- Już budują amfiteatr! - ostatnio powiadomił ucieszony czytelnik. To był przedwczesny entuzjazm, bo spychacz tylko wyrównywał teren po dawnej widowni. Teraz już tak nie straszy brzydkie gruzowisko obok rekreacyjnych terenów przed i za Oławką.
Na nowy amfiteatr, obiecany przez władze, jeszcze poczekamy. Najpierw trzeba skończyć oławski aquapark. To obecnie priorytetowa miejska inwestycja, coraz bliższa końca, dlatego inne mają szanse dopiero po tej. Deszcz pieniędzy nie spada z góry, a nawet tego z wodą jest u nas ostatnio jak na lekarstwo. Jednak z tego powodu nie usychają nasze nadzieje na piękną widownię, z efektowną sceną i zapleczem, na wielki przybytek kultury.
Kapryśna pogoda tegorocznej wiosny, lawirująca między zimą a latem, zachęca w upalne dni do przebywania na łonie natury. W sąsiedztwie "Miasteczka" mamy miejski park. To idealne miejsce na orzeźwiające spacery we dni i wieczory. Na miłe spotkania i pobyt poza mieszkalnymi betonami, samochodowymi wyziewami i szlifowaniem chodników.
Takiego terenu może nam zazdrościć wiele polskich miast. Są jednak tacy oławianie, którzy dopominają się gruntownego porządkowania i unowocześnienia parkowych terenów oraz zlikwidowania dzikiej roślinności między drzewami. Tu zawołam: - Broń Boże! Owszem, trzeba dbać o park, ale raczej dyskretnie, szanując naturę. To przecież nasz oławski "minipark narodowy", a jego fragmenty dzikości są cennym atutem. Pomagajmy przyrodzie, jednak zachowując to, co trwa przez pokolenia i w niczym nie przeszkadza. Do wygłaskania, obsadzania kwiatami i strzyżenia trawników, mamy w mieście mnóstwo terenów. Nasz park niech będzie oławską "Puszczą Białowieską", gdzie poza zagrożeniami oraz pilną potrzebą człowiek nie interweniuje. U nas też rosną lub leżą takie elementy, które są swoistym zabytkiem natury. Nie przeszkadzają, żeby sobie pospacerować po bardzo starych, ale uporządkowanych, krętych alejkach, w naturalnym otoczeniu. Można także usiąść na niedawno postawionych ławeczkach. Obok nich są nawiązujące do natury oryginalne kosze na odpadki.
Poza bieżącym nadzorem - niewiele więcej tu trzeba. Owszem, zdarzają się rajdy motorowerzystów, nawet motocyklistów, podobnie jak puszczanie luzem potężnych czworonogów. To są sprawy dla stosownych służb porządkowych.
Jedynym wyjątkiem ingerowania w naturę, o co dopominają się nie tylko rodziny z małymi dziećmi, jest koszenie bujnej trawy na uroczej polanie przy torach. Na jej przeciwległych krańcach rosną dwa potężne tulipanowce, których raczej nie ma w polskich parkach. Już przekwitły, ale w ich sąsiedztwie można pięknie wypocząć, zamiast szlifować betonowe chodniki.
Miejskie władze zamierzają urządzić "ścieżkę rekreacyjną", szczególnie pożądaną dla coraz popularniejszych u nas spacerów z kijkami, czyli "nordic walking". Trasa powiedzie przez część parku. To świetny pomysł. Oby się spełnił, nie przeszkadzając "zmartwychwstaniu" amfiteatru. Tymczasem korzystajmy częściej z naszej rekreacyjnej oazy. Nie żałujmy czasu na odpoczynek i spacery w parku, także trasą nad wałami Oławki. Tam wciąż nie widać kosiarzy, ale przejść można i warto.
To wszystko dla zdrowia i spokojnego nastroju po codziennej nerwówce...
Edward Bykowski
Reklama
"Miasteczko", błędnie nazywane miasteczkiem ruchu, jest w dużej części terenem budowy oławskiego kąpieliska, "ochrzczonego" dość dziwacznie: "Termy Jakuba". Jednak miło się tam ogląda postępy prac
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze