprawdopodobniej w listopadzie tego roku, ale czekamy na akceptację terminu przez Urząd Marszałkowski.
- Aby otrzymać dotację trzeba poprawnie wypełnić wniosek. Czy to nie zniechęca mieszkańców?
- Są dwa rodzaje składających wnioski. Ci, którzy zlecają to profesjonalnej firmie, muszą za to zapłacić, ale nie martwią się, że coś jest nie tak, bo wszystkiego dopilnowują fachowcy. Druga grupa to ludzie, którzy nie mają pieniędzy na zlecenie i samodzielnie muszą wypełnić wniosek. Jeżeli zgłoszą się z tym do nas, pomagamy i doradzamy, bo po to jest nasze biuro. Początkowo z takich konsultacji korzystało niewiele osób, ale to się zmienia w miarę upływu czasu.
- Czy dużo wniosków jest dyskwalifikowanych ze względu na złe wypełnienie?
- My nie mamy prawa odrzucić takiego wniosku. Jeżeli już, robi to Urząd Marszałkowski albo Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, które je rozpatrują. Ale to nie jest tak, że źle wypełniony wniosek od razu jest odrzucamy. Wnioskodawcy dwa razy otrzymują możliwość wprowadzenia poprawek. W takich sytuacjach też pomagamy, podobnie jak przy przy rozliczeniu się z dofinansowania. Takie sytuacje też się zdarzają. Najważniejsze jest nauczyć ludzi sięgania po pieniądze z różnych programów, nie tylko od samorządów.
- Mówi się, że wniosek o dofinansowanie, złożony w LGD, to prawie 100% powodzenia. Czy to prawda?
- Tak, jeżeli później spełni wszystkie formalności. Niestety, zdarzały się przypadki, że wnioskodawca nie odpowiadał na wezwania w sprawie korekty. Wówczas traci szanse na uzyskanie dotacji. Trzeba też pamiętać o wkładzie własnym. Musi go mieć każdy wnioskujący. Jest to dość dobrze rozwiązane w gminie Jelcz-Laskowice. Władze obiecały dofinansowanie każdemu stowarzyszeniu czy fundacji z ich terenu, które zgłoszą się w tej sprawie. To ważne, bo nie wszystkie stowarzyszenia mają własne pieniądze. Warto też pamiętać, że wkładem własnym może być praca członków stowarzyszenia, włożona w realizację projektu. Przelicza się ją na koszty, według ustalonej taryfy.
- Jeżeli wniosków jest więcej niż pieniędzy, to LGD decyduje, które przechodzą dalej? Jak to się odbywa?
- Decyzję podejmuje Rada Stowarzyszenia, która składa się z 18 osób. Za poszczególne rzeczy w projekcie przyznawane są punkty. Np. jeżeli projekt oddziałuje na jedną miejscowość, jest jeden punkt, na więcej - dwa punkty. Ocenia się też m. in. innowacyjność. Wnioski, które otrzymują najwięcej punktów, przechodzą dalej.
- Okres finansowania minie z końcem przyszłego roku. Na rozliczenie się z przyznanych pieniędzy wnioskodawcy mają czas do końca 2015. Co dalej z LGD? Czy przewidziany jest nowy okres programowania?
- Opracowywana jest nowa ustawa o Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich. LGD mają otrzymać więcej pieniędzy, ale jest propozycja, żeby obejmowały większą liczbę mieszkańców. Nasz obszar zamieszkuje 40 tys. osób i jest raczej mały. Nie jest wykluczone, że będziemy musieli się połączyć z innym powiatem.
- Czy wówczas szanse na dofinansowanie się nie zmniejszą?
- Trudno powiedzieć, czy będzie to lepsze, czy gorsze rozwiązanie. Wzrośnie obszar działalności i liczba wnioskodawców, ale z tego, co wiemy, pieniędzy będzie dużo więcej. Nie wiadomo tylko, jaka będzie konstrukcja LGD i dopóki jest to w fazie projektu, nie chciałbym tego komentować.
- Na stronie internetowej "Starorzecza Odry" bieżące są tylko informacje w zakładce "Aktualności". Reszta pozostawia wiele do życzenia. Dlaczego?
- Ponieważ nie mamy funduszy na prowadzenie strony. Do dzisiaj Urząd Marszałkowski nie oddał nam pieniędzy, które wydaliśmy na założenie strony i pierwszy rok jej administrowania. Prowadzimy stronę sami, na ile czas nam pozwala. Staramy się na bieżąco umieszczać informacje o naborach wniosków, bo to najważniejsze dla mieszkańców. Reszta jest mniej istotna.
- Co z realizacją szkoleń, które LGD prowadziło w ramach Konserwatorium w Chwałowicach? Gmina Jelcz-Laskowice wypowiedziała wam umowę w tej sprawie. Czy to oznacza, że nie będziecie realizować tego projektu?
- 19 października mamy przekazać Konserwatorium gminie. O dalszej realizacji projektu będziemy dyskutować. Żadnych ustaleń w tej sprawie jeszcze nie ma, dlatego nie chcę teraz o tym mówić.
Reklama
LGD rozdaje unijne pieniądze. Każdy ma szansę
O działalności Lokalnej Grupy Działania "Starorzecze Odry" i związanych z tym korzyściach dla mieszkańców powiatu - z prezesem Tomaszem Kołodziejem rozmawia Wioletta Kamińska
- 16.10.2012 07:09 (aktualizacja 27.09.2023 16:39)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze