Z Łukaszem Niżyńskim rozmawia Kryspin Matusewicz
- Jesteś jedyną osobą prywatną, która odważyła się podpisać swoim nazwiskiem pod krytycznymi komentarzami?
- Tak, rzeczywiście kilka razy wystąpiłem pod własnym nazwiskiem, choć w internecie dużo częściej używam nicka Play.
- Skąd ty się wziąłeś? Skąd ta aktywność? Niemal pod każdym artykułem dotyczącym Urzędu Miejskiego pojawia się Play i to przynajmniej na dwóch lokalnych forach. Zaraz spotkasz się z zarzutami, że jesteś jakąś partyjną wtyką, albo karierowiczem politycznym, który mąci i chce coś ugrać dla siebie na frustracji ludzi...
- Wcale nie "zaraz". Już pojawiły się takie wpisy na forum. Ja reprezentuję tylko Łukasza Niżyńskiego. Nie utożsamiam się z żadną partią, choć przyznam, że kiedyś kusiła mnie Platforma Obywatelska. Lokalną polityką zacząłem się interesować przed niesławną imprezą "777 lat Oławy". Pomysł podobał mi się, ale formuła i cały scenariusz już nie. To miało być święto mieszkańców, a już w fazie przygotowań widać było, że będzie inaczej. Chciałem zorganizować debatę z udziałem władz miasta, organizatorów i oławian, żeby ustalić, jak to święto naprawdę powinno przebiegać. Nie udało się - dyrektor Ośrodka Kultury odmówił udostępnienia sali na takie spotkanie.
- Pod opublikowanym na stronie www.gazeta.olawa.pl artykułem, dotyczącym syna burmistrza, pojawiła się rekordowa liczba komentarzy. Prawie wszyscy autorzy wypowiadają się krytycznie o powołaniu go na stanowisko wiceprezesa ZGO w Gaci. Wielu komentarzy nie opublikowaliśmy, bo były zbyt ostre. Czy zjawisko to można porównać z niedawną ogólnopolską akcją przeciwko ACTA?
- To nie ta skala, chociaż mechanizm jest rzeczywiście podobny. Tu i tam ludzie pokazali, jak potężnym i niezależnym narzędziem jest internet. W Oławie nie ma skutecznej opozycji i tylko dzięki internetowi ludzie mogli pokazać, co myślą o wyborze syna burmistrza na wiceprezesa w spółce zależnej od miasta, a wcześniej o obsadzaniu stanowisk swoimi ludźmi, o sensie wycieczek urzędników do Włoch, o trwonieniu publicznych pieniędzy, o powiązaniach rodzinnych pomiędzy urzędnikami i wielu innych wątpliwych etycznie sprawach z burmistrzem w tle. Teraz - tak jak w sprawie ACTA - nadszedł czas do spotkania się poza wirtualną rzeczywistością, na żywo.
- Z tym spotkaniem na żywo byłbym ostrożny. W proteście przeciwko ACTA w Oławie pojawiły się zaledwie trzy osoby...
- To prawda, i to właśnie moja największa obawa przed planowanym spotkaniem 29 marca o godzinie 14.00, w Urzędzie Miejskim. Pomysł nie jest mój, ale popieram go i postaram się przyjść tego dnia na sesję Rady. Może być tak, że pomimo przeszło dwustu postów i olbrzymiej determinacji w internecie, do UM przyjdzie garstka zainteresowanych. Mam nadzieję, że będzie inaczej i nie skończy się tylko na anonimowej krytyce sieci.
- Niektórzy internauci szykują na ten dzień taczkę dla burmistrza. Będziecie go wywozić z urzędu? Szykowany jest jakiś happening?
- Nie wiem. Nie ma żadnego scenariusza. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Wszystko dzieje się spontanicznie, tak jak z tą taczką. Inni "przylecą na spotkanie na latawcach". Są tacy, którzy zamierzają "popełnić zbiorowe seppuku" albo "ukrzyżować się na znak protestu". To oczywiście żarty, ale nawet żartobliwa forma wyrażenia swojego sprzeciwu wobec poczynań burmistrza ma swoją wartość. Ja przyjdę do urzędu po to, żeby zamanifestować swój protest i powiedzieć stop polityce burmistrza. Inni może zechcą zbierać podpisy pod referendum w sprawie odwołania Franciszka Października.
- Czego spodziewasz się po tym proteście?
- Moje zdanie w sprawie odwołania burmistrza i referendum jest takie, że do czasu, aż nie pojawi się lider, który mógłby zastąpić Franciszka Października, to nie ma ono sensu. Niektórzy wskazują na Mieczysława Koprowskiego jako kandydata na burmistrza. Tylko czy on sam o tym wie? W całym tym zamieszaniu wokół obecnego burmistrza mnie chodzi o to, żeby on wiedział, że ktoś mu patrzy na ręce i go kontroluje. Może uda się stworzyć coś na kształt realnej opozycji, poza oficjalnymi strukturami miejskimi. Przekonałem się, że na tę w Radzie Miejskiej nie ma co liczyć.
- Burmistrz Franciszek Październik ma sprawdzony sposób na takich jak ty. Jednego z oponentów zrobił przewodniczącym RM. Drugiego swoim zastępcą. Trzeciego szefem krytego basenu. Dla czwartego stworzył nawet nowy wydział zajmujący się promocją. Żaden z nich już nigdy nie powie złego słowa o burmistrzu. Jaka jest cena Łukasza Niżyńskiego?
- Cena nie jest wysoka. Racjonalna polityka i żadnej prywaty.
Reklama
Przyjdę, żeby powiedzieć stop takiej polityce
- 22.03.2012 11:55 (aktualizacja 20.08.2023 01:11)
Po artykule o powołaniu Jacka Października na funkcję wiceprezesa Zakładu Gospodarki Odpadami w Gaci sp. z.o.o - w internecie zawrzało. Nowy zastępca prezesa to syn burmistrza Oławy, a ZGO to spółka komunalna, której udziałowcem jest miasto. Na naszym portalu internauci umieścili rekordową ilość postów. Chcą spotkać się z burmistrzem i wyrazić swój protest
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze