Oława To były czasy
- Pamięta pani swój pierwszy dzień w pracy?
- Oczywiście, tak jakby to było wczoraj. We wrześniu ubiegłego roku minęło mi 50 lat pracy. Uczyłam się w przyzakładowej szkole zawodowej, potem skończyłam wieczorową średnią i już wtedy to liczyło się do mojego stażu pracy. 1 lutego 1978 roku zaczęłam pracować w "Społem". Ta data jest szczególna, bo równo 34 lata później, 1 lutego 2012, przeszłam na emeryturę. Rozpoczęłam pracę w Wojewódzkiej Spółdzielni Spożywców, oddział w Oławie, potem już pracowałam w samodzielnej Powszechnej Spółdzielnia Spożywców "Społem", teraz jest to spółka z o.o.
- Na czym polegały na początku pani obowiązki?
- Moje pierwsze stanowisko to koordynator do spraw usług oraz kierownik ośrodka "Praktyczna Pani". Młodzi ludzie może tego nie pamiętają lub kojarzą sytuację tylko z filmów, ale kiedyś oferowano usługę roznoszenia mleka do domów. "Społem" zatrudniało do tej czynności około 40 osób. W każdym punkcie było dwóch, trzech pracowników. Moim obowiązkiem było dopilnowanie, aby wszystkim klientom mleko było dostarczone w odpowiednim czasie. Wiadomo, jak w życiu, zdarzali się bardziej i mniej zdyscyplinowani pracownicy. W lecie, jak ktoś się spóźnił, to mleko się warzyło, a zimą zamarzało, co powodowało pękanie butelek. Czasami, jak szłam do pracy z osiedla Chrobrego, to już w Rynku czekał na mnie pracownik. Wiedziałam wtedy, że coś się stało, coś przeskrobał lub czegoś nie dopilnował i chce się wytłumaczyć. Byłam także kierowniczką ośrodka "Praktyczna Pani" przy ulicy 1 Maja i w Rynku. Klienci mogli tam skorzystać z usług krawiectwa damskiego lekkiego i ciężkiego, dziewiarstwa, repasacji pończoch. Wypożyczało się także naczynia lub sprzęt AGD. Dzisiaj dla niektórych jest to nie do wyobrażenia, ale tak kiedyś było. Przychodzili ludzie i pożyczali na jeden dzień pralkę "Franię" lub odkurzacz. To były inne czasy. Pamiętam czasy centralnego rozdzielnictwa towarów, sprzedaży ich na kartki i ciągłe kłopoty z dostawami do sklepów. Problem ten dotyczył handlu w całym kraju... Tak to się wszystko zaczęło, potem byłam specjalistą ds. organizacji w firmie oraz zajmowałam się sprawami społeczno-samorządowymi, później doszło do tego stanowisko kierownika kadr i pełnomocnika zarządu w spółdzielni. Następnie byłam dyrektorem ds. administracji i prokurentem w spółce.
- Kiedyś każdy rozpoznawał markę "Społem"...
- Obecnie marka "Społem" też jest rozpoznawalna, nasze logo się nie zmieniło. Handel i produkcja to nasza podstawowa działalność gospodarcza. Kiedyś mieliśmy kilkadziesiąt sklepów i prowadziliśmy restauracje. Pracowało u nas około 500 osób.
- Najlepsze czasy dla firmy się skończyły?
- Na pewno nie. Teraz pracuje w spółce około 240 osób. Mamy dziewięć sklepów w Oławie i cztery w Brzegu, zakład produkcji ciastkarskiej i piekarskiej oraz wytwórnię makaronów. "Społem" utworzono w 1945 roku, trwaliśmy i nadal będziemy trwać. Mamy wielu wiernych klientów - to właśnie dla nich się rozwijamy i udoskonalamy naszą ofertę. Nie stoimy w miejscu. Staramy się, aby nasze usługi były jak najlepsze i klient był zadowolony - to jest nasz podstawowy cel. Wybudowaliśmy supermarket "Jakub", remontujemy, modernizujemy i wyposażamy w nowoczesny sprzęt i urządzenia nasze sklepy i zakłady. Dbamy o atrakcyjną ofertę towarową, jakość produkowanych wyrobów , a także o estetyczny wygląd naszych sklepów. Uważam, że siłą "Społem" jest to, że szanujemy klientów, pracowników, udziałowców, a obecnie wspólników spółki.
- Przekształcenie spółdzielni w spółkę miało służyć rozwojowi?
- Dostosowaliśmy się po prostu do sytuacji panującej na rynku i w kraju. Zawsze jest czas na zmiany. Jednak ciągle jesteśmy tą samą firmą, która docenia pracowników i klientów. U nas U nas ponad 80% zatrudnionych pracowników ma długoletni staż w firmie, to o czymś świadczy. Najlepszym pracownikom wręczane są nagrody i odznaczenia. Członkowie spółdzielni obecnie są wspólnikami w spółce.
- W jaka stronę powinno iść "Społem"?
- Mamy swoich klientów i naszym podstawowym celem jest to, żeby byli zadowoleni po wyjściu z naszych sklepów, żeby chcieli do nas wrócić.
- Wspomniała pani, że jest wielu pracowników z długoletnim stażem - może traktują "Społem" nie tylko jak firmę, ale wielką rodzinę?
- W naszej firmie wszyscy pracownicy mają szansę na rozwój, awans, nagrody czy wyróżnienia. Ostatnio w styczniu 15 pracowników odebrało odznaczenia z rąk wojewody, podpisane przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Były to złote, srebrne i brązowe medale za długoletnią służbę. W minionych latach wielu pracowników naszej firmy było wyróżnianych odznaczeniami państwowymi i spółdzielczymi.
- Pani zawsze czuła się zauważona i doceniana?
- W życiu jest różnie, tak samo w pracy. Wiadomo, bywały lepsze i gorsze dni. Każdy z nas ma swoje ambicje, marzenia. Bardzo wiele się spełniło. Starałam się zawsze dobrze wykonywać swoją pracę i było to doceniane. Dziękuję prezesowi zarządu, radzie nadzorczej, wszystkim koleżankom i kolegom pracownikom oraz członkom, a obecnie wspólnikom za dobrą i miłą współpracę. Życzę wszystkim dużo zdrowia, awansów i sukcesów
- Będzie pani czegokolwiek brakowało?
- Z jednej strony człowiek się cieszy, że będzie już miał więcej czasu dla siebie, z drugiej - na pewno, po tylu latach pracy, trudno się przyzwyczaić, że już nie trzeba rano wstawać i wykonywać swoich obowiązków. Na emeryturze będę miała więcej czasu dla swoich najbliższych. Na pewno tej pracy będzie brakowało, ale w końcu do "Społem" jest blisko. Życzę sukcesów firmie "Społem".
34 lata - tak długo Lucyna Chmiel pracowała w "Społem"
40 - tylu roznosicieli mleka spółdzielnia zatrudniała na początku lat 80.
Reklama
Świeżo upieczona emerytka Krystyna Chmiel opowiada Malwinie Gadawie o trzydziestu czterech latach, przepracowanych w "Społem", roznoszeniu mleka i o wypożyczaniu pralek "Frania"...
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze