To pobożne życzenie i piękna teoria. Chociaż jazda nowoczesną trasą była dotąd za darmochę, to jednak coraz więcej aut pruło tranzytem przez Oławę. Po wprowadzeniu opłat, dołączą ci, którym nawet 10 groszy piechotą nie chodzi. Tym bardziej, że jest perspektywa zaciskania pasa.
Zatem możemy się cieszyć tylko tym, że na trasie przez miasto będzie gorzej, ale trochę mniej. Do czasu, aż urodzi się obwodnica, którą wciąż widać tylko na papierze. Na razie jednym z newralgicznych odcinków przelotowej trasy przez Oławę jest wiadukt kolejowy. Formalnie wszystko w porządku, ale niebezpiecznie. Nie dla samochodów, ale dla mieszkańców rozrośniętego osiedla "za torami" oraz licznych pracowników tamtejszych firm. To kawał drogi od centrum, gdzie są szkoły i tętni życiem miasto.
Nie wszyscy korzystają z pojazdów mechanicznych, więc wielu dynda na piechotę lub jeździ jednośladem. Piesi mają bezpieczne chodniki z obu stron, a rowerzyści muszą pokonywać wzniesienie jezdnią, w towarzystwie wielkich i małych aut. Wąsko tam i bardzo duże ryzyko. Wprawdzie jeszcze nie stanął krzyżyk, upamiętniający tragedię, ale czytelnicy dmuchają na zimne. Wciąż zgłaszają propozycje, żeby coś z tym fantem zrobić. Rowerzyści dość często jeżdżą chodnikami, ale to zagraża pieszym i w większości przypadków jest karalne. Chodniki też są wąskie, trudno byłoby je podzielić białym pasem - dla piechurów i cyklistów.
Jeden z żalących się proponuje, żeby przeznaczyć jeden chodnik pieszym, a drugi rowerzystom. Czy to możliwe? Podobno nie ma rzeczy niemożliwych, tylko trzeba chcieć. Tu chodzi o ludzkie życie, o większe bezpieczeństwo. Za tym przemawia fakt, że piesi rzadko korzystają z chodnika od strony dworca, więc nie byłaby to wielka zmiana, ale bardzo ważna. Idzie zima, będą przymrozki. To nawet bez śniegu zwiększa ryzyko jazdy rowerem w małej odległości obok mijających się tirów.
Może być jednak sęk w tym, że wiadukt nie należy do miasta, jest drogą krajową. Nawet ze zwykłym śniegiem były tam problemy. Czy właściciel raczy się zająć tym, co boli zwykłego oławianina? Mamy jednak władze miasta, które mogą "poprosić" kogo trzeba. Tymczasem jest jedna rada: przechodzić wiadukt chodnikiem, prowadząc rower.
Edward Bykowski
Reklama
Ma być taniej o połowę. Nie 20 groszy za kilometr, a tylko 10. Chodzi o opłatę za przejazd autostradą A-4. Dla Oławy to względna pociecha. Nie grosze są dla nas najważniejsze, lecz spodziewane efekty. Czy kierowcy chętniej skorzystają z nowoczesnej drogi szybkiego ruchu i mniej zatłoczą nasze ulice?
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze