Gmina Oława
Rozmowa z kandydatem
- Ma pan imponujące doświadczenie w działalności publicznej. W latach 80. pracował pan w aparacie propagandy PZPR, po 30 latach pełni pan funkcję wicewójta gminy Oława. Czy odbiera to pan jako swoją mocną stronę?
- Owszem mam za sobą ponad trzydzieści lat pracy zawodowej i nie tylko w działalności publicznej. Kierowałem prywatnymi jednostkami gospodarczymi i zajmowałem się działalnością wydawniczą. Byłem członkiem Rad Nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Pracowałem w Urzędzie Marszałkowskim. Ta różnorodność doświadczeń i kierowanie wieloma zespołami ludzkimi jest cenna. Na pewno pomaga w kierowaniu tak zróżnicowanym organizmem społecznym i gospodarczym, jakim jest gmina. Nigdy nie świadczyłem pracy na rzecz jakiejkolwiek propagandy. Wszystkie powierzone mi obowiązki wykonywałem uczciwie i rzetelnie, w zgodzie z własnym sumieniem.
- Te doświadczenia przydały się potem, czy jest to dla pana wstydliwy balast?
- Jaki balast, skoro dziś harmonijnie współpracuję z ludźmi o różnych poglądach politycznych? Szyldy partyjne nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Ze swych doświadczeń wyciągnąłem jednak ważny wniosek: demokracja, samorządność i gospodarka rynkowa są najlepszym sposobem organizacji życia społecznego. Nie mam powodu wstydzić się swoich czynów.
- Również pracy w PZPR w 1982, kiedy był stan wojenny?
- Wszędzie i w każdych okolicznościach można być człowiekiem, bądź łajdakiem. Co ma mi pan konkretnego do zarzucenia, poza miejscem zatrudnienia prawie trzydzieści lat temu? Dziś mamy demokrację, inny ustrój i inne wyzwania. Staram się tym wyzwaniom sprostać. Od 20 lat jako obywatel współtworzę nową Polskę i uczciwie pracuję dla jej pomyślności i rozwoju.
- Jest pan doświadczonym działaczem politycznym i samorządowcem, dlatego musi sobie zdawać sprawę z pewnego kłopotu, wiążącego się z pana kandydaturą. Otóż wyborcy będą ją wiązać z fatalną kadencją 2006-2010 - z długami, niewyremontowanymi drogami, wysokim poziomem wód gruntowych. Jak zamierza pan odciąć się od tych skojarzeń, czy poprzez wybór szyldu wyborczego Gospodarna Gmina Oława?
- Gospodarność dla mnie nie jest tylko szyldem. Decyzje podejmuję racjonalnie, w sposób wyważony zarządzałem budżetem, redukując długi, rozwiązuję na miarę możliwości ważne dla mieszkańców sprawy. Dałem temu wyraz samodzielnie kierując gminą przez 7 miesięcy tego roku w bardzo trudnych warunkach, choćby ze względu na powódź, która nas dotknęła. Dlatego nie rozumiem, o jakim kłopocie pan mówi w związku z moją kandydaturą? To niepoważne, że mam odpowiadać za wysoki poziom wód gruntowych. A może jeszcze za tegoroczną powódź? Wyniki tej kadencji są efektem decyzji podjętych w poprzednich kadencjach, ale miał na to wpływ również światowy kryzys gospodarczy i załamanie się rynku nieruchomości, w szczególności przemysłowych. Natomiast nie uważam, że to była fatalna kadencja i że tak niewiele zrobiliśmy. Powstały nowe obiekty, budujemy kanalizację, remontowaliśmy świetlice, zapewniliśmy większości maluchów opiekę przedszkolną. Gmina się rozwija, jest dynamiczna i z szansami na dalszy rozwój.
- Ma pan plan wyprowadzenia gminy z kryzysu oraz zapewnienia jej rozwoju przez nowe inwestycje?
- Musimy dostosować front inwestycyjny do realnych możliwości pozyskania dochodów, a nieco przegrzane inwestycje rozłożyć na dłuższy czas. Dla przykładu postanowiłem pełniąc obowiązki wójta, że dokończymy na obecnych warunkach jedynie budowę kanalizacji sanitarnej Godzikowic, natomiast przygotujemy wniosek o dofinansowanie ze środków unijnych kanalizacji Ścinawy i Ścinawy Polskiej. Wymaga to przełożenia o rok realizacji tego zadania, ale pozwoli na wykonanie zgodne z możliwościami. Prowadzimy największą inwestycję w historii gminy. Na 3 zadania w zakresie kanalizacji sanitarnej wydatkujemy ponad 50 mln złotych. Mieliśmy korzystać z pomocy finansowej państwa, ale rząd w końcu 2006 roku zmienił uzgodnione wcześniej zasady gry i wyłączył nas z tej pomocy. Nie dostaliśmy pieniędzy z Regionalnych Programów Operacyjnych, więc musieliśmy zaciągnąć kredyt w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, gdzie poziom dotacji jest 25%, a nie tak jak wcześniej planowano 70%. Również dlatego gmina jest tak mocno zadłużona. Nowe zadania inwestycyjne w świetle spadku w ostatnich latach wpływów ze sprzedaży gruntów z 8-10 do niespełna dwóch milionów złotych rocznie, będą mogły ruszyć po znalezieniu zewnętrznych źródeł sfinansowania. Jeśli zaś chodzi o zapewnienie dochodów, to na przełomie czerwca i lipca podjąłem rozmowy z Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną, by pomogła w tej trudnej sytuacji finansowej i kupiła część gruntów, które mamy w Godzikowicach. Dlaczego? W tej kadencji na zakup gruntu i uzbrojenie godzikowickiej podstrefy Godzikowice wydaliśmy 10 mln złotych. A przed kryzysem udało nam się pozyskać na ten teren tylko jednego inwestora. Musimy odzyskać zainwestowane środki i wykonać plan dochodów, założony w budżecie na rok 2010. Gmina tych pieniędzy potrzebuje, ponieważ musi realizować swoje zadania.
- Nawiązuje pan tu do zarzutów sformułowanych przez Jana Kownackiego w jego polemice z posłem Kaczorem. Kownacki twierdzi, że są jeszcze szanse, aby AAM wybudowało swoją fabrykę w Stanowicach. Czy pan się zgadza z tą oceną, a jeśli tak, to czy będzie pan działał, żeby ta inwestycja została przeprowadzona tutaj?
- AAM nie sprzedało swoich gruntów w Stanowicach, nie zabiega o znalezienie kupca, nie bombarduje ministerstwa ani kierownictwa strefy, żeby tego kupca szukali. Rozstawaliśmy się z nimi w bardzo dobrych stosunkach, złożyli nawet oświadczenie, że nie mają żadnych zastrzeżeń do współpracy z gminą Oława, do dziś są naszym solidnym podatnikiem. Myślę, że jeśli skończy się światowa dekoniunktura, oni tu jeszcze wrócą. Są pierwsze symptomy, że kryzys na rynku nieruchomości się kończy. W tym roku przeprowadziłem kilka rozmów z potencjalnymi inwestorami zainteresowanymi Godzikowicami - całym obszarem i częścią tego obszaru.
- Całym obszarem? Chodzi o tak dużego inwestora?
- Tak. O inwestora, który mógłby zagospodarować cały teren podstrefy. To byłby potężny zastrzyk finansowy dla gminy. Ale rozmowy dopiero się zaczęły i do finału jeszcze droga daleka. Decyzje są podejmowane w ciągu kilku miesięcy. Inwestorzy wybierają między wieloma gruntami w Polsce i wschodniej Europie, analizują cenę, dostępność do określonej ilości energii elektrycznej, gazu, dojazd do autostrady. Dopiero wówczas podejmują ostateczne decyzje.
- Przechodzę do wątków, które pojawiły się w rozmowach z innymi kandydatami. Jednym z nich była ocena pracy urzędu. Pan chyba jak nikt inny ma rozeznanie w tej sprawie. Co pan zrobi, aby poprawić jakość funkcjonowania urzędu?
- Podpisaliśmy umowę z Agencją Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej i realizować będziemy finansowany ze środków Unii Europejskiej program poprawy zarządzania jakością w Urzędzie, którego docelowym skutkiem powinno być uzyskanie certyfikatu ISO 9001. Chcę urzędu, który kompetentnie i rzeczowo będzie rozwiązywał problemy mieszkańców.
- Większość skarg mieszkańców dotyczy Referatu Gospodarki Komunalnej, a także pracy urzędu, która odnosi się do dróg. Czy planuje pan tam jakieś zmiany?
- Tak, przede wszystkim zwiększę nakłady na tę sferę. Wydajemy duże pieniądze na inwestycje, więc w efekcie brakuje środków na poprawę nawierzchni i oświetlenie dróg gminnych, kanalizację burzową, zapewnienie dobrej jakości wody czy remonty budynków komunalnych. Przez 4 lata chcę poprawić nasze drogi, z pomocą funduszy unijnych modernizować świetlice, remontować dachy na budynkach szkolnych. Zagospodarujemy też niezagospodarowane dziś obiekty komunalne. W Siedlcach po byłym gimnazjum już działa Centrum Kształcenia na odległość, jest ośrodek szkoleniowy Lokalnej Grupy Działania „Starorzecze Odry”. Wójt do tej pory nie miał, poza zlecaniem usług na zewnątrz, żadnego własnego zaplecza do załatwiania drobnych codziennych spraw: wykaszania traw, przycinania gałęzi, utrzymania czystości czy też konserwacji i remontów w obiektach komunalnych, a ja widzę potrzebę powołania takiego narzędzia.
- Ale nie zamierza pan ograniczać środków przeznaczanych na kulturę? Ten temat też przewijał się w moich rozmowach z kandydatami. Tworzenie centrum kultury i wyposażanie go w niemały budżet, podczas gdy nie są załatwione sprawy bardziej podstawowe - drogi, kanalizacja burzowa...
- Nie ograniczę środków ani na kulturę, ani na oświatę, pomoc społeczną, czy też sport. Mieszkańcy chcą nie tylko dobrej infrastruktury komunalnej, ale również zaspokajania potrzeb w sferze społecznej. Jedną z nich jest zagospodarowanie czasu wolnego, udział w kulturze. Życie na wsi nie musi oznaczać nudy i beznadziei. Istotą powołania Gminnego Centrum Kultury było to, aby poza finansowaniem tej sfery z budżetu gminnego stworzyć instytucję, która będzie poszukiwała również innych źródeł przychodów. Dzięki temu udaje nam się organizować imprezy za nieporównywalnie mniejsze kwoty niż w latach poprzednich.
- I tak się dzieje?
- Jestem zadowolony z nowych inicjatyw: ośrodka pantomimy Józefa Markockiego; corocznych międzynarodowych spektakli teatralnych w Oleśnicy Małej; imprez plenerowych, takich jak bystrzycka Noc Świętojańska. Mamy zespół Porębiok, dziecięce Marcinki, chór Kalina w Bystrzycy. Sołectwa organizują festyny, Dzień Dziecka, imprezy dla seniorów. Aktywne są biblioteki uczestniczące w Programie Rozwoju Bibliotek. W większości szkół dzieci mają możliwość realizacji artystycznych uzdolnień. Jestem dumny z tego, że również dzięki moim inicjatywom, ponad 200 maluchów ma zapewnioną opiekę przedszkolną. Szukam wsparcia ze strony partnerów społecznych, takich jak niedawno powstałe Porozumienie na rzecz Rozwoju Gminy Oława, stowarzyszenia, rady sołeckie, koła gospodyń wiejskich, rady rodziców, OSP. Są już pierwsze efekty, choćby powstały staraniem mieszkańców bulodrom w Janikowie.
- Na niedawnej sesji Rady Gminy mówił pan o potrzebie stworzenia całościowego wieloletniego programu poprawy stosunków wodnych w gminie. Jak pan sobie wyobraża ten program, jego etapy, finansowanie, współpracę z różnymi instytucjami?
- To nie tylko nasz problem, gdyż właścicieli sieci melioracyjnej i kanalizacji deszczowej jest wielu. Nie rozwi1?1 go pojedyncze działania. Będę walczył, aby na szczeblu powiatu opracować konkretny program udrożnienia kanalizacji deszczowej z udziałem gmin, Spółek Wodnych i zarządców dróg. Będę też namawiał mieszkańców tych miejscowości, w których nie ma Spółki Wodnej, do ich utworzenia, bo bez tego zalewane będą pola, drogi i posesje.
- Mam wrażenie, że od tych dobrych chęci poszczególnych urzędów, żeby dogadać się do rzeczywistej poprawy, odczuwalnej przez mieszkańców, może minąć kilka lat...
- Dlatego chcę zatrudnić w ramach robót publicznych w przyszłym roku pracowników do wyczyszczenia gminnych rowów. Poprzez dobry przykład pokażemy ludziom, że warto coś robić. Ktoś musi zacząć tę robotę. Ogłosiliśmy też wspólny z miastem i zakładami przetarg na budowę kanalizacji deszczowej ulicy Stalowej w Godzikowicach.
- Czy rolnicy są zaniedbywani przez urząd i powinno być utworzone osobne stanowisko pracy do spraw rolnictwa?
- Moim zdaniem nie. Sprawami rolników zajmuje się dziś wielu merytorycznych pracowników, którzy decydują zgodnie ze swymi kompetencjami. Powierzenie ich jednemu urzędnikowi nie będzie lepszym rozwiązaniem.
- Czy ma pan jakiś pomysł dla gminy, jest gotów zaproponować mieszkańcom nowy impuls, czy też, jeśli pana wybiorą, będzie tak samo jak teraz, tylko przez następne cztery lata?
- Tak mam, gdybym go nie miał nie decydowałbym się na start w wyborach na tak ważne i odpowiedzialne stanowisko. Wdrożę demokratyczny styl zarządzania gminą. Udowodniłem, że traktuję ludzi podmiotowo, a nie przedmiotowo. Deklaruję otwarty i przyjazny ludziom urząd oraz współuczestnictwo organów gminy i mieszkańców w życiu naszej wspólnoty. Mieszkając w Oławie nie jestem związany z jednym rejonem, będę więc dbał o zrównoważony rozwój wszystkich obszarów. Egzamin z radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych zdawałem w trakcie tegorocznej powodzi i w opinii wielu ludzi zdałem go dobrze. A mój program? To potrzeby gminy określają jego kierunki. Organizowałem walkę z powodzią, więc jak nikt inny widzę konieczność wzmocnienia odrzańskich wałów i rozwiązania kwestii bezpieczeństwa mieszkańców polderu Lipki-Oława. O drogach gminnych już mówiliśmy. Ale ważnym wyzwaniem jest też zły stan dróg powiatowych, choćby w Bystrzycy i Janikowie czy Sobocisku oraz bezpieczeństwo na drogach wojewódzkich i drodze krajowej. W tych sprawach będę współpracował z zarządcami dróg, proponując konkretne rozwiązania. Kontynuował będę budowę kanalizacji sanitarnej i porządkowanie kanalizacji deszczowej. Poszukam możliwości rozwoju handlu i usług dla mieszkańców. Rozpocznę finansowanie programu usuwania azbestu. Wdrożyliśmy fundusz sołecki, więc liczę, że przez 4 lata powstaną place zabaw w każdej wsi. Marzą mi się nowe szlaki turystyczne, miejsca noclegowe i dobre oferty dla przyjeżdżających do nas weekendowych turystów. Z czego to sfinansować? Choćby z podatków od planowanych elektrowni wiatrowych i wodnych oraz nowych inwestorów, nie tylko w sferze produkcji, ale handlu i usług.
A największym moim marzeniem jest, by gmina Oława stała się gminą spokojną, dobrze zarządzaną, gospodarną, niewstrząsaną skandalami, bogatą aktywnością mieszkańców.
Napisz komentarz
Komentarze