Zapraszamy żołnierzy do defilady, a tam chodniczek wąski, ledwo trójkami cisną się mundurowi. O zawracaniu nie ma mowy, musztra paradna też nie wchodzi w grę. Podobnie z pocztami sztandarowymi, które nie zawsze mają dość miejsca, by swobodnie wmaszerować na placyk pod pomnikiem.
Znam historię pomnika, więc wiem, że ścieżki z lotu ptaka układają się w kształt rodła. Ten zamysł formalny nie powinien jednak przekreślać funkcji użytkowych miejsca. Skoro zapraszamy pod pomnik setki ludzi (fakt, że rzadko tyle się uzbiera), trzeba im zapewnić jakąś wygodę, a nie skakanie w trawie czy przez krzewy. Przydałoby się też więcej ławek, bo kombatanci jakoś nie młodnieją, a stanie w słońcu, jak było ostatnio, bywa nie do wytrzymania. Akurat 2 września zemdlał wojskowy, innym razem to może być ktoś z gości. Warto pomyśleć o większej liczbie ławeczek.
I jeszcze jedna uwaga. Czy przy okazji takiej uroczystości, jak "Dzień Weterana", związany z rocznicą wybuchu II wojny światowej, oławskie szkoły naprawdę nie są zainteresowane praktyczną lekcją wychowania patriotycznego? Dlaczego uczniowie nie przychodzą pod pomnik? Tam nie trzeba "wygooglowywać" sobie naszej historii. Ona przychodzi w żywych świadkach, z którymi można porozmawiać "w realu". Jeszcze można.
Jerzy Kamiński
Reklama
Tytuł oddaje sedno sprawy, a chodzi o miejsce pod Pomnikiem Losów Ojczyzny, gdzie często odbywają się różne uroczystości, ostatnio "Dzień Weterana". Czasem uczestniczę w imprezach pod pomnikiem, więc wiem, jak wyglądają od środka
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze