Najpierw mieliśmy "jedynkę" na głównej kilkukilometrowej trasie, między szpitalem a końcem miasta przed Godzikowicami. Potem doszły "dwójka" oraz "trójka" i "zerówka", łączące różne przedmieścia z centrum oraz z dworcami PKP i PKS. Komunikacja funkcjonuje coraz lepiej, wyraźnie zmalały skargi na szybsze odjazdy.
Od paru lat niewiele zmieniają się rozkłady jazdy i lokalizacje przystanków. Ostatnio wyznaczono nowy, na ulicy Sikorskiego, bo między ostatnim na 3 Maja, a dworcem kolejowym jest kawał drogi. Ludzie uprosili, że stanął słupek przystankowy z rozkładem jazdy. Cieszyli się mieszkańcy rozrośniętego osiedla, ale radość szybko zmalała, bo legalnie mogły się tam zatrzymać nieliczne autobusy, tylko z linii "3" i "0". Natomiast nie ujęto linii nr 2, a to kilkanaście kursów dziennie. Kierowcy czasem spełniali prośbę pasażerów (łamiąc przepisy!), ale przeważnie nie. Trafiały więc do redakcji żale nie tylko osób, dla których kilkaset metrów to udręka oraz strata czasu.
Od szefa dworca PKS dowiedzieliśmy się, że kierowcy grożą poważne konsekwencje, jeśli zatrzyma się na przystanku, którego nie ma w rozkładzie jazdy. A rozkłady jazdy autobusów i przystanki na liniach miejskich ustala miasto. PKS jest tylko wykonawcą miejskiego zlecenia. Chyba przez przeoczenie miejskiego urzędnika nie uwzględniono nowego przystanku w rozkładach jazdy linii nr 2. Po żywiołowej dyskusji telefonicznej przeważył argument szacunku dla pasażerów. Uzgodniono, że w poprawionym rozkładzie tej linii znajdą się nowe przystanki z obu stron ulicy Sikorskiego, naprzeciw dawnej przychodni zdrowia.
Przy okazji wspominamy wstępne ustalenia, które po redakcyjnej interwencji obiecali dwa lata temu przedstawiciele miasta i PKS. Chodziło o tzw. "dziki przystanek" na Baczyńskiego, między Lipową w sąsiedztwie Lidla a szpitalem. Skończyło się na obiecankach, "bo ulica Baczyńskiego jest wąska i zatrzymywanie się autobusu może utrudniać przejazd karetek pogotowia". Na wykonanie zatoczki było dużo miejsca, ale nie było chęci. Wystarczyło powiedzieć: - Nie!
Niedawno stracił rację ten argument. Powstał idealny dojazd do szpitala nowo zbudowaną i krótką trasą od ul. ks. Kutrowskiego. Wąską, krętą i dłuższą drogą przez Baczyńskiego karetki nie jeżdżą. Natomiast mieszkańcy dość dużego osiedla obok ulicy Baczyńskiego wciąż muszą drałować dodatkowych kilkaset metrów, jeśli kierowca tam się nie zatrzyma. Formalnie mu nie wolno.
Zainteresowani przypomnieli nam tę półoficjalną obietnicę sprzed lat, która teraz powinna się spełnić. Przecież znikła przeszkoda i postawienie słupka z rozkładem, po podjęciu decyzji, na pewno nie nadweręży budżetu, a utwierdzi autorytet decydentów. Wystarczy chcieć. Kiedyś się mówiło: "Chcieć to wielki pan". Miejmy nadzieję, że ten pan okaże się troskliwy również w tej małej sprawie.
Innym problemem pasażerów jest kursowanie "dwójki" tylko w dni robocze. W soboty i niedziele jest komunikacyjna pustynia. Warto jednak pamiętać, że autobusy kursowe PKS Oława zatrzymują się na miejskich przystankach, ale tylko "na żądanie" pasażera, wcześniej zgłoszone kierowcy. Przy przejeździe autobusami kursowymi w obrębie miasta obowiązują bilety PKS i uprawnienia do wszelkich ulg, a nie ma bezpłatnych przejazdów, przysługujących w komunikacji miejskiej. A może da się wysupłać w mieście na kilka "świątecznych dwójek"?
Edward Bykowski
Reklama
Miejska komunikacja to niemały wydatek z budżetu samorządu. Bez niej poruszanie się mieszkańców po Oławie byłoby bardzo utrudnione
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze