W połowie listopada 2010 minęło 20 lat istnienia tej gazety. W specjalnym dodatku jubileuszowym przypomnieliśmy trochę faktów z minionych lat, podziękowaliśmy wszystkim, którzy na nas głosowali. Nie w wyborach, nie długopisem na karcie, tylko całkiem inaczej. Mówiąc symbolicznie i w uproszczeniu - czytelnik głosuje nogami. Idzie do kiosku lub do sklepu i z wielu propozycji wybiera również, a czasem tylko "GP-WO", sięgając do swojej kieszeni. A potem czyta. Coś go zaciekawi, coś rozwścieczy. Jak w życiu. A wszystko o tym, co wokół nas, z miastem i powiatem związane. Możliwie najdalej od smrodu wielkiej polityki.
O ludziach, którzy tu są, albo byli. O naszych sprawach, problemach, radościach i smutkach. O władzach "od strony kuchni", co nie przysparza gazecie przyjaciół. Wciąż jeszcze zdarzali się, nie tylko świeccy, wyznający zasadę z dawnych czasów, że " o mnie, czy o sprawach, macie pisać dobrze, albo wcale!". Takich ostatnio ubywa, a nas to nigdy nie chwytało.
Wprawdzie 950 wydań to nie powód do jubileuszu, bo w każdym roku wychodzą 52 numery i nie ma fetowania, ale o takich w sumie "półokrągłych" warto wspomnieć bez świętowania. Zresztą to sygnał, że już za niecały rok powinien się ukazać nr 1.000. Takich momentów nie przemilcza żadna redakcja na świecie, więc już nam trzeba dumać, jak podkreślić taki moment w życiu gazety.
Jak uczcić to święto jej Czytelników? Jak podziękować wszystkim za tyle czytelniczych "głosowań". Przecież bez nich, bez tych cotygodniowych wyborów, nie byłoby 20-lecia. Nie byłoby 950 numerów i perspektyw na tysięczny. Nie byłoby nie tylko przyjaciół, ale nawet zażartych wrogów gazety, którym też jesteśmy szczerze wdzięczni. Burza mózgów prowadzi do wyboru najlepszej drogi, a jednym z narzędzi jest gazeta.
Słów wdzięczności nigdy za wiele, choć to ostatnio bardzo niemodne. Zhepać, zrąbać, opluć - to teraźniejsze szczyty. Żenujące i haniebne. Na takim fundamencie nie można niczego zbudować. Usiłujemy unikać tego na łamach "GP-WO", choć z różnym skutkiem. Uporczywie staraliśmy się służyć powiatowej społeczności w przekazywaniu tego, co tu się działo, dzieje i ma się dziać, służyć pomyślności ziemi oławskiej. To będzie prawdziwy sukces jej mieszkańców oraz ich gazety.
Zatem dziękujemy za już i prosimy o jeszcze. Na razie 950 podziękowań. Za rok będzie tysiąc.
Edward Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze