Trafiają do nas internetowe listy czytelników nie tylko z naszego powiatu, ale również z różnych kontynentów, gdzie żyją byli mieszkańcy ziemi oławskiej. W ten sposób wzbogacają więzi ze swoją małą ojczyzną. To bardzo cenne również dla autorów i naszej redakcji, która poznaje szersze opinie czytelników na dany temat, nie tylko przez zwykłe listy do redakcji oraz bezpośrednie rozmowy.
Jest jednak pewien problem z internetowymi wpisami. Podlegają one tym samym zasadom i prawom, jak te zwyczajne listy do redakcji. Nie wszyscy internauci, odnoszący się do danej publikacji, dostosowują się do zasady, że można napisać wszystko, jednak nie przekraczając granic prawa i dobrych obyczajów. Niektórzy szanują tylko połowę zastrzeżenia - że można napisać wszystko. Natomiast nie zwracają uwagi na prawo i obyczaje. Przy tym podpisują się internetowym pseudonimem, czyli praktycznie anonimowo.
Takie teksty nie mogą trafić na redakcyjny portal, bo trafić nie mogą. Wylewanie kubłów pomyj na coś lub na kogoś, podawanie faktów karalnych czy intymnych - podpada pod kodeks karny i inne przepisy prawa. Redakcja nie jest anonimowa, więc jeśli w porę nie zareaguje, może ponieść konsekwencje sądowe za publikowanie w internecie takich tekstów, które naruszają prawo lub czyjeś dobra osobiste.
Autorzy takich internetowych wpisów, których nie umieszczamy na naszym portalu, oskarżają redakcję (też anonimowo!) o stosowanie cenzury i inne niegodziwości. Rozpowszechniają to również pocztą pantoflową. Twierdzą, że gazeta jest niewiarygodna, kłamie, boi się prawdy i krytyki, coś ukrywa, kogoś broni itp. Bo nie puściła na portal krytycznego wpisu lub jego części.
To jest oszczerstwo, bo przecież ważną funkcją gazety jest pokazywanie lokalnego życia również od strony "kuchni", krytycznie, a nie tylko od święta i zwyczajnej codzienności. Tej zasady przestrzegamy. Zaglądamy również tam, gdzie trudny dostęp, gdzie się coś dzieje, coś jest nie tak, wzbudza społeczne zastrzeżenia. Przekazujemy opinie różnych stron, nie ukrywając plusów i minusów. Krytycznie, ale w granicach prawa. Gdybyśmy tego nie przestrzegali, już dawno nie byłoby tej gazety, która ukazuje się ponad 21 lat.
Zatem szanujmy się nawzajem, choć nie zawsze musimy się godzić. Jednak na kubły pomyj nie ma miejsca w gazecie mieszkańców ziemi oławskiej. To nie ta zlewnia!
Edward Bykowski
Reklama
Miarą nowoczesności gazet są ich portale w internecie. Dzięki temu można śledzić bieżące informacje, korzystać z relacji sportowych online czy zapoznać się z niektórymi tekstami, które ukazały się w wydaniu papierowym. Co więcej - można także wyrazić swoje zdanie na temat tych publikacji, czytając je nawet w najodleglejszym zakątku świata
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze