Ostatnio ożył ten problem, ale w innym miejscu i z większym impetem. Znów trafiły do nas skargi i prośby o interwencję. Mieszkańcy unowocześnionych ulic - 3 Maja i Sikorskiego oraz do niej przyległych - przeżywają potężny huk i niebezpieczne śmiganie motocyklistów na wspaniałych maszynach. Podobno wieczorem, w różnym czasie, nie zawsze pod osłoną nocy, ale z szaloną szybkością. Tak "na oko" naszych rozmówców - chyba do dwustu kilometrów na godzinę. Jeśli nawet przesadzają o połowę, to i tak jest to ponad połowa więcej niż pozwala prawo.
Do tego dochodzą ekwilibrystyczne wstawki - np. jazda na jednym kole. A po chodnikach drepczą nie tylko okoliczni mieszkańcy. Również liczni klienci placówek handlowych. Także goście ekskluzywnego hotelu. Jeden z nich też się poskarżył telefonicznie na ryk motorów. Zatem to nie jest wymysł człowieka, chorego na krytykowanie wszystkich i wszystkiego.
Trudno powiedzieć, jaka jest dalsza trasa tej jazdy ekstremalnej, która powtarza się kilka razy o schyłku dnia, parę razy w tygodniu. Może to robi jeden, albo więcej kolejnych jeźdźców, budząc strach i prośby o zajęcie się tą sprawą. Strach uzasadniony, związany z troską o bezpieczeństwo przechodniów oraz motorowych ryzykantów. Tysiące razy się uda, ale wystarczy ułamek sekundy, żeby spowodować tragedię - komuś lub sobie - nawet będąc mistrzem kierownicy. Oławie nie jest potrzebny rozgłos w całej Polsce, że ktoś zginął na prostej i pięknej ulicy.
Wprawdzie pilnowanie porządku nie jest sprawą redakcji, ale przemilczenie kilku sygnałów w tej samej sprawie byłoby niegodziwe. W poprzednim wydaniu gazety przedstawiliśmy problem uciążliwego człowieka, który stanowi zagrożenie dla bliższych i dalszych sąsiadów. Przy tym przerażała urzędowa bezradność kilku stron, działających zgodnie z literą prawa. Dziś uczulamy szalejących jeźdźców, mieszkańców, przechodniów, policjantów i miejskich strażników. Żeby nie było za późno...
Edward Bykowski
Reklama
Zdążyć przed złą chwilą
- 20.09.2012 10:03 (aktualizacja 15.08.2023 12:22)
Minęło kilka lat od czasu, gdy mieszkający w centrum miasta długo się skarżyli na motocyklowo-samochodowe rajdy dookoła oławskiego ratusza. Niełatwo było zapanować nad uciążliwymi dla mieszkańców popisami "rajdowców" po nastaniu ustawowej ciszy nocnej, choć to było widać z okien siedziby policji. Jednak to ukrócono i już dawno nikt się nie skarżył na takie zakłócanie spokoju w Rynku.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze