. Nie wszyscy kochają "kopaną piłkę", ale czerwcowe wieczory spędzano niemal powszechnie przed telewizorami, w domowym zaciszu. Tylko w Jelczu-Laskowicach zorganizowano strefę kibica, jedyną w naszym powiecie. Niewielu mieszkańców ziemi oławskiej miało szczęście załatwić sobie bilety i oglądało mecze na którymś z czterech polskich stadionów, szczególnie w pobliskim Wrocławiu. Tam spełniała obowiązki ochroniarzy grupa ze Swojkowa. Oławianka rozprowadzała atrakcyjne gadżety. W relacji telewizyjnej błysnął na cały świat napis "Oława". Działali też "nasi" wolontariusze, a oławską studentkę zaangażowała UEFA do zajmowania się ekipą francuskiej tv.
To nasze lokalne akcenty z wielkiej światowej imprezy. Pozostaną po niej wspomnienia, także żal, z powodu zbyt szybkiego odpadnięcia Polaków z rozgrywek. Jednak to nie wszystko, bo w Oławie są również trwałe ślady. Nasze miasto zapałało parę lat temu ambicją, kiedy ogłoszono nabór kandydatów na "miejsca pobytowe" reprezentacyjnych ekip, mających grać we Wrocławiu. Porwano się z motyką na słońce, ale to była kusząca perspektywa. Znaleźliśmy się w dwudziestce dolnośląskich miejscowości, których władze chciały się podjąć tego zadania. Trzeba było jednak spełnić określone warunki, które stały się impulsem do podjęcia działań. Plany były piękne, realizowano je w ostrym tempie, żeby zdobyć uznanie i mieć nadzieje na spodziewane dotacje. Po dwóch latach wizytatorzy nie zaliczyli naszego miasta do ścisłej czołówki. Prysły więc nadzieje i efektowne wizje oławskich atrakcji dla mieszkańców, włącznie z telebimami na czas rozgrywek.
Bez finansowego wsparcia z zewnątrz dobre chęci były nie do spełnienia, ale zapał się opłacił. Mamy efekty owych działań, opłaconych z miejskiego garnuszka, bo finansowej "spodziewanki" nie było. Jednak za swoje grosze coś pod Euro ambitnie i pożytecznie dla społeczności zrobiono. Przede wszystkim odnowiono i unowocześniono halę sportową, stadion ma nowe trybuny i ogrodzenie. Wreszcie jest porządna ulica Sportowa z parkingami i chodnikami, ułatwiającymi życie w bardzo uczęszczanej "dzielnicy" handlowej oraz mieszkańcom osiedla Chrobrego. O ciąg 3 Maja zatroszczył się powiat wraz z miastem. Także oławskie hotele zrobiły duży krok w przód, choć w czerwcu nie było spodziewanego tłoku gości z zagranicy. Te i inne efekty przyspieszyły zmiany w obrazie miasta.
Więc jednak w Oławie coś zostaje z Euro 2012. Nie tylko w sporcie czasem warto się porwać. Nawet z motyką na słońce.
Edward Bykowski
Reklama
Co nam zostało z Euro?
- 06.07.2012 11:55 (aktualizacja 15.08.2023 12:23)
Motyw tego tytułu nawiązuje do piosenki, którą również w Oławie zaśpiewał w latach powojennych Mieczysław Fogg - legenda polskiej estrady. W tamtym tekście chodziło o pierwszą miłość, a teraz dotyczy piłkarskich mistrzostw Europy - pierwszego wydarzenia sportowego tak wysokiej rangi, odbywającego się w naszym kraju
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze