- To miasto nie jest przyjazne mieszkańcom - tak uważa większość respondentów. Co innego inwestorzy. Oni oceniają (aż 63%), że jest przyjazne mieszkańcom. Podobnie ci, którzy tu nie mieszkają. Aż 45% ocenia, że jednak jest oławianom przyjazne. Co się dzieje? Dlaczego inni oceniają nas lepiej niż my sami? Dobrze oceniają Oławę np. brzeżanie. Tu przyjeżdżają na zakupy. I do pracy. Wystarczy rano zobaczyć sznur samochodów, podążających przez Gać do stolicy naszego powiatu. Bo tu są fabryki, tu jest strefa, tu jest robota. Może nie dla wszystkich, ale jednak.
Wygląda na to, że jako oławianie jesteśmy bardzo, ale to bardzo ambitni. Czy zbyt ambitni, bo chcemy więcej i więcej? Pewnie nie. To chyba akurat dobrze, że chcemy obiecanego basenu, mieszkań, sklepów, lepszych dróg, centrum z prawdziwego zdarzenia, imprez kulturalnych, sportowych itd. Bez tego głodu cywilizacyjnego Polska tak szybko nie wyszłaby z posocjalistycznego dołka. Także bez bliskości najbogatszych państw świata tak szybko nie gonilibyśmy najlepszych. Nie mogę się tylko zgodzić z jednym. Aż 43% oławian uważa swoje miasto za prowincję. Ale przecież prowincja to nie liczba domów czy basenów! To stan ducha, w dużym stopniu zależny od nas samych. A skoro nam wciąż się chce, wciąż mamy aspiracje, wciąż na coś czekamy, to chyba nie jest tak najgorzej.
Jerzy Kaminski
Reklama
Oława - nie aż taka prowincja
- 14.04.2011 11:55 (aktualizacja 15.08.2023 17:21)
Mieszkańcy Oławy w większości negatywnie wypowiadają się na temat swojego miejsca zamieszkania lub nie mają o nim zdania. Tak mówią wyniki badań, przeprowadzanych niedawno w stolicy powiatu (pisaliśmy już o tym, a wyniki prezentujemy)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze