Oława Człowiek z pasją
- Skąd się wzięła taka pasja?
- Moich dwóch stryjów było ułanami, więc od dzieciństwa wiele się o tym opowiadało w rodzinie i oglądało zdjęcia. Broń biała, którą zbieram, jest ładna, widowiskowa i zawsze mi się podobała. 35 lat temu kupiłem pierwszy egzemplarz, później pomyślałem, że chciałbym mieć drugi, trzeci i tak to się zaczęło. Doszedłem do takiego momentu, że trudno wszystko zatrzymać. Moja kolekcja jest tak pokaźna, że powoli brakuje miejsca na nowe eksponaty.
- Uzależnienie?
- Mogę powiedzieć, że na tym punkcie jestem zwariowany. Mam po prostu bzika, na szczęście żona jest wyrozumiała i jakoś znosi moje hobby. To jest jakiś rodzaj szajby na pewnym punkcie. Nie korzystam z używek takich jak papierosy i alkohol, więc mogę sobie pozwolić na takie szaleństwo.
- Gdzie można kupić taką broń?
- Wszędzie. Teraz jest to prostsze ze względu na rozwój internetu, a wiadomo, że w nim możemy kupić prawie wszystko. Jak ktoś ma pieniądze i chęci, może z dnia na dzień stać się właścicielem dużej kolekcji. Ja zbieram broń białą od kilkudziesięciu lat, wtedy nie było jeszcze internetu i teraz także z niego nie korzystam. Znajduję broń dzięki znajomym kolekcjonerom. Wymieniamy wiadomości, rozmawiamy na temat wielu rzeczy i tak dowiaduję się o ciekawych egzemplarzach, godnych uwagi. Jeżeli na czymś mi zależy, mogę o to walczyć miesiącami. To jest jakiś rodzaj uzależnienia. Czasami jest tak, że na coś zachoruję i wiem, że muszę to mieć, bo inaczej nie będę miał wewnętrznego spokoju. Tak było z pałaszem pruskim. Kiedy zobaczyłem go na zdjęciu, wiedziałem, że muszę go mieć i dopiąłem swego. Odsprzedał mi go znajomy kolekcjoner.
- Jest pan nie tylko kolekcjonerem białej broni, także znawcą. Zna pan wszystkie jej rodzaje?
- Powiem uczciwie, że nie. Po prostu nie ma takiej możliwości. Na przykład kiedyś myślałem, że szabli francuskiej jest pięć, sześć rodzajów, okazało się, że są różne podrodzaje. Nie da się znać wszystkie, ale o broni białej mogę wiele opowiadać, i to godzinami.
- Z jakich eksponatów jest pan najbardziej dumny w swojej kolekcji?
- Najbardziej wartościową dla mnie jest szabla ułańska, wzór z 1920/21 roku. To jest prawdziwa perełka, mam do niej ogromny sentyment. Może dlatego że jest polska, bardzo unikalna, w Polsce jest około 70 takich szabel. Dumny jestem także ze wspomnianego wcześniej pałasza pruskiego z 1900 roku. Najstarsza w mojej kolekcji jest rosyjska szabla kawaleryjska, wyprodukowana w 1828 roku. Lubię także szable francuskie z 1829, do tej pory używane we francuskiej gwardii. W swojej kolekcji mam także tasaki pruskie angielskie, niemieckie, no i oczywiście polskie oraz bagnety. Co ciekawe polskie bagnety są bardzo podobne do niemieckich, ponieważ produkowano jest z polskich elementów, ale na niemieckich maszynach w Gdańsku, zanim powstały zakłady w Krakowie, Radomiu i Poznaniu
- Czym w ogóle różni się pałasz od szabli, i do czego służyły kiedyś tasaki?
- Pałasz to broń biała prosta. Służyła do kucia, ale pałasze mogą być także krzywe. Rozpoznaje się je po tym, że na całej długości prawie do końca ostrza mają taką samą szerokość. Szabla jest bronią ostrą wygiętą. Kiedyś tasaki były używane przez żołnierzy, odpowiedników dzisiejszych saperów. Służyły do wycinania drzew, przecinania drogi, budowania umocnień. Charakteryzuje je to, że są bardzo ostre i ciężkie.
Większość broni, którą mam w swojej kolekcji, służyła kiedyś w walce. Widać to nie tylko po śladach, ale także po tym, że broń jest ostra. Mało kto wie, że kiedyś szable i bagnety były ostrzone przed bitwą. Żołnierz mógł mieć broń kilka lat, a była ona tępa jeżeli nie brał udziału w bitwie.
- Zdarzają się falsyfikaty broni? Możliwe jest ich odróżnienie?
- Oczywiście, podróbek jest bardzo dużo. W dzisiejszych czasach podrabiający broń mają wiele możliwości. Specjalnymi środkami tak ją postarzają, że osoba niewprawiona nie zobaczy żadnej różnicy.
- Teraz na jaki egzemplarz pan poluje?
- Marzyła mi się "batorówka", jednak musiałbym zapłacić za nią 30 tysięcy złotych, więc na razie odpuściłem ten pomysł. Szukam polskiej szabli, wzór z 1917 roku, z legionowym orzełkiem. Mam nadzieję, że już niedługo stanę się jej właścicielem.
- Jaki najdroższy egzemplarz pan kupił?
- To na pewno nie jest najtańsze hobby, jednak wolałabym o pieniądzach nie rozmawiać. Powiem tylko, że na przykład broń kawalerzysty rosyjskiego kupiłem za 3 tysiące złotych w bardzo złym stanie od znajomego kolekcjonera. On uważał, że już się z niej nie da nic zrobić. Zawziąłem się, spędziłem przy niej wiele czasu. Ma prawie 200 lat, ale teraz wygląda jak nowa. Ostatnio ktoś chciał ją kupić ode mnie. Oferowano mi ponad dwa razy więcej niż mnie kosztowała, jednak się nie zgodziłem
- Kiedy pan dojdzie do wniosku że ma wszystko, co go interesuje?
- Chyba nigdy. Nie kupuję hurtowo i wiele, bo zawsze zostawiam sobie furtkę, żebym mógł powiedzieć, że jeszcze nie mam tego, co bym bardzo chciał. Teraz chcę się zająć kolekcjonowaniem broni palnej, staram się już o odpowiednie pozwolenie.
Malwina Gadawa
[email protected]
Fot. Malwina Gadawa
Napisz komentarz
Komentarze