Jelcz-Laskowice Reaktywacja
Big band pod nazwą "Orkiestra Białego Koguta" powstał w lutym 2003, z inicjatywy stowarzyszenia "Pomost Sojusz dla Oławy i Ziemi Oławskiej". W maju 2004 zmienił nazwę na "Big Band Oława". Oprócz koncertów w powiecie oławskim grał w Polsce i za granicą - w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech. Brał także udział w międzynarodowych warsztatach muzycznych.
W grudniu 2009 wystąpił z przyjaciółmi na dużym koncercie w oławskim Ośrodku Kultury. Istnienie zespołu stało pod znakiem zapytania, pojawiły się także głosy, że grudniowy koncert miał być ostatnim. Krzysztof Konarski - były prezes Oławskiego Stowarzyszenia Muzyków, mówił wtedy, że wymagania zespołu nie są wielkie. Potrzebne były głównie pieniądze na zwrot kosztów dojazdu ludzi spoza Oławy. Nie ukrywano, że bez tego trudno pracować...
Nowa inicjatywa
Taką pomoc znalazł zespół właśnie w Jelczu-Laskowicach. Łukasz Dudkowski - dyrektor Miejsko-Gminnego Centrum Kultury, jest zadowolony z takiego obrotu sprawy. Przypomina, że w mieście kiedyś była orkiestra i centrum chciało wrócić do tej tradycji, jednak mimo ogłoszeń o naborze muzyków, niewielu było chętnych. - Po rozmowach z zespołem, doszliśmy do porozumienia - mówi Dudkowski. - To, że miasto będzie miało swoją orkiestrę, świadczy o jego rozwoju. Chciałbym także, aby z czasem skład grupy powiększył się o muzyków z Jelcza-Laskowic i okolic.
Nie wiadomo jeszcze jaka będzie nazwa zespołu, który teraz ćwiczy w "Mikronie", w siedzibie centrum raz w tygodniu. Planuje się już wyjazd grupy do miasta partnerskiego Jelcza-Laskowic w Niemczech oraz występ w sierpniu podczas festiwalu "Melodrama". Muzycy otrzymają zwrot kosztów dojazdu, a gażę band leader, którym nadal jest Łukasz Perek. Łukasz Dudkowski mówi, że jeżeli będą możliwości, to członkowie bandu otrzymają stroje.
Marek Rostecki, dyrektor Ośrodka Kultury mówi, że OK nie było stać, aby utrzymywać dwa podobne zespoły. - W ośrodku już gra orkiestra dęta, która wymaga wsparcia finansowego, a nie stać nas żeby utrzymywać dwa zespoły na podobnych zasadach. Zabiegałem, aby wygospodarować środki, jednak okazało się to niemożliwe w tym czasie. Cieszę się jednak, że zespół zostaje w powiecie i będzie grał w Jelczu-Laskowicach.
Patrzeć w przyszłość
Krzysztof Konarski potwierdza, że grudniowy koncert miał być ostatnim, ale po przemyśleniach i pozytywnych opiniach ze strony muzyków, którzy mieli okazję oglądać materiał z tego występu na płycie dvd, doszli do wniosku, że nie warto rezygnować z tej inicjatywy. Na pytanie, dlaczego muzycy nie grają już w Oławie, odpowiada, że nie warto wracać do przeszłości, którą wszyscy, również dyrektor Ośrodka Kultury i burmistrz, znają. - Za ich aprobatą zaprzestało swojej ponad pięcioletniej działalności Oławskie Stowarzyszenie Muzyków, bo miało być lepiej - opowiada Konarski. - Jeżeli nikomu nie zależało, to nam też po prostu przestało. Nasze oczekiwania, które przecież nie były wielkie, nie zostały spełnione. Warto teraz iść do przodu i tworzyć dobry klimat wokół nowego przedsięwzięcia. Będziemy promować nie tylko Jelcz-Laskowice, ale także powiat. Chcemy grać popularną taneczną muzykę rozrywkową. Pozyskaliśmy kilku bardzo wartościowych muzyków z okolic - ze Strzelina, Brzegu i Siechnic, a także z Jelcza-Laskowic, z którymi mamy zamiar stworzyć wartościowy muzycznie i kolektywnie, zespół. Zapraszamy również innych muzyków z rejonu Oławy i Jelcza-Laskowic do współpracy. Mamy nadzieję, że na naszych koncertach ludzie będą się bardzo dobrze bawić. Chciałbym podziękować także za dotychczasową współpracę Krzysztofowi Borowiczowi oraz honorowemu członkowi i jednocześnie byłemu muzykowi bandu - Romanowi Jędrzejowskiemu, który kiedyś uratował to przedsięwzięcie przed całkowitym upadkiem.Podziękowanie należy się również obecnemu dyrektorowi Ośrodka Kultury, Markowi Rosteckiemu - za to, co zrobił dla naszego zespołu.
Tekst i fot.: Malwina Gadawa
Napisz komentarz
Komentarze