Teraz połowa lutego była raczej ciepła, co psuło nastrój na uczniowskie ferie, które bez śniegu tracą urok. Jeśli jeszcze trochę poprószy białym puchem, to nikt nikomu nie będzie urywał głowy. Zatem na starostę, burmistrzów i wójtów oraz na ich dzielne służby nie spłynie lawina pretensji, jak to było w grudniu i styczniu. Wtedy bezskutecznie borykano się w Oławie z ciężkim problemem: kto ma odśnieżać miejskie chodniki? Nasze lokalne władze żarliwie głosiły przepisy w sprawie utrzymywania zimowego porządku, ale same tego nie spełniały.
Wprawdzie byliśmy lepsi niż Nowy Jork, bo tam trochę śniegu sparaliżowało życie i był problem światowy, a w Oławie nie. U nas czegoś tam zabrakło, jednak przede wszystkim koordynacji działań w trosce o porządek. Skończyło się obfitym psioczeniem mieszkańców na urzędowych gospodarzy, oprócz iluś tam interwencji chirurgicznych po upadkach na skandalicznie zaniedbanych chodnikach i przejściach.
Jednak warto wyciągnąć wnioski z tego, co i jak było podczas tej zimy, bo do schyłku następnej jesieni niewiele ponad pół roku. Wedle przysłowia - nowa miotła lepiej zamiata. Właśnie w tym czasie już nastały nowe "miotły", rządzące w naszych lokalnych władzach. Jeśli nawet tylko odnowione, to i tak powinny być skuteczniejsze niż dotąd.
Sposób lekceważenia przepisów i śniegu na chodnikach to jedna z wielu kłopotliwych i wytykanych przez mieszkańców uciążliwości, które trzeba "pozamiatać". Np. podczas niedawnej sesji miejskiego samorządu radny interpelował w sprawie wiat na przystankach komunikacji miejskiej. Są zbyt przewiewne i nie chronią przed opadami. Jeśli to będzie uwzględnione, jest duża szansa, że wreszcie doczekają się spełnienia kilkakrotnie publikowane prośby, żeby na kilku przystankach, obok słupka z rozkładem jazdy, ustawić ławeczkę albo skromną wiatę. Byłaby tam luksusem nawet taka nieszczelna, którą krytykował radny w imieniu swoich wyborców.
Wciąż czeka na rozwiązanie żenujący i niebezpieczny stan budynku dawniej "Złotego Kłosa", a potem "Trzeciego Kura", na Brzeskiej. Do tego dochodzi problem niedalekiej tablicy na nekrologi, przy kościółku św. Rocha, która też hańbi twarz miasta. Tu przychodzi na myśl słynna ze średniowiecznej literatury rozmowa między panem, wójtem i plebanem. Tym razem może wchodzić w grę nasza współczesna trójka - starosta, burmistrz i proboszcz. Czy ktoś wreszcie o to zadba?
Natomiast możemy być pewni, że nie powtórzą się na Strzelnej problemy z remontem mostu na Oławce. Głównie dlatego ta pewność, że przy Strzelnej nie ma więcej mostów, tylko ten jeden, którego remont wciąż trwa. Ale nieskoordynowanie działań, tak bardzo uciążliwych dla mieszkańców i handlowców, chyba wreszcie czegoś nauczyło niefortunnych decydentów.
Dodajmy do tego zabytkową pogodynkę w Rynku, która wciąż stoi pusta i nie może się doczekać na swoje "serce"...
Edward Bykowski
Rys. G. Pepaś
Napisz komentarz
Komentarze