Za to, że opublikowaliśmy, a przecież Szponar tego nie chciał. To znaczy najpierw chciał, ale podczas kampanii wyborczej, a teraz już nie, więc prosił o wycofanie z druku. Ale nie wycofaliśmy, tylko opublikowaliśmy, bo to świetna okazja, by pokazać, jak pod wpływem rodzących się koalicji zmienia się pogląd polityka, zmieniają się jego oceny itp. Efekt? Dudkowski postraszył mnie (nie Szponara) listem do Rady Etyki Mediów. A niech straszy! Ciekawsze jest to, że zamiast z pokorą odpowiedzieć Platformie na publiczną krytykę w sprawie publicznych pieniędzy, ramię w ramię z niedawnym wrogiem atakuje gońca, ujawniającego złe wieści, czyli nas. Dlaczego? Niewykluczone, że odpowiedź tkwi w króliczku, którego w J-L wszyscy ostatnio gonią, ale na razie nikt go nie widział. Króliczkowi na imię "REFERENDUM". Jakie? Oczywiście w sprawie odwołania burmistrza Kazimierza Putyry, którego nagle atakują wszyscy, w tym niesłyszani publicznie od miesięcy, a nawet lat. Atakują najchętniej anonimowo, bo jakoś nie widać żadnej grupy, przyznającej się jawnie do zbierania podpisów w sprawie odwołania szefa miasta i gminy. Coraz głośniej też o tym, że referendum ma związek z tworzącym się po wyborach nowym układem sił w powiecie, z wiodącą rolą PO. Jaką rolę pełniłby w nim Dudkowski? No, tu już weszlibyśmy w sferę "political fiction", czyli co by było, gdyby, a wiadomo, że i Marek Szponar miał ambicje bycia burmistrzem J-L, i Łukasz Dudkowski. Obaj jednak tym samym burmistrzem być nie mogą. W nowym układzie wcale nie jest jednak wykluczone, że ponownie może być do obsadzenia fotel starosty, bo przecież walka nie tylko o J-L idzie, a głównie o powiat.
Jerzy Kamiński
Reklama
Wkurzył się ostatnio Łukasz Dudkowski za opublikowanie listu Zarządu Platformy Obywatelskiej z J-L, który wysłał do nas Marek Szponar. Ale wkurzył się nie na autora, który ostro go skrytykował, tylko... na nas
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze