Z sesji Rady Gminy
Domaniów
Radna Jadwiga Godzik poruszyła sprawę budowy hali w Wierzbnie. W tegorocznym budżecie zabrakło środków na tę inwestycję. Dlaczego tak się stało, wyjaśniała wójt Dorota Swadek-Schneider: - Zdecydowałam się zaplanować te inwestycje, które mają realne zabezpieczenie w budżecie. Wcześniej była mowa o pieniądzach na halę po 100 tysięcy złotych na lata 2014 i 2015, a w rzeczywistości tych środków nie ma. Plany możemy zmienić, jeżeli tylko pojawią się na to pieniądze. Mówiłam już na wcześniejszej sesji, że nie mamy żadnych zabezpieczeń finansowych na budowę hali widowiskowo-sportowej w Wierzbnie, której łączny koszt przewidywano na około 14 milionów złotych. Próbowałam znaleźć materiały, które były gwarancją lub zapewnieniem finansowym. Jedyna rzecz, jaka do mnie dotarła, to zapytanie, które pojawiło się na stronie ministerialnej do ministra sportu i turystyki, które skierowali posłowie Henryk Gołębiewski i Tadeusz Tomaszewski, 9 kwietnia 2010 roku. Hala podobno była priorytetem dla ministerstwa i stąd miały być pieniądze...
Minister o hali
Hala w Wierzbnie miała pełnić także funkcję dolnośląskiego centrum szkoleniowo-sportowego w podnoszeniu ciężarów. Wójt przeczytała pytania posłów i odpowiedzi ministra Adama Giersza. Wynika z nich, że plan jej budowy znajduje się w rejestrze zgłoszeń inwestycji, aplikujących do dofinansowania, w ramach programu o szczególnym znaczeniu dla sportu. Jednak na pytanie posłów, czy istnieje możliwość wpisania tego zadania na listę inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu, do realizacji w latach 2010-2011, minister odpowiedział następująco: - Zakres rzeczowy zgłoszonego przez gminę Domaniów przedsięwzięcia obejmuje budowę hali sportowej z areną do zespołowych gier halowych (piłka ręczna - pole do gry 20x24m, piłka siatkowa, koszykówka) z widownią dla 444 osób. Dodatkowo w obiekcie zaprojektowano salę treningową dla podnoszenia ciężarów. Przyjmując założenia programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu, tj. że dofinansowanie obejmuje inwestycje budowy lub rozbudowy infrastruktury sportowej dla organizacji imprez sportowych najwyższej rangi dla danej dyscypliny sportu, z możliwością prowadzenia treningów kadry narodowej, przedstawiony przez inwestora zakres rzeczowy, dotyczący podnoszenia ciężarów, pełnić będzie tylko funkcję towarzyszącą podstawowej funkcji całego obiektu. W związku z tym zadanie nie wpisuje się w program inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu...
Wójt Swadek-Schneider zapewniła, że jeżeli znajdą się jakieś środki, to razem z radnymi będzie pracowała nad możliwością zrealizowania inwestycji. Dodała, że ma świadomość, iż obiekt jest niezbędny, ale 14 milionów złotych to obecnie dla gminy Domaniów nieosiągalna suma. Pani wójt zaznaczyła, że także inne już rozpoczęte inwestycje nie mają zabezpieczenia finansowego na rok 2011.
Były wójt kłamał?
Z argumentami szefowej gminy nie zgodził się radny z Wierzbna Lucjan Kucharski. - Wiemy już, że hala nie jest priorytetem dla ministerstwa, ale na pewno jest dla dzieci uczęszczających do wierzbniańskiej szkoły - mówił. - Jest pozwolenie na budowę, wydano pieniądze na projekty. One przepadną, jeżeli w ciągu dwóch lat to nie ruszy. A potem będzie trzeba rozpocząć procedurę na nowo. Szacuję, że to się rozwlecze w czasie do około trzech lat. Wtedy będzie się kończyła kadencja i znowu nie ruszy budowa hali. Proponuję, żeby w tym czasie, który nam został, coś rozpocząć. Może dać projekt do przerobienia, aby nie czekać znowu na pozwolenie. Wylać fundamenty, wtedy inwestycja będzie zaczęta i uzyskamy czas na skończenie. Jak zaczniemy od nowa całą procedurę, to nie ma szans, żeby w ciągu kolejnych czterech lat to skończyć...
Pani wójt odpowiedziała, że przeprojektowanie również wiąże się z kosztami. Wspomniała o gotowych projektach tańszych hal, które gmina mogłaby wykorzystać. Koszty takich obiektów to od trzech do czterech milionów złotych.
Dorota Swadek-Schneider zapytała radnego z Wierzbna, dlaczego w czasie poprzedniej kadencji nie zabiegał o środki na tę inwestycję? Lucjan Kucharski opowiedział o tym, jak przed zakończeniem poprzedniej kadencji był u wójta Marka Chudego i ten go przekonywał, że ma zapewnione środki na budowę hali. - Podobno dostał pismo z Totalizatora Sportowego, które widziałem oprawione w ramkę, że jest zapewnione 2,5 miliona złotych - relacjonował wierzbniański rajca. - Ja nie wiem, czy to było kłamstwo, czy prawda, ale wójt to gwarantował!
Szybko zareagowała skarbnik gminy Joanna Skowrońska. Zapewniła, że takiego pisma nie widziała i że żadne pieniądze na ten cel nie wpłynęły na konto gminy.
Na koniec Kucharski przyznał rację szefowej gminy, że w obecnej sytuacji budowa mniejszej hali jest sensowniejsza. Chciałby, aby była możliwość wynajmu obiektu i żeby zwracały się koszty jego utrzymania.
A przedszkole?
Uchwała w sprawie budżetu zaniepokoiła również Grażynę Lichotę - dyrektorkę Przedszkola Publicznego w Polwicy. - Inwestycje potrzebne do dalszego funkcjonowania przedszkola, były przesuwane ze względu na jego rozbudowę - mówiła. - To w większości zalecenia sanepidu, od nich odwoływaliśmy się już trzy razy. Mamy ostateczny termin do 31 sierpnia 2011 na wykonanie kilku niezbędnych inwestycji. Sytuacja naszego przedszkola jest tragiczna. Cały czas podchodzi woda do piwnicy. Nie mamy osobnej obieralni, w której powinniśmy przygotowywać owoce i warzywa do posiłków. W tej chwili przenieśliśmy się na korytarz. To jest niezgodne z przepisami.
Według planowanego budżetu gminy na 2011 rok dla przedszkola, po odjęciu płac i innych wydatków, pozostaje zaledwie 1.000 złotych na remonty.
Dorota Swadek-Schneider stwierdziła, że jest jej przykro z tego powodu, ale na razie nic nie można zrobić. Pani wójt zaznaczyła, że omawiany projekt budżetu konstruował były szef gminy: - Myślę, że on znał sprawę remontu przedszkola. My dokonaliśmy tylko pewnych poprawek, zasugerowanych przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Niestety, musimy ściągnąć 520 tysięcy złotych, jeżeli chodzi o dochody majątkowe, a nowe zasady konstrukcji budżetu są takie, że dochody bieżące muszą pokrywać wydatki bieżące, a ledwie to pokrywają. Jeszcze raz powtarzam - wszystkie inwestycje, które są rozpoczęte, nie mają pokrycia w budżecie! Prawda jest taka, że w tym roku nie mamy pieniędzy na zadania już rozpoczęte. A o zaczynaniu czegokolwiek nowego nie ma mowy! 520 tysięcy złotych dochodu majątkowego pewnie dałoby większe możliwości, jeżeli chodzi o wydatki, natomiast nikt nie wie, skąd się wzięła ta kwota. Wirtualnych pieniędzy nie możemy wpisywać do gminnego budżetu...
Lucjan Kucharski zaproponował, żeby inwestycje związane z polwickim przedszkolem zaplanować w budżecie na przyszły rok. Pani wójt zapewniła, że jeżeli znajdą się środki, to tak się stanie. Przypomniała także, że jeśli w trakcie obecnego roku budżetowego poprawi się kondycja finansowa gminy, to zawsze będzie można dokonać zmian w planach wydatków, także tych przeznaczonych na inwestycje.
Piotr Turek
Reklama
Na pierwszej tegorocznej sesji Rady Gminy Domaniów zatwierdzono budżet na 2011 rok. To wywołało wiele dyskusji
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze