Nie tylko z tej parafii, również z pozostałych. Także grono kapłanów z oławskiego dekanatu, na czele z metropolitą wrocławskim, który przewodniczył liturgii. W słowie Bożym połączył przeszłość z dniem dzisiejszym. Nawiązał do historii obrazu, który przez kilka wieków ściągał mieszkańców ziemi radziechowskiej, proszących o macierzyńską pomoc, o łaskawość Niebios. Uratowany z palącej się świątyni w Witkowie Nowym, trafił potem do Oławy.
Przywieźli go Polacy, wypędzeni z utraconych Kresów. Matka Boska Pocieszenia stała się patronką oławskiego kościoła, pod koniec wieku podniesionego do rangi sanktuarium.
Tradycją się stało, że po złożeniu małżeńskiej przysięgi młode pary kierują pierwsze kroki do ołtarza z tym obrazem. Tam proszą niebieską Matkę o opiekę i za nią dziękują także młodzi rodzice, dzieci pierwszokomunijne, maturzyści, sędziwi jubilaci. Po prostu wszyscy, w uroczystych i trudnych chwilach oraz w codzienności.
Wprawdzie doroczny odpust odbywa się w podobnym czasie, ale tym razem miał wyjątkową oprawę. Zatroszczył się o to młody włodarz najstarszego kościoła w naszym mieście. Przyłożył do tego sprawną rękę i gorące serce, wypełnione życzliwością i szacunkiem. To widać i słychać. Było podniośle i bardzo uroczyście. Odpustowa procesja nie ograniczyła się do przejścia naokoło świątyni. Wyszła szerzej w miasto, do ludzi, okrążyła Rynek. To w takim dniu nowość i swoisty symbol. Po zakończeniu wprawdzie nie było pod kościołem tradycyjnych straganów, "baloników na druciku" i dawniejszych atrakcji, ale uczestniczący w odpuście rozchodzili się w pogodnym, świątecznym nastroju.
W rozmowach i telefonach do redakcji odżył jednak stary problem, który trafił na łamy gazety kilka lat temu, po renowacji obrazu. W pracach konserwatorskich, wykonywanych w Krakowie, zmieniono napis na kartuszu, czyli na owalnej tablicy, nad półkolistą ramą wizerunku Matki Boskiej To zdziwiło i nadal dziwi parafian. Starszych, pochodzących z Witkowa lub z okolicy, którzy tam wypraszali łaski w przedwojennych i wojennych czasach. Także pokolenia powojennych oławian. Wszyscy potwierdzają, że do czasu odnawiania obrazu, na kartuszu była ta sama inwokacja: Matko pociesz bo płaczemy. Tak stwierdzono w dostępnych publikacjach sprzed lat. Dzięki krakowskim konserwatorom obraz wypiękniał, ale zmiana napisu budzi zastrzeżenia i żal. Umieszczono długi tekst, małymi literkami, prawie nieczytelnymi. Wyeliminowano historyczny napis i nawiązanie do tego, co łączy się z nazwą obrazu. Prośby o powrót do sentencji nie doczekały się spełnienia przez poprzedniego proboszcza. Spuśćmy na to zasłonę milczenia.
Powinien wrócić napis, który był przez kilka wieków, bezpośrednio nawiązujący do obrazu Matki Boskiej Pocieszenia - "Matko pociesz..."... W imieniu naszych rozmówców, upominających się o to od kilku lat, ponawiamy ich prośby, o uszanowanie właściwej historycznie, krótkiej i ekspresyjnej inwokacji nad obrazem. Oławianie proszą: - Niech wróci!
Edward Bykowski [email protected]
Reklama
Matko pociesz, bo płaczemy!
- 24.09.2012 07:19 (aktualizacja 15.08.2023 12:23)
Mieszkańcy Oławy uroczyście rozpoczęli wrzesień. Licznie przybyli do sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia, na nabożeństwo odpustowe w pierwszym dniu tego miesiąca
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze