Tak trudno pogodzić się z tym, że już nie zatelefonuję, nie przedstawię ani nie usłyszę tematu, nie podyskutujemy, a ten utalentowany rysownik nie skomentuje celną satyrą. On miał nie tylko rękę artysty-plastyka, ale też duszę i serce dobrego człowieka. Uczulony na przejawy zła, potrafił wspaniale to wykpić, także pokazywać rzeczywistość i zaznaczać swoją obecność czarno-białą kreską. Czynił to konsekwentnie przez kilkadziesiąt lat, “zachowując twarz” i godność, bez względu na czasy.
Całe zawodowe życie związał z jelczańską fabryką, ale przedtem, w młodzieńczych latach, przeżył gehennę, jako członek tajnej organizacji, sprzeciwiającej się władzy ludowej. W JZS był wysoko ceniony i powszechnie lubiany. Jego dziełem było tam wszystko, wiążące się z szeroko pojętą plastyką i dekoracją. Nie potrafił odmówić niezliczonym prośbom o pomysły i wykonanie oprawy plastycznej czy rysunków, na różne imprezy, także uroczystości rodzinne.
Uzdolnienia Telipa wykorzystywały również redakcje wrocławskie i o krajowym zasięgu, publikując wiele “kresek”. Ich twórca często otrzymywał od czytelników dyskretne wyrazy uznania, szczególnie za to, że nie był tubą ówczesnej polityki, a inteligentnie skłaniał do myślenia. Jego zbiory prac eksponowano na kilku wystawach, w stolicy Dolnego Śląska oraz w obu naszych miastach. Ukazało się również kilka albumów.
Ten niezwykle skromny artysta i satyryk odcisnął szczególne piętno na “Głosie Jelcza”, gazecie zakładowej JZS. Winieta tytułowa, tysiące innych, cała grafika, a szczególnie rysunkowa satyra. Niczego nie musiał się wstydzić po zmianie ustroju. Miał jednak wcześniej pewne kłopoty, bo wrocławski urząd kontroli prasy zakwestionował kilka rysunków i nie zezwolił na publikację. Na jednym był kamieniarz budujący nagrobek, a przy nim napis: Wykuwa przyszłość! Potraktowano to jako zakamuflowaną kpinę z ustroju. Na innym chodziło o zaniedbania na oławskiej ulicy Różanej, co też uznano za niedozwoloną krytykę. Teraz można się z tego śmiać, ale wtedy wprost przeciwnie. Rysunki satyryczne do noworocznych szopek też wymagały wówczas sprytnej gimnastyki. Bolek robił to perfekcyjnie, ale nie bez kłopotliwych pretensji …
Kilka tygodni temu dyskretnie zaproponował, żeby wydać taką szopkę w związku z 20-leciem gazety i Nowym Rokiem 2011. On zadba o rysunki. Niestety, zachorował. Nie doczekał.
Pozostanie w sercach tych, którzy Go znali. Jako wzór życzliwego człowieka. Umiejącego niezłomnie szanować patriotyczne ideały i godzić je w życiu. Bez względu na ustroje i układy. Cichego, niezwykle skromnego bohatera Jelcza i Laskowic, ziemi oławskiej.
Cześć Jego pamięci!
Edward Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze